niedziela, 31 lipca 2011

Analiza rynku srebra, 31 lipiec 2011

Zakończyliśmy bardzo emocjonujący tydzień na rynku kruszców. Na pierwszy rzut oka niewiele się działo. Zarówno srebro jak i złoto pozostawały w trendach bocznych. Drugi tydzień z rzędu obydwa metale poruszały się w wąskich obszarach wahań cen, srebro w granicach 39 – 41$/oz, a złoto 1580 – 1620 $/oz. W piątek, po publikacji negatywnych danych dotyczących wzrostu gospodarczego w USA, złoto wybiło się trochę wyżej, zamykając tydzień na poziomie historycznego maksimum wynoszącego 1626 $/oz. Srebro nie zareagowało aż tak dobrze na te dane, kończąc piątkową sesję z ceną 39,84 $/oz. Ze względu na większe wzrosty złota niż srebra w mijającym tygodniu, wskaźnik GSR (Gold-Silver Ratio) zwiększył się do wartości 40,85.
Pomimo tych niewielkich ruchów cen, widać było przez cały czas emocje na rynku. Szczególnie w środę, kiedy złoto wybiło się na nowe szczyty cenowe, ale zostało bardzo gwałtownie ściągnięte w dół, a potem w czwartek, gdy ceny zapikowały w dół i wydawało się, że czeka nas mocne tąpnięcie na rynku. Jednak uaktywnił się bardzo silny popyt, który zatrzymał spadki i wzniósł ceny do poprzednich poziomów. W piątek po publikacji bardzo złych danych z gospodarki amerykańskiej, złoto wystrzeliło do góry.



Okazało się, że gospodarka USA wzrosła w drugim kwartale tego roku o 1,3%, co jest dużo poniżej oczekiwań na poziomie 1,8%. Jednak prawdziwym wydarzeniem była rewizja wzrostu z pierwszego kwartału z 1,9% do 0,4%. Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek wcześniej USA zrewidowały swoje wyniki wzrostu PKB w takiej skali. Powoduje to niepewność co do obecnych danych. Inwestorzy zaczynają się zastanawiać, jak obecne 1,3% zostanie zrewidowane za trzy miesiące.


W piątek wieczorem opublikowany został cotygodniowy raport COT. Najwięksi gracze na rynku, czyli commercilas ponownie zwiększyli ilość krótkich pozycji, zarówno na rynku złota jak i srebra. Liczba krótkich pozycji na rynku srebra w segmencie komercyjnym, zwiększyła się o 3260 osiągając netto 42773. W ciągu ostatnich czterech tygodni commercials sprzedali krótko 13600 kontraktów. Zwiększa to ryzyko wystąpienia spadków na rynku. Jednak do raportu COT z bieżącego tygodnia należy podejść z pewną rezerwą. Dane na podstawie których jest on wyliczany pochodzą z 26 lipca, czyli z wtorku. Problem w tym, że w środę, czwartek i piątek mieliśmy, wspomniane już wcześniej, próby wybicia z trendu bocznego dwa razy w górę i raz w dół wykresu. Kto kupował akcje przy silnym spadku w czwartek, a kto je sprzedawał gdy rosły w środę i w piątek, będzie dopiero wiadomo w następnym tygodniu, po publikacji kolejnego raportu.


Na rynku złota, najwięksi inwestorzy na rynku, zwiększyli liczbę krótkich pozycji netto o 19159 kontraktów. Obecnie są oni w posiadaniu 282973 krótkich pozycji. Sumarycznie przez ostatnie trzy tygodnie commercials sprzedali krótko 81 tysięcy kontraktów. Jest to imponująca liczba i bardzo zły sygnał dla cen złota. Ponownie niewiadomym pozostaje fakt, kto kupował a kto sprzedawał kontrakty na złoto od środy do piątku. Zaburza to trochę znaczenie bieżącego raportu COT.



Największy fundusz ETF rynku srebra, czyli SLV, zarządzany przez BlackRock, zyskał w tym tygodniu 66,7 ton srebra. Obecnie przechowuje on 9915,86 tony metalu, czyli 320 mln uncji. Poniższy wykres przedstawia zmiany w ilości zmagazynowanego w SLV srebra, od początku roku.



Według najnowszych danych opublikowanych przez shortsqueeze.com 31,26 mln udziałów w SLV zostało sprzedanych krótko, co oznacza, że fundusz nie posiada pokrycia w przechowywanym srebrze na prawie 10% sprzedanych udziałów.


Zakończyły się lipcowe dostawy na rynku srebra. Łącznie 1066 kontraktów, czyli 5,33 mln oz metalu, zostało dostarczone dla posiadaczy długich pozycji. Rozpoczął się sierpień, który nie jest miesiącem dostawy na kontraktach futures, jednak inwestorzy mogą realizować opcje na srebro. W takich miesiącach dostawy są zwykle dużo mniejsze, jednak i to się powoli zmienia. Według Teda Butlera z Inwestment Rarities, który analizuje rynki metali szlachetnych przez ostatnich kilka dekad, jeszcze parę lat temu dostawy srebra w miesiącach non-delivery wynosiły często nie więcej niż kilka kontraktów. W tym miesiącu jest to 312 kontraktów (1,56 mln oz) i liczba ta powinna się zwiększyć do końca miesiąca.
Bazując na czwartkowych danych, COMEX przechowuje obecnie w swoich magazynach 104 176 291 oz srebra, co stanowi wzrost o prawie 2 mln oz w przeciągu ostatniego tygodnia.


Podsumowując, przez ostatnie dwa tygodnie rynek poruszał się w trendzie bocznym. Próby wybicia w górę bądź w dół wykresu nie powiodły się, co nie przeszkodziło notowaniom złota w osiągnięciu historycznego rekordu cenowego, na zakończenie tygodnia. Srebro znajduje się obecnie dużo poniżej swoich szczytów z końca kwietnia, czyli teoretycznie ma dużo większe pole do wzrostów. Raport Commitment of Traders jest bardzo negatywny dla złota i w zasadzie ciągle neutralny dla srebra. Jednak spadające ceny złota zwykle pociągają za sobą w dół ceny srebra.
Ciągle nie rozwiązane pozostają problemy długu USA. Wielkimi krokami zbliża się 2 sierpnia (lub 5 sierpnia, zależy jak liczyć), czyli moment w którym Ameryce zabraknie pieniędzy. Dodatkowo w następnym miesiącu, największa gospodarka świata, będzie musiała zrolować 0,5 biliona dolarów papierów dłużnych. Fatalne dane na temat wzrostu gospodarczego w USA oraz piątkowy shortsqueeze (czyli panika na krótkich pozycjach) na 10-letnich obligacjach skarbowych, który spowodował spadek oprocentowania o 15 punktów, to był prawdziwy zimny prysznic dla optymistów rynkowych. Aby jeszcze bardziej pognębić inwestorów agencja ratingowa Moody’s jest coraz bliżej podjęcia decyzji o obniżeniu ratingu USA. Jest to coś, co jeszcze rok temu byłoby nie do pomyślenia. Jedyną pozytywną rzeczą są zyski korporacji amerykańskich, które w pierwszym kwartale urosły do rekordowych 1.73 bln dolarów. Nie przełożyło się to jednak na wzrost zatrudnienia, ponieważ firmy wyprowadzają swoją produkcję poza granicę USA.
W Europie sytuacja nie jest lepsza. Perspektywa obniżki ratingu dotyczy kilku krajów, na czele z Hiszpanią.
Z jednej strony mamy dużo poważnych, a nie rozwiązanych problemów, które powinny pozytywnie wpływać na ceny metali szlachetnych, z drugiej wielki wzrost liczby krótkich pozycji na rynku złota w segmencie największych inwestorów. Przez dwa ostatnie tygodnie rynek nie mógł zdecydować się w którą stronę podążyć. Możliwe, że odpowiedź na to pytanie otrzymamy już w najbliższych dniach.

niedziela, 24 lipca 2011

Analiza rynku srebra, 24 lipiec 2011

W mijającym tygodniu zarówno srebro jak i złoto znajdowały się w trendach bocznych. Od poniedziałku do piątku srebro zyskało 78 centów, czyli 2%, złoto natomiast 7.5 dolara, co stanowi wzrost o niespełna 0.5 procenta. Pierwszy raz w historii notowań, cena złota zamknęły się powyżej poziomu 1600 dolarów. Ze względu na różnicę we wzrostach cen obydwu metali, wskaźnik GSR (Gold-Silver Ratio) zawęził się do 40 punktów. Tydzień był dosyć nerwowy, głównie za sprawą braku kompromisu w sprawie podwyższenia maksymalnego poziomu długu w USA. Później na pierwszy plan wysunęło się oczekiwanie na wiadomości w sprawie pomocy dla Grecji. W czwartek wieczorem wszyscy odetchnęli z ulgą, kiedy program pomocy został ostatecznie uchwalony (to czy jest on dobry, to już inna sprawa).


W piątek wieczorem opublikowany został cotygodniowy raport COT. Struktura krótkich pozycji w segmencie największych graczy na rynku, ponownie uległa pogorszeniu. Commercials zwiększyli ilość krótkich pozycji netto na rynku srebra o 2023 kontrakty. Przez ostatnie trzy tygodnie sprzedali oni krótko ponad 10300 kontraktów. Wydaje się, że to dosyć dużo, patrząc jednak z szerszej perspektywy na rynek, sytuacja nie jest taka zła. Przez te trzy tygodnie cena srebra wzrosła o ponad 5 dolarów, czyli 15%. Ostatnim razem kiedy kruszec znajdował się w okolicach 40 $/oz, był początek kwietnia. Jednak wtedy liczba krótkich pozycji posiadanych przez commercials, wynosiła 56,5 tysiąca. Obecnie, przy tej samej cenie jest to 39,5 tysiąca. Różnica jest bardzo znacząca. Można powiedzieć, że obecnie mamy dużo większe pole do wzrostów niż wtedy, a przecież początek kwietnia to był czas wielkich wzrostów na rynku srebra. Ceny metalu rosły jeszcze przez cały miesiąc, aż do feralnego maja.


Tak naprawdę główne zagrożenie dla wzrostów srebra w najbliższym czasie pochodzi z rynku złota. Tutaj sytuacja wygląda naprawdę marnie. Według raportu COT, najwięksi inwestorzy na rynku zwiększyli liczbę posiadanych krótkich pozycji netto o 19565. Sumarycznie przez dwa ostatnie tygodnie commercials sprzedali krótko prawie 62 tysiące kontraktów. To ogromna liczba, a jedyną rzeczą łagodzącą trochę ten negatywny obraz rynku jest to, że na przełomie czerwca i lipca, czyli tuż przed obecną falą wzrostów, commercials pozbyli się ponad 49 tysięcy krótkich pozycji.


Inwestorzy, którzy od dłuższego czasu obserwują notowania złota, widzą zapewne, że ceny kruszcu poruszają się do góry w stabilnym trendzie wzrostowym. Niekiedy nawet w zbyt stabilnym. W lutym 2009 roku, ceny metalu pierwszy raz przekroczyły 1000 $/oz, tylko po to żeby natychmiast spaść poniżej tej granicy i wejść w 7-miesięczna fazę konsolidacji. Po następnych wzrostach, rynek wszedł znowu w trend boczny na całe 5 miesięcy. Krótkotrwałe wzrosty, przerywane bardzo długimi konsolidacjami – tak wyglądał rynek złota na przestrzeni ostatnich dwóch i pół roku. W międzyczasie zdążyliśmy przerobić QE1, QE2 oraz hossę na rynku surowców. Zmieniły się też fundamenty złota. Jeszcze kilka lat temu, stosunkowo często można było usłyszeć argument, że złoto nie ma przyszłości. W dobie nowoczesnych finansów i rozwoju technologicznego, metal który „wydobywa się z ziemi, wytapia a później znowu ukrywa pod ziemią w silnie chronionych sejfach”, jest jakimś reliktem. Kupowanie złota było trochę problematyczne, no może z wyjątkiem Indii, w których tradycyjnie złota biżuteria odgrywa znaczną rolę. 
Rozumiem, że ktoś może nie mieć zaufania do kruszcu, ale nie można ignorować sygnałów płynących z rynku. A analiza fundamentalna, a dokładnie analiza popytu i podaży, wysyła bardzo czytelne sygnały. Tylko dwa azjatyckie państwa – Indie i Chiny, według przewidywań kupią w tym roku około 2100 ton kruszcu. A przecież jeszcze 3 lata temu nabywali średnio połowę tej wartości. Roczna podaż złota kształtuje się na poziomie 4150 ton, z czego na wydobycie przypada 2600 ton, a na odzysk ze złomu 1650 ton.
Jak widać inwestorzy w Chinach i Indiach, mogą nabyć w tym roku tyle złota, ile wynosi 80% rocznego wydobycia. A przecież nie są to jedyne kraje, w których ludzie chcą się zabezpieczyć przed inflacją. Pomimo, że obecnie patrzy się głównie na azjatyckie potęgi, jako na największych kupców kruszcu, to kraje te stanowią zaledwie 12% światowego PKB. Siła nabywcza państw UE, USA i Japonii jest wielokrotnie wyższa.


Patrząc stricte na fundamenty złota, można by przewidywać, że znajduje się ono w bardzo silnej hossie. Nic bardziej mylnego. Przez ostatnie 3 lata złoto zyskiwało na wartości około 30% rocznie. Na pewno nie jest to zły wynik, ale nie jest to także jakieś wielkie osiągnięcie.
Spoglądając na wykres cen złota, ma się wrażenie jakby działała na nie jakaś „tajemnicza siła” ciągnąca ceny w dół, za każdym razem, gdy chcą się bardziej wybić do góry. Analizując raporty COT owa „tajemnicza siła” materializuje się nam w postaci krótkich pozycji w segmencie największych graczy na rynku. Zastanówmy się przez chwilę, co by się stało, gdyby commercials nie sprzedali krótko tych 62 tysięcy kontraktów, w ciągu ostatnich 2 tygodni. Bez tak potężnej podaży ze strony największych inwestorów, cena złota byłaby już zapewne w okolicach 2000 $/oz.


Jak dotąd nie ma nowych informacji dotyczących ustanowienia limitu pozycji na rynku srebra. Przewodniczący Komisji Rynków Terminowych (CFTC) Gary Gensler, w czasie przesłuchania w Senacie 21 lipca, podsumował jedynie ogólnikowo założenia ustawy Dodd-Frank. W swoim wystąpieniu potwierdził jedynie, że komisja ciężko pracuje nad wprowadzeniem reguł, które zabezpieczyłby rynek przed kryzysem podobnym do tego z 2007 roku oraz, że ustawa znajduje się w finalnym stadium. Daje to pewne nadzieje na uchwalenie odpowiedniego prawa jeszcze w tym roku.


Na tydzień przed zakończeniem miesiąca dostaw na COMEXie, do zrealizowania pozostaje jeszcze 313 lipcowych kontraktów (314 na zakończenie czwartkowej sesji minus 1 do dostawy w piątek). Jak dotąd dostarczonych zostało 788 kontraktów, czyli 3,94 mln oz srebra. Z dostawą pozostających 313 kontraktów nie powinno być problemu, jednak lipiec jest kolejnym z rzędu miesiącem, kiedy dostawy rozłożone są na całe 31 dni, co sugeruje pewne problemy ze zdobyciem metalu.
W swoich magazynach COMEX przechowuje obecnie 102 226 592 oz srebra. Już w zeszłym tygodniu wzrosły one ponownie powyżej 100 mln oz.


Podsumowując, raport COT jest dla srebra praktycznie neutralny i ewentualnego zagrożenia należy się spodziewać bardziej ze strony rynku złota. Jeżeli ceny złota spadną, pociągną za sobą zapewne srebro. Po zajęciu przez commercials 62 tysięcy krótkich pozycji można spodziewać się, że nastąpi przynajmniej krótkotrwałe załamanie. Z drugiej strony, ciągle nierozwiązana pozostaje kwestia podwyższenia maksymalnego poziomu długu w USA. Decyzje podjęte w tej sprawie mogą mieć pozytywne znaczenie dla rynku obydwu kruszców. Ponownie wchodzimy w tydzień, w którym mamy kilka przeciwstawnych sygnałów i nie wiadomo które ostatecznie zwyciężą.

sobota, 23 lipca 2011

EFSF - pomoc dla Grecji, część II


W czwartek, grupa robocza, ostatecznie zakończyła swoje negocjacje z rządem w Atenach i ustaliła program pomocy dla Grecji. Wszyscy odetchnęli z ulgą, komentatorzy zaczęli prześcigać się w chwaleniu powziętych decyzji a nerwowość na rynku, która narastała stopniowo od początku tygodnia, ostatecznie zelżała. Media szybko ogłosiły, że uniknięto niekontrolowanego bankructwa i finansowego chaosu, który mógłby ostatecznie doprowadzić nawet do upadku wspólnej waluty. Program pomocy na papierze wygląda obiecująco, jednak po bardziej dokładnym przyjrzeniu się wszystkim punktom, nasuwa się bardzo wiele pytań i wątpliwości.


główne założenia planu dla Grecji:
1.    Poparcie dla rozpoczętych w Grecji reform, w tym także dla prywatyzacji. Podjęte działania, pomimo tego, że bolesne dla zwykłych obywateli, są niezbędne do powrotu kraju na ścieżkę wzrostu gospodarczego.
2.    EFSF wraz z IMF i firmami z sektora prywatnego, które dobrowolnie przyłączą się do programu pomocy, wyłoży 109 miliardów euro.
3.    Wydłużenie spłaty przyszłych pożyczek z obecnych 7.5 roku do min 15 i max 30 lat. Pożyczki będą udzielane z oprocentowaniem niższym niż obecnie, zbliżonym do kosztów EFSF, czyli około 3.5%. Dodatkowo, znaczące wydłużenie czasu spłaty wcześniej zaciągniętego długu.
4.    Opracowanie strategii wzrostu gospodarczego i nowych inwestycji dla Grecji. Utworzenie „Grupy Zadaniowej” (Task Force), współpracującej z rządem greckim, starającej się pomóc w sposobie lokowania funduszy, tworzeniu nowych miejsc pracy oraz zwiększeniu konkurencyjności gospodarki.
5.    Dobrowolny udział sektora prywatnego w programie pomocy dla Grecji w wysokości szacowanej na początku na 37 mld euro.
6.    Wydłużenie czasu spłaty długu wraz z obniżeniem oprocentowania będzie zastosowane także w przypadku Irlandii i Portugalii.
7.    Deficyty budżetowe wszystkich członków Strefy Euro, zostaną zmniejszone do 2013 roku do poziomu niższego niż 3%.


EFSF będzie od tej pory dysponował nowymi narzędziami, znacznie zwiększającymi efektywność działania:
1.    Możliwość dokapitalizowania instytucji finansowych i rządów krajów nie biorących udziału w programie pomocy, poprzez udzielanie pożyczek
2.    Możliwość dokonywania interwencji na rynku wtórnym, w celu ustabilizowania sytuacji finansowej i zatrzymania rozprzestrzeniającego się ewentualnego kryzysu.


Warto zwrócić uwagę na punkt drugi. Dokonywanie interwencji na rynku łudząco przypomina działanie amerykańskiego PPT (Plunge Protection Team), który uważany jest za główną przyczynę utrzymującej się dobrej koniunktury na giełdzie w USA przez ostatnie lata. De facto przeznaczenie znacznych funduszy dla EFSF wraz z prawem do wykorzystania ich, praktycznie w każdej sytuacji którą uzna za stosowną, tworzy nową silną władzę na rynku finansowym w Europie.


Ponieważ od teraz, EFSF będzie mógł interwencyjnie skupować instrumenty dłużne na rynku wtórnym, w niedługim czasie może się okazać, że będzie to Quantitative Eeasing (QE) w wykonaniu europejskim. Jeżeli jakieś państwo zacznie bankrutować, a emitowane przez niego obligacje okażą się warte tyle, co papier na którym są wydrukowane, to EFSF będzie mógł interwencyjnie skupować papiery dłużne tak, aby nie doprowadzić do załamania na rynku.


Na koniec kilka najważniejszych pytań. Po pierwsze, kto pożyczy pieniądze EFSF? 
Jeżeli fundusz ma zamiar pożyczać państwom znajdującym się w finansowej zapaści pieniądze, oprocentowane na 3.5 % rocznie, na 15 lub więcej lat, tzn, że sam będzie musiał wyemitować obligacje o podobnym oprocentowaniu. Ilu chętnych znajdzie się na kupno tych papierów, zakładając, że kupujący mogą nawet nie wiedzieć na co EFSF przeznaczy te środki? (a prawdopodobne jest, że przeznaczy je na zakup jakichś bezwartościowych securities). W końcu jak silne są gwarancje wystawione przez kraje uczestniczące w programie? Przecież Włochy, które gwarantują prawie jedną piątą całej kwoty EFSF, same są w finansowych tarapatach. Dalej mamy Hiszpanię, jednego z niesławnych członków PIIGS, zobowiązaną do pokrycia ewentualnych strat w wysokości 12 %, oraz inne kraje którym wiedzie się nie lepiej, takie jak Belgia, Irlandia, Portugalia i nawet Grecja która sama też jest gwarantem EFSF w wysokości 2,8%. Z liczących się państw, pozostają w zasadzie tylko Niemcy i Francja. Załóżmy, że sytuacja będzie się coraz bardziej pogarszać. Czy agencje ratingowe utrzymają rating AAA dla funduszu, przy założeniu, że duża część państw gwarantujących wypłacalność EFSF, sama będzie w poważnych kłopotach?
Może się to ostatecznie skończyć sytuacją, w której same Niemcy będą musiały wziąć na siebie gwarancje funduszu. Ale czy będzie na to polityczna wola w Berlinie?
Albo mówiąc ogólniej, czy podatnicy w Niemczech będą skłonni brać na siebie takie ryzyko?

piątek, 22 lipca 2011

EFSF część I

EFSF (European Financial Stability Facility), co można w przybliżeniu przetłumaczyć jako Europejski Finansowy Fundusz Stabilizacyjny, jest specjalnie utworzoną jednostką, przeznaczoną do utrzymania stabilności finansowej w Europie, poprzez wsparcie europejskich krajów zagrożonych katastrofą finansową. EIB (European Investment Bank) wraz z Niemieckim Biurem Zarządzania Długiem (GDM) stanowią podstawę działania EFSF, tzn administrują i zarządzają funduszem. Ma on prawo emitować obligacje oraz inne instrumenty dłużne, w celu zgromadzenia funduszy potrzebnych na pożyczki dla krajów znajdujących się w finansowych tarapatach. EFSF ma prawo także kupować dług tych krajów lub wspomagać finansowo banki. Emisje instrumentów dłużnych gwarantowane są przez członków strefy euro w proporcjach wynikających z ich udziałów w kapitale ECB (European Central Bank)


EFSF został utworzony 9 Maja 2010 roku i zatwierdzony przez 27 członków UE. Fundusz jest jedną z kilku jednostek utworzonych do finansowej pomocy i zabezpieczenia krajów Unii Europejskiej (inne to na przykład EFSM - Europejski Mechanizm Stabilizacyjny).
Trzy największe agencje ratingowe – S&P, Moody’s i Fitch przyznały EFSF najwyższy możliwy rating AAA, ze względu na silne wsparcie i gwarancje ze strony państw UE.
Jeżeli kraj któremu przyznane są fundusze z EFSF zbankrutuje i nie będzie w stanie spłacić swoich należności, wtedy gwaranci, czyli członkowie EFSF są zobowiązani do ich spłaty. Maksymalna sumaryczna wartość na jaką fundusz może udzielić pożyczek to 440 miliardów euro. Struktura państw gwarantujących:


 Gwarancje w mln euro
Belgia
15,292.18
Niemcy
119,390.07       27,1%
Irlandia
7,002.40
Hiszpania
52,352.51         11,9%
Francja
89,657.45         20,4%
Włochy
78,784.72         17,9%
Cypr
863.09
Dania i Luksemburg
1,101.39
Malta
398.44
Holandia
25,143.58
Austria
12,241.43
Portugalia
11,035.38
Słowenia
2,072.92
Słowacja
4,371.54
Finlandia
7,905.20
Grecja
12,387.70
Suma
440,000.00


Pożyczki udzielane przez Fundusz Stabilizacyjny są obłożone wieloma warunkami, wskazanymi w Memorandum (MoU – Memorandum of Understanding). Dokument ten jest podpisywany z jednaj strony przez państwo starające się o pomoc a z drugiej przez Komisje Europejską. Na przykład Memorandum podpisane przez Irlandię, nakłada obowiązek zmniejszenia deficytu budżetowego i reformę rynku pracy.


Program pomocy dla Irlandii finansowany jest przez kilka instytucji, a EFSF jest tylko jedną z nich:
€17.5 mld  sfinansuje sama Irlandia. Środki te pochodzą z Departamentu Skarbu i rezerw Narodowego Funduszu Emerytalnego
€67.5 mld finansowane przez zagraniczne instytucje, takie jak:
- €22.5 mld IMF
- €22.5 mld EFSM
- €17.7 mld EFSF + €4.8 mld pożyczka od UK, Danii, Szwecji
W tym roku Irlandia dostanie pierwszą transzę pomocy w wysokości 15 mld euro. Efektywny koszt tej pożyczki to 5.9%.


Drugim krajem, który skorzystał z pomocy EFSF jest Portugalia. Wielkość przyznanych funduszy to 78 mld euro. Program podzielony jest równo pomiędzy EFSM, IMF, EFSF, tzn na każdego przypada 26 mld euro. W 2011 roku przyznana zostanie pierwsza transza w wysokości 18 mld euro, podzielona na cztery części. Jak dotąd wypłacono pierwszą i drugą ratę w wysokości 5 i 3 mld euro, a efektywny koszt to odpowiednio 6.08% oraz 5.32%.


Krótko podsumowując, jeżeli jakieś państwo UE ma kłopoty finansowe, wtedy może wystąpić o pożyczkę do EFSF. Jeżeli uzyska na nią zgodę, fundusz emituje papiery dłużne np.: 5 lub 10-letnie obligacje. Kupowane są one przez instytucje finansowe takie jak: banki inwestycyjne, fundusze emerytalne, korporacje, fundusze inwestycyjne, banki centralne. Uzyskane w ten sposób pieniądze EFSF przekazuje państwu starającemu się o pożyczkę. Jeśli nie będzie ono w stanie spłacić długu, wtedy gwaranci (czyli głównie Niemcy), zmuszeni są do wypłaty odsetek i odkupu obligacji, kiedy nadejdzie okres ich wymagalności.

niedziela, 17 lipca 2011

Analiza rynku srebra, 17 lipiec 2011

Mijający tydzień przyniósł bardzo silne wzrosty na rynku zarówno srebra jak i złota. Po rozczarowującym poniedziałku, kiedy to znowu doświadczyliśmy minicrashu, a cena srebra straciła w przeciągu godziny 1.2 dolara, nastąpiło odbicie i pozostała część tygodnia należała już tylko do byków. Nie inaczej było na rynku złota, które nieustannie, przez ostatnie dziesięć sesji pnie się do góry. Doprowadziło to do ustanowienia nowego historycznego maksimum cen złota, na poziomie 1594 $/oz. Poprzedni szczyt ustanowiony 2 maja, po którym nastąpiło załamanie cen kruszcu, został pokonany w środę, dosyć dynamicznym ruchem do góry. Złoto ustanowiło także swój rekord cenowy w euro, rosnąc bardzo silnie przez cały tydzień w europejskiej walucie.


Srebro zyskało w mijającym tygodniu 7 %, rosnąc o 2.6 dolara, złoto natomiast wzrosło o 3.2 % zyskując 50 dolarów. Od początku lipca obydwa metale znajdują się w bardzo silnym trendzie wzrostowym. Ich wykresy poruszają się powyżej średnich MA-50. Złoto póki co, zanotowało tylko jedną sesję spadkową w tym miesiącu i miała ona miejsce 1 lipca. Od tego czasu nieprzerwanie rośnie, co zaczyna być trochę niepokojące i sugeruje nadchodzącą korektę. Spadki wskazuje też raport COT, który w tym tygodniu jest bardzo negatywny. Ale o tym za chwilę.


Srebro zyskało już w tym miesiącu 13% i wartość ta jest ponad dwa razy większa niż dla złota. Ze względu na tę dysproporcję we wzroście obydwu metali, wskaźnik Gold-Silver Ratio GSR, ponownie zawęził się osiągając wartość 40.63. Oznacza to, że za jedna uncję złota można nabyć nieco poniżej 41 uncji srebra. Jak wiadomo, historyczna wartość wskaźnika GSR kształtuje się w okolicach 15, co odpowiada zawartości obydwu kruszców w skorupie ziemskiej (tzn. srebra jest 15 razy więcej niż złota). Sugeruje to też cenę srebra, obliczoną na podstawie ceny złota, która powinna być 15 razy mniejsza. Przez wieki tak właśnie było, jednak rewolucja przemysłowa i uznanie srebra za metal przemysłowy, naruszyło te proporcję. W ostatnich kilku dekadach wartość GSR dochodziła nawet do 100. Rezygnacja z monetarnej roli srebra oraz przejadanie zapasów metalu, przy utrzymującej się przez wiele lat stosunkowo niskiej cenie, doprowadziło do obecnej sytuacji. Konsumpcja srebra systematycznie rośnie (pomijając rok w którym wybuchł kryzys). Nowe działy przemysłu, takie jak na przykład produkcja paneli fotovoltaicznych, zaczyna zużywać go coraz więcej. Dodatkowo sprzęt elektroniczny i produkcja samochodów, szczególnie w stabilnie rozwijającej się Azji, wzmacnia popyt na metal. Wszystkie te czynniki powodują wzrost wykorzystania srebra w aplikacjach przemysłowych, nawet pomimo tego, że niegdyś główna gałąź przemysłu, wykorzystująca kruszec, czyli klasyczna fotografia, przechodzi powoli do lamusa wypierana przez zdjęcia w postaci cyfrowej.
Jeżeli monetarna rola srebra ponownie się odrodzi, a patrząc na sprzedaż srebrnych monet i sztabek, wygląda że jesteśmy na dobrej drodze ku temu, wtedy popyt inwestorów traktujących metal jako zabezpieczenie przed inflacją i „store of value”, wyniesie jego ceny do znacznie wyższych poziomów. Jest szansa, że pewnym momencie osiągniemy znowu historyczną wartość GSR w okolicach 15. Nie ma nic lepszego dla osób inwestujących w metale szlachetne, jak ogólne uznanie podwójnej roli srebra – przemysłowej i monetarnej. Wraz ze wzrostem ceny metalu, popyt na niego ze strony przemysłu będzie malał (do pewnego stopnia bardziej opłacalne będzie zastąpienie go substytutami), jednak wartość monetarna powinna podbijać jego ceny do góry.


W piątek wieczorem opublikowany został cotygodniowy raport COT. Zarówno dla srebra jak i złota był on negatywny. Ilość krótkich pozycji nabytych przez największych graczy na rynku, czyli commercials, zwiększyła się o 4039 dla srebra. Był to już drugi tydzień z rzędu kiedy wartość ta rośnie o około 4 tysiące kontraktów. Sumarycznie, commercials są w posiadaniu 37490 krótkich pozycji. Pomimo tego, że ilość ta ciągle nie jest duża, jest to pierwszy silniejszy sygnał ostrzegawczy dla byków. Raport zawiera dane jedynie do końca wtorkowej sesji. Od tego czasu liczba otwartych pozycji wzrosła o 2500, także z dużym prawdopodobieństwem możemy uznać je jako dalsze krótkie pozycje w segmencie commercials.


 

Dodatkowo, bardzo pogorszyła się struktura krótkich pozycji na rynku złota. Najwięksi inwestorzy zwiększyli liczbę krótkich pozycji netto o 42247 kontraktów i był to jeden z bardziej znaczących wzrostów w ostatnich latach. Dane te w połączenie z 10-sesyjnym nieprzerwanym wzrostem kruszcu, tworzą bardzo negatywny obraz rynku złota.


Lipiec to miesiąc dostawy na rynku srebra. Jak dotąd 690 kontraktów zostało dostarczonych posiadaczom długich pozycji, co daje 3.45 mln uncji. Do końca miesiąca pozostały jeszcze dwa tygodnie, a liczba kontraktów do dostawy wciąż pozostaje na stosunkowo wysokim poziomie 394 sztuk (485 kontraktów na zamknięciu w czwartek, minus 91 do dostawy w piątek).
W magazynach COMEXu, ilość przechowywanego srebra na zamknięcie czwartkowej sesji wyniosła 101 719 841 uncji.


Za dwa dni 19 lipca, rozpocznie się posiedzenie Komisji Rynków Terminowych CFTC. Po dwóch długich latach batalii o wprowadzenie limitów pozycji, w końcu dochodzimy do kulminacyjnego momentu. Spotkanie Komisji będzie dotyczyło finałowych ustaleń związanych z ustawą Dodd-Frank. Nie wiem jak ostatecznie zakończy się ta sprawa, ale warto śledzić poczynania Komisji. Jeżeli limity pozycji zostaną ustalone na rozsądnym poziomie oraz bez żadnych wyjątków dla wszystkich uczestników rynku, to będzie to miało potężne znaczenie dla rynku srebra. Wstępna propozycja limitów, ustalona przez ekspertów Komisji, przewiduje całomiesięczny limit w wysokości 10% od pierwszych 25000 kontraktów, plus dodatkowe 2.5% od reszty. Na dzień dzisiejszy limit ten wyniósłby:
2500 + (115389 – 25000)*0,025 = 4760
Jest to znacznie większa kwota niż proponowana przez niezależnych komentatorów wartość 1500 kontraktów, jednak wystarczająca, aby zdrowo „namieszać” na rynku. Wyobraźmy sobie JP Morgan posiadający obecnie około 20 tysięcy krótkich pozycji, który musi zredukować ich ilość do maksymalnie 4760. Zbyt piękne żeby było prawdziwe? Pewnie tak. Nie zapominajmy, że wprowadzenie limitów powinno trwać pół roku, a jak dotychczas ciągnie się latami. Jak widać lobby JPM działa bardzo sprawnie. Zresztą nie ma się temu co dziwić, w końcu to największy bank na świecie.
Przekaz w czasie rzeczywistym ze spotkania Komisji można oglądać na stronie www.cftc.gov.


Podsumowując, mamy za sobą bardzo udany tydzień na rynkach obydwu metali. Srebro wybiło się ostatecznie z dwumiesięcznego trendu bocznego oraz przekroczyło wyraźnie swoją średnią 50-dniową. Złoto natomiast ustanowiło nowe historyczne rekordy cenowe zarówno w USD jak i w EUR.
Bardzo ciężko powiedzieć co będzie dalej. Z jednej strony struktura krótkich pozycji w segmencie największych inwestorów znacznie się pogorszyła (dużo bardziej dla złota), z drugiej strony jesteśmy coraz bliżej zwiększenia maksymalnego poziomu długu w USA i wielkiego rolowania obligacji na kwotę ponad 0.5 bln dolarów w sierpniu. Na korzyść cen złota powinny działać także zawirowania związane z niepewną sytuacją w Europie, a w szczególności we Włoszech. Dodatkowo pozostaje jeszcze sprawa ustaleń Komisji w sprawie limitów pozycji na rynku srebra.
Jak widać mamy wiele sprzecznych sygnałów. Najlepszą metodą na to jest długoterminowa inwestycja w srebro lub złoto w postaci metalu. Uniezależnimy się wtedy od okresowych wahań cen.



poniedziałek, 11 lipca 2011

USA - 0.5 biliona $ długu do zrolowania w sierpniu

Stany Zjednoczone to najbardziej uprzywilejowane, pod względem walutowym, państwo na świecie. Patrząc na rozrzutność i rosnące długi największej gospodarki świata, przychodzi na myśl wypowiedź John’a Connally z 1970 roku, ówczesnego sekretarza skarbu. Stwierdził on, przed zebraną grupą przedstawicieli z Europy, że „dolar to nasza waluta, ale wasz problem”. Obecnie, szef Fedu Ben Bernarke, najwyraźniej podziela powyższą opinię. Przyglądając się postępowaniu Banku Centralnego USA, od momentu wybuchu kryzysu, widać że głównym jego celem jest obniżenie stopy bezrobocia, każdym sposobem i bez względu na cenę, a w szczególności bez względu na rosnącą inflację.


Posiadając rezerwową walutę świata, Ameryka może sobie pozwolić na luźną politykę monetarną. Dodrukowywane dolary i tak znajdą nabywców w państwach azjatyckich lub arabskich. Upadek „greenback’a” uderzyłby praktycznie we wszystkich, dlatego nikt nie próbuje nawet o tym myśleć, co wcale nie znaczy, że się to nie zdarzy. Póki stopy procentowe są bliskie zeru, obsługa długu i tak nic nie kosztuje. Nie to co na przykład Grecja, która emituje obligacje oprocentowane na prawie 30 procent. Póki co USA nie ma problemu z rolowaniem długu. Na bieżąco zamienia zresztą wygasające papiery dłużne na nowe o dłuższym terminie wymagalności. W 2008 roku średni czas do wykupu dla papierów skarbowych spadł do 47 miesięcy, obecnie jest to 60.4 miesiąca.
Co prawda, im dłuższy termin do wykupu obligacji, tym wyższe oprocentowanie, czyli co roku będziemy musieli dorzucać odrobinę więcej na wypłatę odsetek, (np. 10-letnie Treasury Notes oprocentowane są na 3.03% a 30-letnie na 4.27%) ale za to można odłożyć problem rolowania długu na 10 albo nawet 30 lat. A w tym czasie może się dużo zdarzyć. Może nawet dojdzie do restrukturyzacji i nie trzeba będzie oddawać całego długu, tylko część.


Nie można jednak odsuwać narastających problemów w nieskończoność. Właśnie dochodzimy do momentu, w którym USA będą musiały podjąć bardziej stanowcze działania, aby nie doprowadzić do następnego poważnego kryzysu. Według obliczeń Bipartisan Policy Center, 
http://www.bipartisanpolicy.org/library?type=18&project=All
2 sierpnia czyli za niespełna miesiąc, w budżecie zabraknie pieniędzy. Niestety USA doszło już do granicy zadłużenia ustalonej przez Kongres na poziomie 14.37 biliona dolarów, także dalsza emisja obligacji nie wchodzi w rachubę, a przynajmniej do momentu kiedy władze ustalą nowy, znacznie wyższy, poziom długu. W międzyczasie Ameryka wykorzystuje do finansowania budżetu wszystkie możliwe środki jakie posiada, miedzy innymi pieniądze zgromadzone na funduszu emerytalnym. Jednak z początkiem sierpnia i te możliwości się wyczerpią. 


Nie jest prawdą, że USA zbankrutuje, jeśli zabraknie dodatkowych pieniędzy w państwowej kasie, a ciągle nie będzie można emitować obligacji na pokrycie długu. W każdym miesiącu budżet rozdziela środki dla wszystkich agencji i na wszystkie potrzebne cele, ale też uzupełnia kasę ściągając podatki. Problem w tym, że USA zakłada na bieżący rok deficyt w wysokości prawie 1.5 biliona dolarów. Według BPC wydatki budżetu w sierpniu wyniosą 306.7 miliarda dolarów, jednak przychody zamkną się kwotą około 172 mld $. Daje to prawie 135 mld $ deficytu. Jeżeli do tego czasu górny poziom długu nie zostanie podniesiony to jedynym wyjściem będzie obcięcie wydatków i rozdzielenie pieniędzy na najbardziej niezbędne cele. Problem w tym, że 172 mld $, które w sierpniu wpłyną do kasy państwowej nie starczy na zbyt wiele…
Za taka kwotę można opłacić wydatki socjalne, opiekę medyczną, zasiłki dla bezrobotnych i kilka innych najważniejszych programów wraz z wypłatą odsetek za wyemitowane papiery dłużne, ale nie starczy już na przykład na obronę kraju, płace w administracji, fundusz emerytalny, utrzymanie dróg, sądy czy edukację. Nie wydaje się prawdopodobne, żeby nieco ponad rok przed wyborami, rząd USA zdecydował się na tak drastyczne posunięcie.


Deficyt 135 mld dolarów w sierpniu to nie jedyne zmartwienie największej gospodarki świata. Problemy lubią chodzić parami, dlatego żeby nie było zbyt łatwo, na następny miesiąc przypada termin wykupu długu na kwotę, bagatela 507.4 miliarda dolarów, a wartość ta może jeszcze wzrosnąć. Łącznie (wraz z sierpniowym deficytem) USA powinny znaleźć w następnym miesiącu 642.4 mld $. Nie jest powiedziane, że będzie łatwo zrolować 0.5 biliona dolarów papierów dłużnych.


Warto obserwować sytuację w USA. Jeżeli politycy ostatecznie zdecydują się na podwyższenie maksymalnego poziomu długu, co jest zresztą najbardziej prawdopodobne, to będzie to bardzo dobry sygnał dla posiadaczy metali szlachetnych.

niedziela, 10 lipca 2011

Analiza rynku srebra, 10 lipiec 2011

Po załamaniu na początku maja i następującym po nim dwumiesięcznym trendzie bocznym, srebro w końcu wybiło się do góry, kończąc tydzień na poziomie 36.68$/oz. Wszystkie pięć sesji mijającego tygodnia były wzrostowe, dając łącznie 3.4 $ zysku (10.2%). Wykres powrócił ponad długoterminową linię trendu wzrostowego, która został przebita w dół prawie trzy tygodnie temu, oraz ponad średnią MA-50. Te dwa bardzo pozytywne sygnały, są jednak jeszcze nie do końca potwierdzone, gdyż przebicie średniej nastąpiło w piątek, a wyjście powyżej linii trendu dzień wcześniej. Jak widać obydwa sygnały są dosyć świeże i potrzeba trochę więcej czasu, aby uznać je za prawdziwe.
Złoto wzrosło w poprzednim tygodniu do poziomu 1543.75$/oz, zyskując 58 dolarów (3.9%), i był to jeden z największych wzrostów cen kruszcu w ostatnich kilku latach. Ze względu na znaczne różnice we wzrostach obydwu metali w mijającym tygodniu, wskaźnik gold-silver ratio (GSR) zawęził się, osiągając wartość 42.15. Obecna cena złota znajduje się bardzo blisko historycznego szczytu na poziomie 1576$/oz. Srebro natomiast do swego historycznego maksimum, osiągniętego pod koniec kwietnia, ma jeszcze bardzo długą drogę. Patrząc pod tym kątem, srebro ma w tym momencie znacznie większy potencjał wzrostu niż złoto.


W piątek mieliśmy publikację dwóch ważnych raportów. Po pierwsze raportu COT, który okazał się być negatywny. Segment komercyjny zwiększył swój udział w krótkich pozycjach netto (NCS) o 4285 kontraktów. Opublikowane dane same w sobie na pewno nie są pozytywne, jednak patrząc z szerszej perspektywy, sytuacja nie wydaje się taka zła. Pomimo tego wzrostu, ciągle znajduje my się na najniższych poziomach od prawie dwóch lat. Obecnie najwięksi gracze na rynku, czyli commercials są w posiadaniu 33451 krótkich kontraktów netto. Ostatni raz, kiedy utrzymywali taką ilość krótkich pozycji był lipiec 2009 roku, tyle że cena srebra wtedy znajdowała się w okolicach 14 dolarów za uncję. Obecnie jest to ponad 22 dolary więcej. Dodatkowo, te 4285 kontraktów powstało głównie w wyniku likwidacji długich pozycji, a nie poprzez grę na spadek kursu - czyli zajęcie pozycji krótkich.


Bardzo dobre dane natomiast zostały opublikowane dla złota. Ilość krótkich pozycji w segmencie commercials spadła o 6753 kontrakty. Dla przypomnienia, tydzień temu mieliśmy także bardzo silny spadek o ponad 42 tysiące pozycji. Jeżeli przez trzy ostatnie dni tego tygodnia, których nie obejmuje raport, struktura krótkich pozycji wyraźnie się nie pogorszyła, to spadek ten sugeruje nadchodzący wzrost ceny złota.


W piątek opublikowany został także raport BPR (Bank Participation Report) wskazujący zaangażowanie banków, na rynku obydwu kruszców. Jeśli chodzi o srebro, zmiany w stosunku do poprzedniego miesiąca były minimalne. Zaangażowanie banków z USA (czyli JP Morgan Chase) na rynku srebra w maju wynosiło 20326 krótkich pozycji netto. W czerwcu wzrosło o 345 do poziomu 20671. Wartość ta, pomimo wzrostu w stosunku do zeszłego miesiąca, ciągle znajduje się na bardzo niskim poziomie, co pokazuje poniższy wykres. Dlatego można uznać ją za neutralną.


 
W magazynach COMEXu, ilość przetrzymywanego srebra ciągle znajduje się poniżej 100 milionów uncji. Opublikowane w piątek dane, które zawierają jednodniowy poślizg, czyli dotyczą czwartku wskazują, że 99 850 457 uncji srebra przechowywanych jest obecnie przez COMEX.


Lipiec jest miesiącem dostawy na rynku srebra. Po dziesięciu dniach, dostarczonych zostało jedynie 377 kontraktów, czyli 1 885 000 uncji kruszcu. 738 kontraktów pozostaje ciągle do dostawy. Dodatkowo, rozciągnięcie dostaw na cały miesiąc, jest rzeczą stosunkowo nową, która nie powinna mieć miejsca. Sugeruje to problemy ze zdobyciem metalu przez posiadaczy krótkich pozycji.


Pomimo zwiększenia ilości krótkich pozycji w segmencie największych inwestorów, sytuacja dla „byków” nie wydaję się być zła. Można powiedzieć, że rynek po krachu z początku maja, odpoczywał przez dwa miesiące w trendzie bocznym. Bardzo solidny wzrost w mijającym tygodniu, a także wejście cen powyżej długoterminowej linii trendu wzrostowego i średniej 50 dniowej, dodatkowo wzmacnia optymizm. Zmniejszenie ilości krótkich pozycji na rynku złota w tym tygodniu poprzedzone potężnym spadkiem tydzień temu, sugeruje że ceny złota będą wzrastać, co powinno pociągnąć za sobą do góry cenę srebra.
Kłopoty budżetu Stanów Zjednoczonych, w tym zbliżająca się decyzja o podwyższeniu maksymalnego poziomu długu, powinna też pozytywnie wpłynąć na ceny zarówno złota jak i srebra.


sobota, 9 lipca 2011

QE Lite

Druga tura programu stymulacyjnego QE2 ostatecznie dobiegła końca. Amerykański Bank Centralny (Fed) pozostanie jednak największym nabywcą papierów skarbowych emitowanych przez rząd USA. Następna faza pomocy dla rynku będzie przebiegać w sposób bardziej ukryty. Fed posiada już na swoim koncie papiery wartościowe na kwotę 2.6 biliona dolarów. Dla części z nich termin wykupu przypada na bieżący rok. Teoretycznie powinny one zostać odkupione przez emitentów. Szacuje się, że przez najbliższe 12 miesięcy papiery skarbowe oraz obligacje oparte na kredytach hipotecznych (MBS), które są obecnie w posiadaniu Fedu, o wartości 300 mld dolarów osiągną termin wykupu. Jednak Fed zdecydował się wprowadzić politykę reinwestycji i na ich miejsce zamierza nabyć nowe długoterminowe obligacje skarbowe. Ostatecznie nie zmieni to bilansu Banku Centralnego, ponieważ wygasające papiery dłużne będą zastępowane nowymi. Będzie to także pewną formą pomocy dla rządu, który nie będzie się musiał od teraz martwić o kupca dla 300 mld dolarów długu. Operacja ta została nazwana już przez inwestorów QE Lite lub (trochę niesłusznie) QE2.5.


W połowie maja tego roku, został osiągnięty ustawowo maksymalny poziom długu, na jaki może się zadłużyć USA. Wynosi on 14.294 mld dolarów i nie może być zwiększony bez zgody Kongresu. 16 maja dług Ameryki doszedł do 14.293 mld dolarów i od tego czasu nie wzrósł o ani centa więcej, czyli zatrzymał się tuż poniżej poziomu maksymalnego. Czy oznacza to, że USA nagle postanowiło zrównoważyć budżet i przestać się zadłużać? Niestety nie. Amerykanie znaleźli inny sposób na wyjście z tej sytuacji, który niestety zupełnie nie rozwiązuje problemu coraz bardziej zadłużającego się państwa.


Problem w tym, że największa gospodarka świata przewiduje w tym roku deficyt budżetowy na poziomie 1.5 biliona dolarów. Agencja federalna zajmująca się opracowywaniem i dostarczaniem danych ekonomicznych dla Kongresu (CBO) szacuje, że w 2011 roku wpływy do budżetu wyniosą 2.228 mld $, jednak wydatki zamkną się kwotą 3.708 mld $. Według comiesięcznego raportu opracowywanego przez CBO, po ósmym miesiącu roku fiskalnego 2011, deficyt wyniósł 929 mld $, czyli możemy się spodziewać, że rok skończy się według przewidywań nierównowagą w wysokości około -1.5 bln $. Deficyt ten musi być oczywiście jakoś pokryty, a ponieważ doszliśmy do granicy długu, której póki co nie można przekroczyć, więc rząd znalazł inną drogę wyjścia z sytuacji. Niestety jest ona tylko tymczasowa a polega na wydrenowaniu z pieniędzy funduszu emerytalnego. Pomysł ten budzi pewne kontrowersje wśród zwykłych obywateli, największe oczywiście wśród tych, których ten drenaż dotknie, czyli emerytów. Korzystanie z pieniędzy zgromadzonych na pokrycie emerytur zupełnie nie rozwiązuje problemu. Prędzej czy później Kongres zbierze się, uchwali ustawę i podniesie maksymalny poziom długu, a wtedy okaże się, że nagle do spłacenia będą nie tylko bieżące wydatki, ale także wszystkie zaległości wraz ze zwrotem pieniędzy emerytów. Na dzień dzisiejszy jest to około 265 mld dolarów, jednak liczba ta codziennie się powiększa. A wszystko to dzieje się w momencie, gdy nie ma już QE2, które mogłoby wchłonąć emisję obligacji na tak dużą kwotę. Można spekulować czy Chińczycy, którzy posiadają już dość amerykańskiego długu, czy może Japończycy, którzy mają teraz własne problemy, zdecydują się na kupno nowych ogromnych emisji obligacji skarbowych USA.


Ameryka zapewne i z tym sobie poradzi, jednak problemy zaczynają się niebezpiecznie nawarstwiać. Oprócz zdobycia kilkuset miliardów dolarów, które będą potrzebne po zwiększeniu maksymalnego poziomu długu przez Kongres, USA już w sierpniu będzie musiał zrolować obligacje o wartości ponad 500 mld dolarów i zdobyć dalsze 134 mld $ na pokrycie deficytu budżetowego. Na domiar złego zbliżamy się do wyborów prezydenckich w 2012 roku, a ciężko wyobrazić sobie, żeby rząd zaczął ciąć wydatki tuż przed wyborami.

poniedziałek, 4 lipca 2011

Analiza rynku srebra


Srebro zakończyło tydzień na minusie, spadając 2.8%. Złoto było trochę bardziej stabilne i po całym tygodniu notowań straciło niecały procent. Wykresy obydwu metali znajdują się pomiędzy średnimi MA-50 oraz MA-200, poruszając się w około 2 miesięcznym trendzie bocznym. Myślę, że do analizy technicznej w przypadku srebra i złota powinno się podchodzić z pewną rezerwą, szczególnie, że rynek wygląda na zdominowany przez algorytmy HFT (High Frequency Tradeing). Są to programy komputerowe, które same podejmują decyzje inwestycyjne na podstawie odpowiednich algorytmów. Często zawierając transakcje na bardzo krótki okres czasu. Zawyżają one sztucznie obroty, powodując czasami nagłe ruchy cen, najczęściej w dół wykresu. Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że wpływają one znacznie na krótkoterminowe zmiany cen, (do jednego dnia lub kilku godzin) nie wpływając jednak na główne trendy. Dlatego warto, mimo wszystko, patrzeć na długo i średnioterminowe sygnały techniczne oparte na liniach trendu i na średnich.


Przejdźmy do najważniejszego wydarzenia z ostatniego tygodnia, czyli publikacji cotygodniowego raportu COT. Mało kto spodziewał się większych zmian po tak stabilnym tygodniu, dlatego dosyć dużym zaskoczeniem były dane dotyczące srebra a jeszcze większym złota. Krótkie pozycje netto, dla srebra w kategorii komercyjnej spadły o 6398 kontraktów, czyli 32 miliony uncji, do nie notowanego od kwietnia 2009 roku, poziomu około 29 tysięcy kontraktów. Już w tym tygodniu, po publikacji raportu BPR, dowiemy się jaka część z tego spadku przypada na JP Morgan Chase, czyli głównego posiadacza skoncentrowanych krótkich pozycji na rynku srebra. 



Jeszcze większym zaskoczeniem były dane dotyczące złota. Krótkie pozycje w posiadaniu „commercials” spadły netto o 42492 kontrakty. Dawno nie było już tak dużego spadku, aby w jednym tygodniu najwięksi gracze na rynku, zlikwidowali krótkie pozycje stanowiące prawie 9% liczby wszystkich otwartych pozycji. Dodatkowo, dane te liczone są co tydzień, zaczynając od środy a kończąc na wtorku następnego tygodnia, publikowane są natomiast w piątek pod koniec sesji. Jest więc trzydniowy poślizg pomiędzy ogłoszeniem danych a czasem których te dane dotyczą. Od środy do piątku, ilość krótkich pozycji w segmencie komercyjnym mogła jeszcze bardziej się obniżyć. Sugeruje to zmniejszająca się liczba otwartych pozycji, która spadała o kilka tysięcy, przez te trzy ostatnie dni tygodnia, zarówno dla srebra jak i dla złota.
Wychodzenie z krótkich pozycji przez największych graczy na rynku jest jak najbardziej pozytywnym sygnałem dla obydwu metali. Wskazuje to na zbliżające się odwrócenie trendu i wzrosty cen. Dane te nie mówią nam oczywiście kiedy dokładnie się to stanie, wskazują jedynie, że taka możliwość jest coraz bardziej prawdopodobna.


Pierwszego dnia lipca, rozpoczął się nowy miesiąc dostawy srebra na COMEXie. Liczba kontraktów, które pozostały nie zrolowane po końcu czerwca, czyli takich które muszą być zrealizowane, pozostała na poziomie 1860 sztuk. Daje to 9.3 miliona uncji srebra które powinny być dostarczone przez posiadaczy krótkich pozycji i odebrane przez właścicieli pozycji długich. Patrząc na poprzednie miesiące dostawy, widać że nie wszystkie kontrakty są realizowane poprzez dostawę fizycznego metalu. Część posiadaczy długich pozycji zadowala się prawdopodobnie rozliczeniem pieniężnym. Nie powinno być żadnych problemów z dostawą dziewięciu milionów uncji srebra w lipcu.
Pomimo tego, że COMEX reguluje bez problemu(?) dostawy kruszców, jest pewien problem który pojawił się kilka miesięcy temu w czasie dostaw srebra. Polega on na tym, że kontrakty realizowane są przez cały miesiąc dostawy, co jest zgodne z zasadami, ale zupełnie nieopłacalne dla posiadaczy krótkich pozycji. Ponieważ nie posiadam danych dotyczących wcześniejszych dostaw, bazuję tutaj na informacjach innych analityków rynku srebra. Chodzi o to, że w momencie rozpoczęcia miesiąca dostawy, całe srebro powinno być dostarczone w przeciągu pierwszych kilku dni. Przynajmniej tak zawsze było i jest to logiczne, ponieważ zwlekanie z dostawą działa na niekorzyść firm sprzedających srebro. Za każdy dodatkowy dzień przechowywania metalu w magazynach COMEXu muszą oni płacić, dlatego lepiej dokonać dostawy w pierwszym możliwym terminie, niż zwlekać z tym cały miesiąc. Jednak wbrew logice, przez ostatnie kilka miesięcy, dostawy metalu były dokonywane przez cały okres dostawy. Nie inaczej jest w tym miesiącu. W przeciągu pierwszych trzech dni lipca, ma być dostarczone jedynie 139 kontraktów, reprezentujących nieco poniżej 700 tysięcy uncji srebra. Jest to jedynie ułamek całkowitej ilości wynoszącej 9.3 miliona uncji, która powinna być dostarczona w tym miesiącu.

Ilość srebra w magazynach COMEXu ciągle pozostaje na poziomie poniżej 100 mln uncji. Ostatnie dane za czwartek 30.06 pokazują ,że dokładnie 98 713 965 oz jest przechowywane obecnie przez COMEX.


Shortsqueeze opublikował dane dotyczące krótkiej sprzedaży SLV. http://www.shortsqueeze.com/?symbol=slv&submit=Short+Quote%99 
Na 15 czerwca liczba krótkich pozycji funduszu urosła o kolejne 4.2 miliona uncji, dochodząc do rekordowego poziomu 37,334,000 oz. Wartość ta stanowi ponad 12% całkowitego srebra przechowywanego przez właściciela SLV. Oznacza to, że ponad 37 milionów uncji, które powinny być w posiadaniu SLV nie ma pokrycia w metalu, czyli co ósma uncja srebra istnieje tylko na papierze. Znalezienie obecnie prawie 40 milionów uncji kruszcu na rynku, może być dosyć trudne, co pokazały już zeszłoroczne kłopoty ze zdobyciem srebra do nowego funduszu Sprotta.


Podsumowując, ostatni tydzień, pomimo że był dosyć spokojny, przyniósł duże zmiany na rynku. Najbardziej znaczące były redukcje w ilości krótkich pozycji netto w segmencie największych inwestorów, zarówno dla srebra jak i złota. Sugeruje to, że niebawem możemy spodziewać się wyjścia z trendu bocznego i rozpoczęcia wzrostów na obydwu rynkach. Posiadaczy tytułów uczestnictwa w SLV powinna zacząć niepokoić liczba wyemitowanych krótko udziałów w funduszu, w którym obecnie, co ósma uncja srebra nie ma pokrycia w przechowywanym metalu.
Na zakończenie, zachęcam do przeczytania znakomitej pracy, przygotowanej przez, wspomnianego już Erica Sprotta i Andrew Morrisa: „Caveat Venditor!”