środa, 7 grudnia 2011

"Ciche QE", sterylizacja


Europejski Bank Centralny kontynuuje zakupy obligacji państw strefy euro. Robi to jednak w wolniejszym tempie niż przez ostatnie dwa tygodnie. Nie jest to zaskoczeniem ponieważ w zeszłym tygodniu sześć banków centralnych, na czele z Fed podpisało umowę o otwarciu linii swapowych, czego skutkiem była wielka wyprzedaż obligacji. Najbardziej potaniały papiery dłużne Belgii i Hiszpanii, których rentowności spadły nawet o 1,5%. Włoskie obligacje również zanotowały sporą przecenę, a ich oprocentowanie zeszło poniżej 6%, chociaż jeszcze tydzień wcześniej było grubo powyżej 7%. W takich warunkach ECB nie musiał interwencyjnie skupować papierów dłużnych. Ponieważ decyzja banków centralnych została upubliczniona w środę, całkiem możliwe, że ECB ściągał obligacje z rynku tylko w poniedziałek i wtorek. W minionym tygodniu, łącznie zakupione zostały papiery dłużne o wartości 3,5 mld euro. Od ponownego rozpoczęcia zakupów w sierpniu tego roku, SMP (Security Market Programme), w ramach którego ECB prowadzi skup obligacji, zwiększył się o 133 mld euro, do poziomu 207 mld euro. 


 Wszystkie środki przeznaczane na zakup papierów dłużnych podlegają „sterylizacji”. Oznacza to, że jeśli ECB zakupił obligacje za 207 mld euro (czyli wpompował w rynek te pieniądze), to jednocześnie ściąga tę kwotę z rynku poprzez operacje otwartego rynku (link). Innymi słowy, kupując obligacje skarbowe państw strefy euro, ECB dostarcza im nowe środki pieniężne. Są one przeznaczane przez rządy na różne cele, ale ostatecznie lądują na kontach banków komercyjnych. Jeżeli kupno obligacji następowałoby w dużych ilościach, wtedy coraz więcej pieniędzy wpływałoby na rachunki bankowe w danym kraju. Po pewnym czasie prowadziłoby to do inflacji. Dlatego przeprowadza się sterylizację. Pieniądze na rachunkach banków komercyjnych, które normalnie przeznaczane są na kredyty, w ramach sterylizacji wracają z powrotem do ECB. W praktyce wygląda to tak, że każdego tygodnia Europejski Bank Centralny oferuje 7-dniowe depozyty w ramach operacji otwartego rynku, opiewające na łączną kwotę zakupionych obligacji. W zeszłym tygodniu było to 207 mld euro. Ponieważ depozyty mają okres ważności tylko siedmiu dni, więc co tydzień są odnawiane. Zwykle nie było z tym problemu. ECB oferował każdego poniedziałku depozyty o maksymalnym oprocentowaniu 1,25%. Wszystko odbywa się na zasadzie aukcji, dlatego średnie oprocentowanie wychodzi w okolicach 0,6%. Nieco wyżej od zwyczajnego jednodniowego depozytu (deposit facility), który jest ustalony na poziomie 0,5%. W zeszłym tygodniu pierwszy raz nie było chętnych na całą oferowana kwotę i EBC nie zdołał jej całkowicie wysterylizować. W tym tygodniu wszystko wróciło do normy, jest tylko jedno małe „ale”.


 Co prawda EBC zdołał ściągnąć z rynku pieniądze od banków komercyjnych na kolejne 7 dni i to w ilości całkowicie pokrywającej wartość wyemitowanych obligacji, czyli 207 mld euro, jednak zaraz potem wykonał inny rodzaj operacji otwartego rynku – MRO (Main Refinancing Operation) który zasila rynek w środki pieniężne, czyli ma skutek odwrotny do sterylizacji. W ramach MRO, ECB zasilił rynek 252 mld euro, czyli 45 mld więcej niż ściągnął wcześniej. Operacje takie wykonywane są każdego tygodnia. Wychodzi na to, że cała idea sterylizowania kwot pieniędzy jakie zostają wydane na zakup obligacji mija się z celem, a w szczególności mówienie o związanym z tym przeciwdziałaniu inflacji. 
Jest jeszcze inna dosyć dziwna sprawa powiązana z tymi operacjami. Oprocentowanie MRO jest ustalone i wynosi 1,25%. Oznacza to, że banki komercyjne w ramach MRO pożyczyły pieniądze po 1,25% żeby zakupić 7-dniowe depozyty za 0,65%. Ciężko powiedzieć o co chodzi.  

3 komentarze:

  1. Ja się może nie znam, ale co do ostatniego zdania to chyba jest proste - banki komercyjne nie pożyczją sobie nawzajem pieniędzy (bo się boją), tylko robią to niejako poprzez EBC, który pozyskuje pieniądze taniej, a pożycza drożej (czyli normalnie). Ale oczywiście nie zmienia to faktu że pieniędzy na rynku przybywa, bo faktycznie nie ma żadnej sterylizacji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, najprostsze rozwiązania są najlepsze. Ale z drugiej strony jednodniowy Libor wynosi 0.62% i banki mogą pożyczać pomiędzy sobą dużo taniej.

    OdpowiedzUsuń
  3. lepiej tracic 0,65% niż nie uzyskać spłaty dugu... to zwykły układ z ebc, na którym banki "tracą" coś czego i tak nie ma
    a płynność (wirtualna) jest zachowana

    chyba zbliża się spłata Włochów....
    to "czas żywych trupów"

    OdpowiedzUsuń