Tydzień na rynku metali szlachetnych należał do bardziej spokojnych. Złoto konsolidowało się w okolicach 1650 $/oz przy średnich a momentami dosyć wysokich obrotach. Srebro generalnie spadało, jednak na piątkowej sesji nastąpiło odbicie, które zniwelowało w znacznym stopniu wcześniejsze spadki. Obydwa metale znajdują się poniżej swoich kluczowych średnich MA50 oraz MA200. Z szerszej perspektywy obydwa kruszce poruszają się w półrocznym trendzie bocznym, który dla srebra zawiera się w przedziale 26 - 35,5 $/oz, a dla złota 1550 - 1800 $/oz. Tydzień był trochę bezbarwny, bez większych wydarzeń które mogłyby wpłynąć na wahania cen. Ostatecznie srebro zakończyło piątkową sesję na poziomie 32,18 $/oz, co stanowi spadek o 28 centów, czyli o niecały procent. Złoto zamknęło tydzień na plusie rosnąc o nieco ponad 6 $, czyli o 0,4% i kończąc piątkowe notowania na poziomie 1661,6 $/oz. Ze względu na różne kierunki w jakich poszły ceny obydwu metali, wskaźnik GSR rozszerzył się do poziomu 51,6.
W piątek opublikowany został raport COT. Zarówno srebro jak i złoto znacznie polepszyło swoja strukturę pozycji. Na rynku srebra liczba krótkich pozycji netto w posiadaniu największych graczy spadła o 3505 kontraktów, do poziomu 32.126 sztuk. Ciągle jest to ponad dwa razy więcej niż w grudniu, jednak zmiany idą w dobrym kierunku.
Grupa czterech największych inwestorów czyli Top4, zmniejszyła swoje zaangażowanie w krótkie pozycje o nieco ponad tysiąc kontraktów i ich portfel wynosi obecnie netto 27 tysięcy pozycji po krótkiej stronie rynku.
Na rynku złota liczba krótkich pozycji netto w segmencie komercyjnym spadła o solidne 25,6 tysiąca, do poziomu 166,2 tysiąca sztuk. To już trzeci tydzień z rzędu, kiedy commercials wyrzucają z portfela krótkie pozycje i to w bardzo dużych ilościach. Łącznie od końca lutego pozbyli się oni 79 tysięcy krótkich pozycji. Wygląda to jak przygotowanie do wzrostów, tym bardziej że doszliśmy już do poziomów z grudnia i października zeszłego roku, kiedy liczna krótkich pozycji netto oscylowała wokół 160 tysięcy sztuk. Raporty COT nie są dobre we wskazywaniu dokładnych punktów odwrócenia na rynku, ale mogą dobrze opisywać ogólną tendencję na rynku.
Ostatnio na pierwszy plan znowu wypłynęły algorytmy HFT. Jest wiele typów algorytmów, które pomagają zautomatyzować strategie inwestycyjne. Są też takie które potrafią wyszukać i wykorzystać pojawiającą się szansę arbitrażu, czy jako market maker generować jednocześnie zlecenia kupna i sprzedaży (ze spreadem) w celu utrzymania płynności na rynku. Generalnie przyjęło nazywać się je High Frequency Trading, chociaż faktycznie HFT to jedynie pewna część całego świata algorytmów. Mają one jednak fundamentalne znaczenie dla rynku. Według różnych badań generowane automatycznie zlecenia tworzą od dwóch trzecich do 75% wolumenu na rynku amerykańskim i europejskim. Największy wzrost notowany jest w ostatnich kilku latach. Jak widać giełdy powoli stają się polem walki pomiędzy robotami. Inwestor realizujący zlecenie może nawet nie zdawać sobie sprawy, że kupuje akcje lub kontrakty od maszyny, która kupiła je ułamek sekundy wcześniej za minimalnie mniejszą stawkę. HFT żyją w świecie milisekund. Potrafią przetworzyć dane gospodarcze, które oprócz zwyczajowej formy podawane są również w języku zrozumiałym przez komputery. Po tym jak ktoś zdążył zorientować się o co chodzi w danych spływających na rynek, algorytmy już dawno zajęły odpowiednią pozycję. Może prowadzić to do niespodziewanie silnych ruchów cen w bardzo krótkim czasie, jak przykładowo flash-crash na indeksie DJIA, który miał miejsce 6 maja 2010 roku. Te i wiele innych wydarzeń, które miały mniejszą skalę, ale w których centrum znajdowały się algorytmy, pokazały że czasami nie ma nad nimi zupełnie kontroli.
Nie można powiedzieć, że wszystkie algorytmy są złe. Przykładowo wykorzystane do budowania automatycznych strategii inwestycyjnych stanowią następny wyższy etap ewolucji inwestowania na giełdzie. Jednak HFT działające w świecie gdzie miarą czasu są tysięczne sekundy są problematyczne. Nikt nie ma szans w starciu z nimi, a sposób ich działania wynaturza całą ideę giełdy, czyli miejsca gdzie powinny być ustalane rzeczywiste ceny aktywów, a nie ceny które są w danym momencie czasu ustalone przez spływające kaskadowo zlecenia generowane przez maszynę.
Regulatorzy rynków w Ameryce na razie nie zaprzątają sobie głowy problemem. Zapewne jednym z powodów jest silny lobbing instytucji finansowych, które tworzą i wykorzystują algorytmy. Dla nich zwiększony wolumen, od którego płacone są koszty transakcji to czysty zysk.
Opublikowany w mijającym tygodniu raport UNCTAD (link) analizuje rynki surowców pod kątem działania HFT. Raport analizuje już nie dzienne, czy godzinne notowania, ale pojedyncze ticki na wykresie, które mogą być mierzone w milisekundach i które stanowią miarę aktywności rynkowej inwestorów. Głównym wnioskiem płynącym z raportu jest twierdzenie, że ceny ropy naftowej, miedzi, soi, kukurydzy i gazoliny zaczynają odrywać się od fundamentów i poprzez działanie algorytmów HFT naśladować ruchy cen na rynkach akcji.
"The strategy of those involved in high-frequency trading tends to reinforce the correlation between equities and commodities".
"We are not saying that it's all about speculators and (that) fundamentals don't matter. But we are saying that they tend to matter less, except in extreme cases"
“ Nie twierdzimy, że wszystko na rynku jest spekulacją i że fundamenty nie mają znaczenia. Mówimy jedynie, że mają tendencję do zmniejszania swojego znaczenia, z pominięciem wyjątkowych sytuacji”.
Takie sytuacje mogą prowadzić do tworzenia baniek spekulacyjnych lub odwrotnie powodować nagłe, bardzo silne załamania cenowe. Raport pokazuje, że rynki surowców są bardzo głęboko spenetrowane przez algorytmy HFT.
Kilka miesięcy temu Eric Sprott zaproponował producentom srebra, aby część swoich zysków zamiast zamieniać na dolary, pozostawili w formie metali szlachetnych. Jeśli firma dysponuje wolnymi środkami to jest to bardziej sensowne niż trzymanie oszczędności na przykład w bardzo nisko oprocentowanych obligacjach. Jednak głównym założeniem jest przewidywany wzrost ceny kruszców, co czyni taką inwestycję nieporównywalnie lepszą od pozostałych.
Ogranicza także ogólną podaż srebra, co w teorii może dodatkowo przyczynić się do wzrostów cen. Część kopalni nie była zainteresowana, twierdząc że i tak posiada „długą pozycję” w srebrze, w postaci złóż kruszcu. Jednak kilku producentów przyjęło propozycję z wyraźną aprobatą. Część z nich zapewne ma pełne poparcie akcjonariuszy, którzy kupując akcje kopalni, są w pełni świadomi sytuacji jaka panuje na rynku srebra i nie mają nic przeciwko trzymania zysków w postaci fizycznego metalu. Pierwszym odzewem był wywiad z prezesem First Majestic, czyli jednym z większych prime producers na rynku. Keith Neymeyer wygląda na świetnie zorientowanego w temacie manipulacji cenami srebra i jednocześnie zainteresowanego propozycją odłożenia części wolnych środków w postaci kruszców. Teraz przyszła odpowiedź od McEwen’s Mining, który przeznaczył trzecią część swoich środków wynoszących 79 mln $ na zakup srebra i złota. Rob McEwen wcześniej pracował dla Goldcorp odnosząc znaczący rynkowy sukces, stosując podobne rynkowe praktyki. Teraz przewiduje, że ceny srebra i złota do 2015 roku wzrosną odpowiednio do 200$ i 5 tysięcy dolarów.
W piątek CFTC ponownie wypowiedziała się w sprawie ustanowienia limitów pozycji. Oczywiście cała sprawa obraca się wokół drożejących cen paliw i energii, jednak pakiet z proponowanymi limitami obejmuje także metale szlachetne. Na rynku srebra na Comexie byłby to „game changer”, zmieniający całkowicie panujące tam reguły. Uderzyłoby to w największych commercials, zmuszając ich do zredukowania pozycji do wyznaczonych limitów. Nie mogliby oni także powiększać pozycji w przyszłości. Problem skoncentrowanych krótkich pozycji przestałby istnieć. Bart Chilton w swoim wystąpieniu mówi o limitach pozycji jako o głównym mechanizmie zabezpieczającym przed spekulacją (link):
“Wpompowanie w rynek ponad 200 mld dolarów w 2008 roku spowodowało gwałtowny wzrost spekulacji na rynku. Problem w tym, że obecnie jest nawet gorzej. Na rynek energii napłynęło obecnie o 43% kapitału więcej niż w 2008 roku. Czy jest to ponownie spekulacja cenami i czy ma to wpływ na kształtowanie notowań? Sądzę że tak i tak samo twierdzą członkowie Senatu. Kilka tygodni temu, otrzymaliśmy list podpisany przez 23 senatorów, którzy postawili sprawę jasno: wprowadźcie limity pozycji natychmiast. Daliśmy wam odpowiednie narzędzia, więc użyjcie je teraz. Także prezydent Obama mówił ostatnio:” Kiedy niepewność rośnie, spekulanci na Wall Street mogą wywindować ceny znacznie wyżej”.
Jeden z banków inwestycyjnych wyliczył, że każdy milion baryłek w spekulacyjnych pozycjach dodaje 10 centów do ceny ropy naftowej. Ponieważ wartość spekulacyjnych długich pozycji jest znana, można łatwo wyliczyć, że premia dla spekulantów to około 23 $/br, co przekłada się na wzrost cen na stacji benzynowej o około 56 centów/gal.
Wraz z rosnącymi cenami paliw można przypuszczać, że limity zostaną w końcu ustanowione. Na razie wygląda na to, że rynek metali szlachetnych będzie podporządkowany tym samym regułom co rynki energii. Jednak jest z tym pewien problem. Głównym zamierzeniem CFTC wydaje się być nie walka z koncentracją pozycji na rynku, która prowadzi do sztucznego ustalania cen, ale walka z rosnącymi cenami paliw. Właśnie tutaj rynki energii i metali szlachetnych kompletnie się rozmijają. Wprowadzenie limitów wielkości pozycji może powstrzymać rosnące ceny paliw, ale spowoduje zupełnie odwrotną reakcję na rynku metali szlachetnych, gdzie istnieją skoncentrowane pozycje po krótkiej stronie rynku. Uwolnione od ciężaru krótkich pozycji ceny srebra i złota, miałyby otwartą drogę do góry. Całkiem możliwe że to jest główną przyczyną faktu, że wprowadzanie limitów przebiega z dużymi oporami i ciągnie się od długiego czasu.
Ilość srebra w posiadaniu SLV spadła nieznacznie do poziomu 312,4 mln oz. Od jakiegoś czasu brak jest większych wpłat bądź wypłat z funduszu. Nie reaguje on praktycznie nawet na większe ruchy cenowe. Raport dotyczący krótkich pozycji na udziały w funduszu, publikowany jest przez www.shortsqueeze.com co dwa tygodnie i w piątkowy wieczór nie był jeszcze dostępny.
Zapasy srebra na Comexie ponownie poszły ostro do góry. Obecnie w depozycie znajduje się 135.850.575 oz kruszcu, co stanowi wzrost o 3,62 mln oz w stosunku do poprzedniego tygodnia. Wzrost rezerw o 30 mln oz, przez ostatnie 5 miesięcy nie wydaje się przypadkowy. Ciężko jednak powiedzieć kto za tym stoi i po co gromadzi srebro.
Zbliżamy się do końca marca, który jest miesiącem dostawy srebra na Comexie. Dotychczas rozliczone i dostarczone zostały 1459 kontrakty, opiewające na 7,3 mln oz metalu.
Sprzedaż Silver Eagle wróciła do swojej normalnej dynamiki, czyli około 100 tysięcy jednouncyjnych monet dziennie.
January 6,107,000
February 1,490,000
March 2,137,000
Total 9,734,000
February 1,490,000
March 2,137,000
Total 9,734,000
Sytuacja na złocie znacznie poprawiła się przez ostatnie trzy tygodnie. Spadki które zaczęły się pod koniec lutego zostały wykorzystane przez największych inwestorów do pozbycia się krótkich pozycji i to w hurtowych ilościach. Srebro nie wygląda aż tak dobrze, jednak 32 tysiące krótkich pozycji w rękach commercials to nie jest zaporowy poziom dla wzrostów.