wtorek, 29 listopada 2011

Europejskie "ciche QE"

Europejskie QE wyraźnie przyspiesza. W minionym tygodniu Europejski Bank Centralny zakupił papiery dłużne na kwotę 8,5 mld euro. Z dużym prawdopodobieństwem chodzi o obligacji włoskie i hiszpańskie. Przez ostatni miesiąc tygodniowe zakupy wykonane przez ECB wynosiły odpowiednio:
9,5 mld euro
4 mld euro
7,5 mld euro
8,5 mld euro
co daje łącznie 29,5 mld euro, czyli około 40 mld dolarów. Dla porównania program skupu amerykańskich obligacji QE2, przeprowadzony przez Fed, w przeciągu ośmiu miesięcy kosztował 600 mld dolarów, co daje 75 mld$ miesięcznie. Jak widać ECB jest o połowę gorsza od Fed, ale amerykańskie QE2 było oficjalnym programem ogłoszonym publicznie przez Rezerwę Federalną. Nasze europejskie można nazwać „cichym QE”, ponieważ nikt praktycznie o nim nie wspomina i to pomimo tak znaczących środków przeznaczanych na ten cel. Od ponownego uaktywnienia programu SMP (Security Market Programme), w ramach którego ECB skupuje papiery dłużne państw strefy euro, czyli od drugiego tygodnia sierpnia, skupione zostały obligacje na łączną kwotę 130 mld euro, a od początku istnienia programu na kwotę 203,5 mld euro.


niedziela, 27 listopada 2011

Analiza rynku srebra, 27 listopada 2011 / Update

Tydzień na rynku srebra i złota przebiegał dosyć spokojnie. Pewien wpływ na to miało czwartkowe Święto Dziękczynienia, w czasie którego giełdy w Ameryce były zamknięte. Jedynie we wtorek mieliśmy do czynienia z silniejszym ruchem w górę, spowodowanym informacją z MFW o utworzeniu specjalnego instrumentu pomocowego dla europejskich dłużników. MFW otwiera linie kredytowe które w kryzysowej sytuacji będą mogły wspomóc płynność na rynku. Jednak ilość środków przeznaczona na ten cel nie jest wielka (około 91 mld $). Optymizmu starczyło jedynie na jeden dzień i już w środę ceny wymazały całe zyski z dnia poprzedniego. W piątek mieliśmy do czynienia z krótkotrwałym, ale gwałtownym wzrostem cen po informacji o interwencji Banku Szwajcarii na rynku franka. Informacja okazała się jednak plotką i ceny szybko wróciły do poprzednich poziomów. Srebro ostatecznie zakończyło tydzień na poziomie 30,98 $/oz, co stanowi spadek o 1,39$ czyli 4,3%. Złoto w tym czasie spadło o 45$ czyli 2,6% kończąc piątkową sesję na poziomie 1680 $/oz. W poniedziałek notowania złota po silnym spadku znalazły się poniżej swojej średniej z 50 dni i nie wyszły już ponad nią do końca tygodnia. W tym momencie zarówno srebro jak i złoto znajduje się poniżej swoich średnich MA-50. Interesująco zachowuje się LOP (Liczba Otwartych Pozycji), czyli całkowita liczba otwartych pozycji na rynku. W poniedziałek wzrosła ona do 114 tysięcy, żeby w czwartek spaść do 104,7 tysiąca. Rzadko zdarza się, aby w przeciągu czterech dni, bez dynamicznych zmian cen, LOP zmalał o prawie 10 tysięcy pozycji. Co się dokładnie stało dowiemy się dopiero przy okazji publikacji następnego raportu COT w piątek. Ze względu na nierównowagę w spadkach obydwu metali wskaźnik GSR (Gold-Silver Ratio) rozszerzył się do poziomu 54,2 pkt.


Z powodu Święta Dziękczynienia raport Commitment of Traders zostanie opublikowany dopiero w poniedziałek. Postaram się uzupełnić analizę po udostepnieniu raportu.


Właściciel PSLV - Eric Sprott poinformował, że od teraz będzie w stanie ściągać nowe środki od inwestorów na zakup srebra. PSLV został utworzony rok temu jako fundusz CEF srebra (closed-end fund). Jest to odpowiednik naszego funduszu inwestycyjnego zamkniętego. Emituje on certyfikaty inwestycyjne, które nie są umarzane tak jak w funduszach otwartych, tylko zwykle dopuszczone do obrotu giełdowego i obracane na rynku wtórnym. PSLV zebrał rok temu wpłaty w wysokości około 500 milionów dolarów, które zostały przeznaczone na zakup metalu. Obecnie druga emisja certyfikatów opiewa na 1,5 mld dolarów, czyli około 50 mln uncji srebra. Aby ostudzić trochę optymizm warto opowiedzieć całą historię związaną z PSLV. Pierwsza emisja, chociaż dobrze przyjęta przez inwestorów, wywołała pewne zdziwienie. Chodziło o wysokość premii za udziały w funduszu. Została ustalona na poziomie około 20%, czyli kupujący płacili za srebro jedną piątą więcej niż wynosiła jego wartość rynkowa. Dla porównania wartość premii w SLV kształtuje się zwykle w okolicach kilku procent. 

 
Udziały w funduszach sprzedawane są z premią ponieważ zarządzanie funduszem kosztuje, a w przypadku funduszy przechowujących surowce mamy znaczne dodatkowe koszty transportu, ochrony, składowania itp. Wartość premii można traktować jako wskaźnik popytu na dany surowiec. Jeżeli spodziewamy się, że produkt będzie trudno dostępny w przyszłości, będziemy skłonni zapłacić wyższą premię teraz. Problem w tym, że nie można tego odnieść do PSLV. Fundusz wyemitował jednorazowo certyfikaty za 0,5 mld dolarów, a nabywcy po prostu zgodzili się za nie zapłacić 20% więcej. Ten przykład nie świadczy o tym, że mamy problem z zaopatrzeniem w srebro, tak jakby chciało wielu inwestorów.


Po emisji certyfikatów przez PSLV, inwestorzy podzielili się na dwie grupy. Jedni oskarżali Erica Sprotta o chęć szybkiego wzbogacenia się na innych, a kupujących certyfikaty nazywali głupcami liczącymi na to, że w przyszłości spotkają jeszcze większych głupców, którzy odkupią od nich certyfikaty po wyższej cenie. Druga grupa twierdziła, że inwestorzy świadomie zapłacili wyższą premię ponieważ wiedzieli, że kupno udziałów w alternatywnym SLV może być bardzo ryzykowne. Generalnie lepiej przepłacić teraz i mieć fizyczne srebro, niż kupić udziały w SLV i przekonać się po kilku latach, że nie mamy nic. Do tego dochodziły bardziej przyziemne argumenty związane z mniejszym opodatkowaniem PSLV. 
Ktokolwiek ma rację, głównym faktem jest to, że PSLV ściągnął z rynku 22,3 mln uncji srebra. Ci co chcieli kupić metal płacąc 20% procent więcej zrobili to i nie ma znaczenia jakie mieli ku temu powody.


Podsumowując, można zadać pytanie czy Eric Sprott może kupić teraz srebro za 1,5 mld dolarów? Z prawnego punktu widzenia nie ma przeszkód. Musi jednak znaleźć kupców, a żeby zachęcić jak najwięcej osób do kupna metalu, powinien obniżyć premię. Obecnie i tak zmalała ona do 10,1 %. Od maja ceny metalu systematycznie spadają, dlatego dla części inwestorów może być to ciągle za wiele. Poza tym złożony wniosek nie jest nawet ofertą kupna, to dopiero prośba o zaaprobowanie oferty. Według prospektu złożonego z wnioskiem, fundusz ma 25 miesięcy czasu na złożenie oferty kupna i może to zrobić etapami, czyli podzielić całą ofertę na wiele mniejszych. Właśnie ta druga droga wydaje się bardziej prawdopodobna (link).


Wydarzeniem tygodnia na rynku złota była informacja Banku Centralnego Rosji o znacznych zakupach kruszcu dokonanych w październiku. Wielu inwestorów ciągle kwestionuje przydatność złota, jeszcze inni twierdzą, że wzrost wartość kruszcu to nowa bańka spekulacyjna. Jak widać Rosjanie wcale się tym nie przejmują, zamieniając papierowe dolary na fizyczny metal. Tylko w październiku Bank Centralny Rosji zakupił 19,5 tony kruszcu, zwiększając swoje rezerwy do 871,1 ton. Zapewne niemały udział w decyzji o nabyciu złota miała jego ostatnia przecena. Według raportu (link), jeszcze cztery państwa zwiększyły swoje rezerwy złota. Były to Białoruś - 1 tona, Kolumbia – 1.2 tony, Kazachstan - 3.2 tony i Meksyk – 0.9 tony. Niemcy i Tadżykistan zmniejszyły soje rezerwy w kruszcu odpowiednio o 4.7 i 0.4 tony.


Największy wpływ na to co się dzieje obecnie na rynkach ma sytuacja w Europie. W mijającym tygodniu nie było dnia abyśmy nie usłyszeli złych informacji płynących z europejskich gospodarek. W poniedziałek Węgry poprosiły o finansową pomoc MFW i UE. We wtorek czarne chmury zaczęły zbierać się nad Austrią. To jeden z niewielu krajów, który ciągle ma rating AAA, jednak z jego systemu bankowego napływają bardzo niepokojące wieści na temat zadłużenia, CDS-ów i dużej ekspozycji na włoski dług. Wydaje się, że to tylko kwestia czasu, kiedy Austria straci swoje potrójne A. W środę doszło do nieudanej aukcji w Niemczech. Bundesbank nie był w stanie sprzedać całej puli papierów dłużnych, co podziałało jak zapalnik na rentowność niemieckich obligacji. Przez 3 kolejne dni oprocentowanie 10-letnich obligacji wzrosło z 1,92 do 2,25%. Tego samego dnia Fitch obniżył rating Portugalii do poziomu śmieciowego, a oprocentowanie Belgijskich obligacji niebezpiecznie szybko zaczęło wspinać się do góry. W czwartek Moody’s obniżył rating Węgier do poziomu śmieciowego. W piątek S&P obniżył rating Belgii do AA z AA+.


Przez cały tydzień rentowność obligacji niemieckich, włoskich, francuskich, hiszpańskich i belgijskich silnie rosła (czyli ich ceny spadały). Powoduje to obawy o kondycję finansową banków i innych instytucji które zainwestowały w te papiery. Dodatkowo kraje, które już są w fatalnej sytuacji finansowej, zmuszone są do zadłużania się po coraz wyższej cenie. 24 listopada Angela Merkel i Nicolas Sarkozy zadecydowali, że od teraz nie będą komentować ani wpływać na decyzje podejmowane przez ECB, zaznaczyli że mają zaufanie do działań podejmowanych przez bank. Od pewnego czasu, ze wszystkich stron słychać żądania wysyłane w stronę ECB, aby użył on swoich środków do przeprowadzenia skupu obligacji. Teoretycznie ma on nieograniczone środki, które może przeznaczyć na ratowanie europejskich gospodarek, jednak wiąże się to z drukowaniem nowych pieniędzy. Reprezentanci największych europejskich gospodarek zadecydowali, że zamiast użycia maszyn drukarskich zastosują raczej polityczne narzędzia do wyjścia z nasilającego się kryzysu. „Poprzez zmianę traktatu, uporamy się z pytaniem o unię fiskalną i głębszą polityczną kooperację. Zaproponujemy różne rozwiązania, ale nie będą one miały nic wspólnego z ECB”. Takie postawienie sprawy wprawiło wielu komentatorów w zdumienie. Co prawda Nicolas Sarkozy stwierdził, że propozycje do zmian w traktacie będą gotowe już na 9 grudnia, czyli na następne spotkanie na szczycie UE, jednak tego typu zmiany wymagają zgody wszystkich 27 członków Unii, w tym krajów spoza strefy euro takich jak Polska czy UK. Obecnie głównym problemem jest brak czasu. Integracja fiskalna może zając miesiące jak nie lata, natomiast działanie na rynku papierów dłużnych jest potrzebne natychmiast. 


Zapasy srebra przechowywane przez Comex spadły nieznacznie w porównaniu do zeszłego tygodnia i wynoszą obecnie 107 945 041 oz. Pomimo niewielkiej zmiany ruch w magazynach był znaczny. W poniedziałek wypłynęło z magazynu 2,8 mln oz metalu, natomiast w czwartek przyjęto dostawę na 2,4 mln oz. Kończy się listopad, który nie jest miesiącem dostawy na rynku srebra. Do tej pory rozliczonych i dostarczonych zostało 311 kontraktów, opiewających na 1,555 mln oz metalu.
Grudzień jest miesiącem dostawy, i to zwykle jednym z najbardziej ruchliwych. Obecnie na Comexie otwartych jest 18944 grudniowych kontraktów. Wszystkie kontrakty które pozostaną otwarte 28 listopada, zostaną rozliczone. Każdy inwestor który nie zamknie (zroluje) krótkiej pozycji w grudniowych kontraktach przed tym terminem, będzie zobowiązany do dostarczenia fizycznego srebra w ilości odpowiadającej liczbie posiadanych kontraktów (każdy kontrakt to 5000 oz). Analogicznie każdy posiadacz długiej pozycji który nie zroluje jej na inny miesiąc, będzie zobowiązany do przyjęcia dostawy srebra. Prawie 19 tysięcy kontraktów to dużo, ale liczba ta prawdopodobnie znacznie spadnie przed 28 listopada.


 SLV zredukował swoje zapasy o 88 ton, czyli 2,83 mln uncji w  stosunku do poprzedniego tygodnia i posiada obecnie 9628 ton srebra.

Ciężko jest przewidywać co się stanie się w najbliższym czasie, w tak niepewnej sytuacji jaką mamy obecnie. Ponieważ gospodarki światowe są ściśle powiązane, recesja w Europie odbije się mocno w USA i w Chinach. Ostatnie odczyty wskaźników wyprzedzających PMI dla europejskich gospodarek nie pozostawiają złudzeń. Wskaźniki dla Niemiec, Francji, Włoch i Hiszpanii spadły poniżej kluczowego poziomu 50 pkt. Recesja zbliża się bardzo szybko. Pierwsza reakcja ze strony UE to obietnica reformy fiskalnej i bardziej ścisła kooperacja pomiędzy państwami. Problem tylko czy inwestorzy w to uwierzą. Jeśli nie, rentowność obligacji państw Unii będzie dalej szybko rosnąć. Krótkoterminowy scenariusz dla metali szlachetnych jest również niewiadomą. W przypadku recesji srebro poleci w dół. Jeśli ECB zdecyduje się ostatecznie na QE możemy liczyć na wzrosty. Jeżeli UE wybierze rozwiązanie problemu w sposób polityczny, poprzez zmiany w traktacie, to liczyć się będzie reakcja inwestorów na te plany.



Update1
Raport Commitment of Traders został właśnie opublikowany. Na rynku srebra, liczba krótkich pozycji netto w rękach największych inwestorów (commercials) zmniejszyła się o 4561 sztuk do poziomu 21731. Zamykanie krótkich pozycji przez największych graczy to bardzo pozytywny sygnał.

 Na rynku złota liczba krótkich pozycji netto w posiadaniu commercials spadła o 11750 sztuk do poziomu 192,5 tysiąca


CME podało, że liczba otwartych grudniowych kontraktów spadła do 14857. Dane dotyczące liczby otwartych pozycji na danej serii kontraktów, podawane są z jednodniowym opóźnieniem. Oznacza to że dotyczą one zamknięcia piątkowej sesji. Ostateczna liczba grudniowych kontraktów, która pozostanie do dostawy w następnym miesiącu będzie znana jutro.





 

piątek, 25 listopada 2011

QE-3, za rok wybory


Wybory prezydenckie w Ameryce zbliżają się nieubłaganie. 6 listopada 2012 roku poznamy nowego prezydenta USA. Tymczasem konflikt na linii republikanie – demokraci coraz bardziej się zaostrza. Nie wiadomo jeszcze kto będzie przeciwnikiem Baracka Obamy w wyborach, wiadomo natomiast, że utrata władzy przez demokratów może być poważnym ciosem dla Fed. Republikanie nie przebierają w słowach i coraz częściej krytykują Rezerwę Federalną, a szczególnie główną postać w zarządzie czyli Bena Bernarke. Wiadomo, że tak naprawdę chodzi o pieniądze. Gospodarka amerykańska ponownie zaczyna dryfować w kierunku recesji. Pozostało już niespełna 12 miesięcy na to, aby przekonać wyborców, że sytuacja wcale nie jest taka zła. Jednak stworzenie iluzji dobrobytu kosztuje. Republikanie zdają sobie z tego sprawę i wykorzystują każdą okazję na krytykę Fedu, aby nie dopuścić do rozpoczęcia nowego programu pomocowego dla amerykańskiej gospodarki. Wiedzą że skutkiem nowej pomocy, polegającej na dodruku pieniędzy, byłaby krótkotrwała iluzja bogactwa, która pozwoliłaby wygrać demokratom przyszłoroczne wybory.


Podczas debaty prezydenckiej 9 listopada w Michigan, z ust kandydatów na prezydenta,  można było usłyszeć takie stwierdzenie: „Po pierwsze sądzę że Ben Bernarke jest dużą częścią obecnych problemów i powinien być wyrzucony z pracy tak szybko jak to możliwe. Myślę że należy przeprowadzić audyt w Rezerwie Federalnej i powinno udostępnić się wszystkie decyzje i dokumenty z lat 2008 – 2010, tak abyśmy zrozumieli kto dostał pomoc finansową i dlaczego, oraz kto jej nie dostał i jakie były tego przyczyny.”  


Rick Perry, pełniący funkcję gubernatora Texasu, który także stara się o fotel prezydencki, wprost ostrzega Bena Bernarke, aby nie próbował dodrukowywać pieniędzy na kampanię prezydencką. W czasie spotkania w Cedar Rapids (Iowa) gubernator stwierdził: „ Jeśli ten człowiek zacznie drukować więcej pieniędzy, od teraz aż do wyborów, nie wiem jak potraktujecie go tutaj w Iowa, ale w Texasie będzie na straconej pozycji. Sądzę że drukowanie pieniędzy przeznaczonych do uprawiania polityki, w tym szczególnym czasie w Ameryce jest perfidne i niebezpieczne.”


Newt Gingrich, czyli obecnie drugi w kolejce kandydat na prezydenta, ze strony republikanów oskarża Fed: „W tajemnicy przed wszystkimi, Bernarke wydał setki miliardów dolarów na pomoc wybranym instytucją, zupełnie pomijając inne. Nie potrafię dojrzeć nikogo w mediach, kto żądałby chociaż minimalnej przejrzystości w stosunku do Fedu. Myślę, że jest to złe i naznaczone korupcją, aby jeden człowiek posiadał tak dużą i do tego ukrytą władzę.”


Newt Gingrich wraz z innymi republikanami wykorzystuje każdą okazję aby zniechęcić zarząd Fed do włączenia pras drukarskich, a w szczególności do rozpoczęcia nowego programu skupu obligacji QE-3. Na razie demokraci z Barackiem Obamą na czele minimalnie zwyciężają, zyskując nieco ponad 50% głosów, ale prawdziwa gra o poparcie wyborców dopiero się zaczyna. 

 Jeśli Fed zaryzykuje i pomimo ostrzeżeń opozycji rozpocznie QE-3, narazi się na poważne kłopoty w przypadku wygranej republikanów. Jeśli tego nie zrobi, za niecałe 12 miesięcy kraj może być ponownie pogrążony w recesji, co będzie przysłowiowym gwoździem do trumny dla obecnie rządzących demokratów. Czasu pozostało niewiele. Jeżeli Fed zamierza ratować USA przed recesją, powinien to zrobić w najbliższych miesiącach.


Po zakończeniu QE-2 w czerwcu tego roku, gospodarka USA pozbawiona kroplówki z pieniędzmi zaczęła ponownie zmierzać w kierunku recesji. Pierwszym krokiem ratunkowym ze strony Fed było rozpoczęcie we wrześniu „operation twist” mającej na celu obniżenie długoterminowych stóp procentowych poprzez zamianę obligacji z krótkim terminem do wygaśnięcia na obligacje długoterminowe (na rachunku Fed). Oprocentowanie obligacji 30-letnich faktycznie zaczęło spadać już z końcem lipca, ze względu na widmo recesji i poszukiwanie przez inwestorów bezpiecznej lokaty kapitału. Do tego pod koniec września doszła operacja „twist”, która przyspieszyła spadki i zepchnęła oprocentowanie poniżej 3%. Fed’owi udało się utrzymać na niskich poziomach długoterminowe stopy procentowe, na których opierają się kredyty mieszkaniowe, bez wpompowywania dodatkowych pieniędzy w rynek.

Giełda jest odzwierciedleniem stanu gospodarki. Recesja poprzedzona jest zwykle bardzo gwałtowną wyprzedażą akcji. Spadki na giełdzie powodują szybką utratę majątku i zaufania, co na pewno nie sprzyja rządzącym. Pomimo gróźb republikanów, próbujących zniechęcić Rezerwę Federalna do drukowania pieniędzy w czasie poprzedzającym wybory, Fed wykorzystuje słowne zagrania, w celu powstrzymania spadków na giełdzie. Na razie całkiem dobrze mu to wychodzi. W momentach kryzysowych wypuszczana jest informacja, że Fed wcale nie zrezygnował QE-3 i prawdopodobieństwo zasilenia gospodarki nowym kapitałem jest ciągle bardzo wysokie. Tak było 4 października. Główny amerykański indeks – DJIA wyłamał się z dwumiesięcznego trendu bocznego i zanurkował w dół. Sytuacja dla byków wydawała się beznadziejna, jednak Fed wydał oświadczenie: „Komisja kontynuuje skrupulatne monitorowanie rynku i jest przygotowana do powzięcia odpowiednich działań w celu wypromowania wzrostu gospodarczego przy utrzymaniu stabilnych cen.”
To wystarczyło aby rynek odbił do góry, odrobił całodzienne straty wynoszące 400pkt. i zamknął sesje 1,5% wyżej od otwarcia. Optymizmu starczyło na następnych kilka tygodni. Dwa dni po oświadczeniu Fed, 6 października, wzrosty zostały dodatkowo wzmocnione decyzją Banku Anglii dotyczącą rozszerzenia angielskiego programu QE. Bank of England postanowił wpompować w gospodarkę dodatkowe £75 mld.

Zobaczymy jak długo jeszcze taki słowne interwencje będą działać. Jeśli Fed na prawdę chce utrzymać gospodarkę USA z dala od recesji w czasie wyborów, a co za tym idzie wypromować wzrosty na giełdzie potrzebuje znacznych środków. A czasu pozostało już na prawdę niewiele.

wtorek, 22 listopada 2011

Europejskie QE, SMP i co ze srebrem i złotem

Kryzys rozlewa się po Europie. Oprocentowanie obligacji w Hiszpanii, Italii i Francji od jakiegoś czasu silnie rośnie. Interwencja Europejskiego Banku Centralnego pomimo niewielkich rozmiarów, łagodzi trochę sytuację. Jednak ECB samo stoi przed trudnymi wyborami. Inwestorzy byli znowu niepocieszeni, kiedy Angela Merkel odmówiła wsparcia dla większych zakupów obligacji i uznania ECB jako głównego pożyczkodawcy dla europejskich rządów. Pomimo takiej stanowczej postawy władz niemieckich, ECB „po cichu” prowadzi skup papierów dłużnych i to na niemałą skalę. Przez ostatnie trzy tygodnie w ramach SMP (Security Market Programme), ECB  ściągnął z rynku obligacje o wartości 21 mld euro, a od połowy sierpnia, kiedy SMP został ponownie uaktywniony - 121 mld euro (link). Łącznie przez cały okres działania programu skupione z rynku zostały papiery wartościowe o wartości 194,5 mld euro (czerwona linia na wykresie).


 Interwencyjny skup obligacji w ramach SMP nie jest wystarczający. To taki doraźny instrument, który pozwala na chwilę opanować sytuację. Jednak teraz doszliśmy do momentu kiedy nie ma prostych wyborów. Albo ECB zacznie kupować obligacje państw UE w dużej skali, albo gospodarki w Europie wejdą w recesję. Z jednej strony mamy wyciągnięte w geście proszalnym ręce największych dłużników w Europie, których oprocentowanie obligacji szybko rośnie, zwiększając koszty obsługi długu. Z drugiej strony są Niemcy, wyraźnie przeciwne jakiejkolwiek większej interwencji w wykonaniu ECB. Do powyższej wypowiedzi Angeli Merkel można dołączyć oświadczenie Guido Westerwelle z MSZ, który 18 listopada stwierdził: „Włączenie prasy drukarskiej może w najlepszym przypadku przynieść chwilową ulgę, ale będzie wielkim błędem w dłuższym terminie. Ostatecznie doprowadzi to do osłabienia waluty i jeszcze większej destabilizacji w UE.”


Wydaje się, że nie ma innej drogi jak rozpoczęcie zakrojonego na szeroką skale programu skupu papierów dłużnych. Można zgodzić się z Niemcami, że w dłuższym horyzoncie czasowym spowoduje to inflację i zdestabilizuje w UE, ale prawdopodobnie ECB nie ma innego wyboru. Kupno obligacji państw strefy euro wraz z zaniechaniem sterylizacji, pozwoli obniżyć ich oprocentowanie, będzie też zastrzykiem gotówki dla dłużników. W praktyce będzie tym samym co przeprowadzony już przez Fed, Bank of England oraz Bank of Japan Quntitative Easing.


Istnieją pewne prawne przeszkody w przeprowadzeniu podobnej operacji w Europie. Jednak znalazł się i na to sposób. Przedstawiciele krajów strefy euro oraz MFW wstępnie omówili propozycję w której EBC udziela pożyczki MFW. Fundusz może następnie wykorzystać te środki na zakup obligacji, operacje ratunkowe lub otwarcie linii kredytowych dla państw strefy euro.


Ceny złota i srebra mogą być „szarpane” w różnych kierunkach do czasu kiedy wyjaśni się sprawa z oficjalnym europejskim QE-1. Jeżeli rządy w Europie  nie zdecydują się na wpompowanie dużych pieniędzy w rynek, aby powstrzymać rozlewający się kryzys, wtedy gospodarki zostaną zepchnięte w recesję. Może się to następnie skończyć kryzysem zaufania i rozpadem strefy euro. Bazując jednak na doświadczeniach z USA, Japonii oraz UK, widać że ten scenariusz jest mało prawdopodobny. Nawet Niemcy, które ciągle pamiętają doświadczenia hiperinflacji Republiki Weimarskiej, jeśli staną twarzą w twarz z recesją i załamaniem eksportu, czyli głównej siły swojej gospodarki, zapewne zgodzą się na dodruk pieniędzy.


Rozpoczęcie programu skupu obligacji, nawet przeprowadzone za pośrednictwem MFW, może mieć podobny skutek dla notowań srebra i złota jak QE2 w wykonaniu Fed. Od sierpnia 2010 roku, kiedy Fed pierwszy raz zasugerował rozpoczęcie Quantitative Easing, aż do jego zakończenia w czerwcu tego roku, ceny srebra wzrosły z 18 do 34$/oz, w pewnym momencie dochodząc prawie do poziomu 50$. Jeśli jednak Europa nie zdecyduje się na ten krok, to czeka nas recesja i załamanie na rynku surowców. Jak zachowa się wtedy cena złota i srebra? To jedno z trudniejszych pytań. Cena złota z jednej strony będzie ściągana w dół, ze względu na brak presji inflacyjnej. Z drugiej strony recesja, załamanie gospodarcze, upadek wielu firm i brak zaufania do rynku spowoduje potrzebę znalezienia safe heaven, czyli bezpiecznej przystani dla kapitału. Wydaje się jednak, że bardziej prawdopodobny jest spadek cen złota. Srebro jako metal w głównej mierze przemysłowy poleci w dół. Może nie będzie aż tak tragicznie jak w 2008 roku, kiedy zeszliśmy do 9$/oz, ale przecena może być bardzo silna. Trzy lata temu, kiedy srebro spadło z 21$ i osiągnęło wartość jednocyfrową, sytuacja była zupełnie inna. Po dziesięcioleciach silnych wzrostów, świat nagle przeżył szok. Wszystko poleciało w dół, a początkowy spadek cen zamienił się ostatecznie w panikę. Inwestorzy wyprzedawali wszystko, byle tylko wycofać się z rynku, nie ważne za jaką cenę. Obecne załamanie w Europie, jeśli nastąpi, nie będzie dla nikogo żadnym zaskoczeniem. W zasadzie od miesiąca wiadomo, że sytuacja jest „na krawędzi”. Srebro jest inaczej obecnie postrzegane niż w 2008 roku. O wiele więcej inwestorów uznaje je jako zamiennik dla złota. Popyt inwestycyjny stanowi już 30% podaży srebra, podczas gdy trzy lata temu był minimalny. Oczywiście nie zatrzyma to spadków, jednak dla wielu inwestorów zejście cen srebra poniżej 20 dolarów będzie świetną okazją do zakupów. Co prawda mówimy tutaj o papierowym rynku srebra, jednak nie jest on do końca oderwany od rzeczywistości. Kopalnie sprzedają kruszec po cenach ustalonych na rynku terminowym. Jeśli cena spadnie poniżej kosztów wydobycia, włączy się normalny mechanizm popytu i podaży. Kopalnie które bazują głównie na wydobyciu srebra będą musiały ograniczyć produkcję. 

Jednak póki ECB definitywnie nie wycofa się ze wsparcia dla europejskich dłużników, nie ma sensu martwić się negatywnym scenariuszem.   

niedziela, 20 listopada 2011

Analiza rynku srebra, 20 listopada 2011

Zakończyliśmy wyraźnie spadkowy tydzień na rynku złota i srebra. Od poniedziałku do środy notowania przebiegały spokojnie, żeby w czwartek załamać się i osiągnąć kilkutygodniowe minima cenowe. Jest pewna różnica pomiędzy ruchem cen obydwu metali. Złoto zachowuje się znacznie silniej, srebro jest jakby „ociężałe”. Można było to zauważyć już trzy tygodnie wcześniej, kiedy złoto bez większych problemów przecięło swoją średnią MA-50 i po krótkim odpoczynku zaczęło piąć się wyżej. Srebro natomiast doszło do średniej, ocierając się o nią kilkakrotnie, po czym runęło w dół w czasie czwartkowej sesji, tracą momentami nawet 8%. W piątek nastąpiło odreagowanie spadków i ostatecznie srebro zakończyło tydzień na poziomie 32,33 $/oz, tracąc od poniedziłku 6,6% czyli 2,29 $. W wyniku czwartkowego załamania, ceny metalu jeszcze bardziej oddaliły się od swojej średniej. Złoto natomiast zakończyło tydzień na poziomie 1723,5 $/oz i jego notowania ciągle znajdują się powyżej MA-50. Wprowadza to pewną rozbieżność w analizie obydwu metali, ponieważ przełamanie średniej pięćdziesięciodniowej jest dla wielu analityków równoznaczne ze zmianą trendu średnioterminowego. Złoto znajduje się powyżej średniej co oznacza trend wzrostowy, srebro odbiło się od niej i spadło co jest potwierdzeniem trendu spadkowego. Czy wierzyć analizie technicznej przekonamy się już wkrótce. Złoto straciło ostatecznie od poniedziałku do piątku 63,5 $, czyli 3,6%. Ze względu na nierównowagę w spadkach obydwu metali wskaźnik GSR rozszerzył się do 53,3 pkt.  


W piątek opublikowany został raport COT. Ponownie był on negatywny zarówno dla srebra jak i złota. Liczba krótkich pozycji netto na rynku srebra, które są w posiadaniu największych inwestorów zwiększyła się o 1581 kontraktów do poziomu 26292. To już prawie 7500 więcej od minimum, które osiągnęliśmy miesiąc temu, a które wynosiło 18.8 tysiąca. Patrząc z perspektywy kilkuletniej na diagram widać, że ciągle znajdujemy się w rejonie bardzo niskich wartości pozycji netto w posiadaniu commercials. Zarówno w roku 2009 i 2010 momentami przekraczaliśmy poziom 60 tysięcy krótkich pozycji. Dlatego obecna wartość nie wydaje się taka duża. W lutym, kiedy byliśmy w połowie fali wzrostowej, ceny srebra po raz pierwszy od czasów braci Hunt przebiły poziom 32 dolarów, czyli mniej więcej tyle samo co obecnie. Jednak wtedy liczba krótkich pozycji netto w posiadaniu commercials przekraczała 50 tysięcy, czyli dwa razy więcej niż teraz.


Na rynku złota najwięksi inwestorzy także sprzedawali krótko kontrakty terminowe. Liczba krótkich pozycji netto w posiadaniu inwestorów komercyjnych, zwiększyła się o 7228 do poziomu 204163. To o 40 tysięcy więcej niż wartość zanotowana 6 tygodni temu, kiedy zanotowaliśmy kilkuletnie minimum.

 
 Ann Barnhardt, prowadząca niedużą firmę brokerską, zwija interes i kończy działalność. Nie byłoby w tym nic dziwnego, w końcu firmy tego typu pojawiają się i znikają z rynku od czasu do czasu, jednak list uzasadniający jej decyzję to dobra analiza tego, co stało się z rynkiem po upadku MF Global (link).
„Przyczyna decyzji o zakończeniu działalności jest niezwykle prosta: Nie mogę dalej zapewniać moich klientów, że ich pieniądze i inwestycje ulokowane na rynku terminowym, są bezpieczne. Ponieważ nie są. I nie dotyczy to tylko posiadaczy rachunków w mojej firmie, ale każdego inwestora na rynku instrumentów pochodnych w USA. Cały system został poważnie naruszony po upadku MF Global.
Rynek kontraktów terminowych jest wysoko zlewarowany i wymaga wyjątkowo silnych podstaw i reguł działalności. Jeszcze kilka tygodni temu wszystko działało bez zarzutu. Jeżeli zdarzyło się bankructwo, środki klientów były nienaruszone, a giełdy zapewniały zachowanie pełnej płynności na rynku. Nawet jeśli upadała izba rozrachunkowa (clearing), inwestorzy mogli szybko przenieść rachunek do innej korporacji.
Wszystko zmieniło się trzy tygodnie temu. Jon Corzine (prezes MFG) ukradł pieniądze inwestorów zgromadzone na rachunkach MF Global (to zdanie autorki, ale faktem jest, że w dziwnych okolicznościach "zaginęło" ponad pół miliarda dolarów z rachunków inwestorów MFG). Jednak prawdziwym zaskoczeniem była reakcja giełdy i regulatorów rynku na to co się stało. Konta klientów zostały zamrożone, podczas gdy wszystkie giełdy normalnie działały. Nauka wyniesiona z ostatnich kilku tygodni sugeruje, że MFG to tylko wierzchołek góry lodowej. Obecnie mamy do czynienia z bardzo dużą ekspozycją amerykańskich korporacji na ryzykowny dług europejski. Podczas gdy inne firmy mogą nie być aż tak bardzo zlewarowane jak MFG, w momencie wystąpienia zawirowań w Europie, ryzyko bankructwa jest wystarczająco wysokie. Problem dotyczy całego systemu, a nie jest skupiony jedynie na odizolowanym przypadku MFG”.


Barnhardt Capital Managment to nikt znaczący na rynku, jednak zamknięcie firmy która wcale nie znajduje się w finansowych tarapatach ma pewne symboliczne znaczenie. Jej właścicielka Ann Barnhardt to kontrowersyjna postać, która zwykle trzyma się swoich zasad i mówi otwarcie o wszystkim co ją niepokoi, przez co jest wiarygodna.


Powyższy problem dotyczy tak naprawdę potężnych korporacji, określanych akronimem TBTF (too big to fail), czyli firm które są za duże żeby zbankrutować. Ich upadek spowodowałby tak szerokie konsekwencje, że w przypadku finansowych kłopotów, muszą być za wszelką cenę ratowane (tak przynajmniej niektórzy sądzą). Jak pokazuje doświadczenie ostatnich kilku lat, ratunek przychodzi od strony rządów i zawsze za pieniądze podatników. Ostatnio pojawiło się nowe określenie TBTS (too big to be sued), czyli „za duży żeby wytoczyć mu proces”. Grupa ta obejmuje zarówno TBTF jak i inne lepiej radzące sobie korporacje, które dziwnym trafem wyszły bez szwanku z kryzysu, a teraz w pełni korzystają z wielkich sum pieniędzy wpompowanych w rynek przez Fed. Niestety ale konsekwencją tego, że firma nie może upaść jest jej totalna bezkarność. Potężne korporacje osiągają zyski kilkadziesiąt razy przekraczające kwoty przeznaczane przez administracje na kontrolę i regulację rynku. Nie są to już zwyczajne firmy, ale instytucje które chowają się za liczną armią świetnie opłacanych prawników, mogących w nieskończoność przedłużać proces, dysponujących pieniędzmi nie do wyobrażenia dla zwyczajnych inwestorów. Tym można tłumaczyć niekończące się śledztwo w sprawie manipulacji na rynku srebra. W końcu po drugiej stronie barykady mamy do czynienia z największym bankiem inwestycyjnym na świecie.


Instytucje które posiadają dominującą pozycję na rynku, mają dostęp do informacji, dysponują ogromnymi środkami finansowymi oraz są bezkarne (TBTS) to realizm na obecnym rynku. Do tego można dodać jeszcze systemy HFT (High Frequnecy Tradeing) które zawierają transakcje na podstawie informacji spływających na giełdę, przed tym jak zwyczajny inwestor zdąży przeczytać pierwsze słowo w informacji giełdowej. Rynek srebra nie dość że jest mały to jest opanowany przez TBTS i algorytmy HFT. Nie ma dokładnych danych, ale szacuje się, że nawet 70% transakcji jest zawierana przez automatyczne systemy inwestycyjne. Dlatego z perspektywy indywidualnego inwestora, mającego ograniczony dostęp do informacji, analiza cen srebra jest bardzo utrudniona. A przynajmniej analiza krótkoterminowa. W długim terminie, zgodnie z fundamentami, srebro znajduje się w stabilnym trendzie wzrostowym, rosnąc z 5 dolarów w 2003 roku do obecnych 32 $/oz, zahaczając w międzyczasie o granicę 50 dolarów.


Ilość srebra przechowywana przez SLV zmniejszyła się w mijającym tygodniu o 68 ton, czyli 2,19 mln uncji i wynosi obecnie 9715,63 ton.

 Sprzedaż Silver Eagle idzie bardzo opornie w tym miesiącu. Obecnie, po trzech tygodniach listopada, US Mint zbyła 844 tysiące jednouncyjnych monet. Wartość ta jest tak mała, że prawdopodobnie jest jakieś inne wytłumaczenie niż brak popytu. Jednak mennica póki co milczy na ten temat. 
2011 Silver Sales Totals
January          6,422,000 (Faktycznie połowa tej wartości, ponieważ są to połączone dane za grudzień i styczeń)
February        3,240,000
March            2,767,000
April               2,819,000
May               3,653,500
June               3,402,000
July                2,968,000
August           3,679,500
September     4,460,500
October          3,064,000
November      844,000
Total               37,319,500 oz


 Ilość srebra w magazynach Comexu zwiększyła się nieznacznie i wynosi 108 273 890 oz. Listopad nie jest miesiącem dostawy na rynku srebra. Od początku miesiąca rozliczonych i dostarczonych zostało 259 kontraktów, opiewających na 1,295 mln oz metalu. Póki co jest to jeden z najgorszych miesięcy pod względem ilości dostarczonego srebra w ostatnim roku. Zbliżamy się do grudnia, który jest zwykle najbardziej ruchliwym okresem pod względem dostawy srebra i złota, w całym roku. 


 Srebro odbiło się od swojej średniej MA-50 zarówno na wykresie dziennym jak i tygodniowym. W piątek nastąpiło odreagowanie spadków, wprowadzając element pozytywny do całego tygodniowego obrazu rynku. Najwięksi gracze na rynku, pomimo stopniowego dodawania krótkich pozycji, nie kwapią się do większego zaangażowania po krótkiej stronie rynku, co na pewno jest pozytywne. Jeśli optymistyczny scenariusz dla srebra ma się spełnić w najbliższym czasie, to musimy przebić od dołu MA-50, wtedy na rynek napłyną nowi inwestorzy, którzy będą wzmacniali wzrosty. Musi to nastąpić przy biernej postawie commercials, którzy nie będą zasypywać rynek tysiącami krótkich pozycji.

niedziela, 13 listopada 2011

Analiza rynku srebra, 13 listopada 2011

Od dwóch tygodni srebro znajduje się w trendzie bocznym, poruszając się w niezbyt szerokim przedziale cenowym, tuż poniżej swojej średniej pięćdziesięciodniowej. Złoto w tym samym czasie przebiło swoją średnią i powoli wspina się do góry. Piątkowa sesja na rynku srebra zakończyła się na poziomie 34,65 $/oz, co stanowi wzrost w stosunku do poprzedniego tygodnia o 54 centy, czyli 1,6%. Złoto zanotowało lepszy wynik rosnąc trzeci tydzień z rzędu, tym razem o 35 dolarów, czyli 2% i zakończyło piątkowe notowania na poziomie 1788 $/oz. Ponieważ mieliśmy do czynienia z nierównowagą we wzrostach obydwu metali, wskaźnik GSR rozszerzył się nieznacznie do poziomu 51,7. 


Ze względu na święto w USA (Veterans Day) raport Commitment of Traders  będzie opublikowany dopiero w poniedziałek. Postaram się uzupełnić analizę, po udostępnieniu raportu.


Bankructwo MF Global zaczyna zataczać coraz szersze kręgi. Z początku środki finansowe inwestorów posiadających rachunki w upadającej korporacji zostały zamrożone. Nie mogli oni przez kilka dni sprzedawać ani kupować kontraktów terminowych, nie mogli też reagować na wszelkie zmiany rynkowe. Później zezwolono tylko na transakcje likwidujące pozycje. Doprowadziło to do wyprzedaży wielu surowców, w tym srebra i złota. Teraz okazuje się, że brakuje 650 milionów dolarów, które w niewiadomy sposób opuściły indywidualne konta klientów i ślad po nich zaginął. Dodatkowo CME (właściciel Comexu), który powinien sprawować kontrolę nad MF Global, przeprowadził pięć dni przed bankructwem audyt, po którym nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości.


GFMS opublikował raport dotyczący popytu inwestycyjnego na srebro (link). To właśnie rosnąca świadomość inwestorów, którzy w czasach kryzysu odkrywają na nowo metale szlachetne, napędza ceny srebra i złota. Popyt inwestycyjny na rynku srebra od kilku lat rośnie wykładniczo. Za moment zwrotny można uznać powstanie w kwietniu 2006 roku, największego obecnie funduszu ETF – BlackRock SLV, wtedy jeszcze zarządzanego przez Barclays. Od momentu rozpoczęcia działalności fundusz zdołał zgromadzić prawie 10 tysięcy ton srebra, czyli 315 mln uncji. Jest to prawie trzecia część rocznej światowej produkcji metalu. Pod koniec kwietnia tego roku SLV posiadało 11390 ton srebra i jest obecnie historyczny rekord. Potem nastąpił majowy krach, kiedy ceny metalu w przeciągu kilku dni straciły kilkadziesiąt procent wartości. Towarzyszyła temu gwałtowna wyprzedaż udziałów w funduszy, w wyniku czego wyparowało z niego 60 milionów uncji metalu. Co ciekawe następne załamanie cen we wrześniu, którego skala była porównywalna z majowym, nie miało praktycznie żadnego wpływu na ilość srebra w SLV. Sugeruje to że większość spekulacyjnych inwestorów uciekła podczas majowego krachu, a ci którzy pozostali są nastawieni na inwestycję długoterminową i nie zważają na krótkookresowe fluktuacje cen.


Ale SLV nie jest jedynym ETFem na rynku srebra. Inne mniejsze fundusze też błyskawicznie się rozwijają. Łączna ilość metalu zakupiona przez inwestorów w formie tytułów uczestnictwa w ETFch, dochodzi obecnie do 600 mln oz. Oczywiście nie ma pewności, że wszystkie udziały mają pokrycie w fizycznym metalu, co zapewne skończy się kiedyś wielkim rozczarowaniem dla znacznej grupy inwestorów. Wiadomo że nawet w SLV, który szczyci się opublikowaną listą przetrzymywanych sztab srebra z numerami seryjnymi i nazwami, liczba wyemitowanych udziałów jest większa niż ilość przechowywanego metalu. Jest to spowodowane możliwością zawierania krótkich pozycji na udziały w funduszu, czyli sprzedawanie nowym inwestorom udziałów które już do kogoś należą. Dodatkowo znaczna część analityków nie wierzy, że SLV faktycznie przechowuje aż tyle srebra. David Morgan (link) przekonuje, że fundusz prawdopodobnie nie kłamie i posiada wskazaną ilość metalu, jednak problem leży gdzie indziej. Każda z 1000 oz sztab przechowywanych w sejfach funduszu może mieć nawet kilku właścicieli. Wynika to z tego, że market maker do którego należy kruszec, może wyleasingować go do funduszu hedge, który w ramach zawartych kontraktów swap może przekazać srebro dalej do SLV albo innego ETFu. Szczęśliwy właściciel udziałów w funduszu, może nagle dowiedzieć się, że jego rosnąca na wartości inwestycja, co prawda spoczywa na półce w sejfie depozytariusza, ale nie należy do niego tylko do funduszu hedge. A tak naprawdę to ma trzech właścicieli. 


Jako główny czynnik powodujący wzrost cen srebra, raport GFMS określa wzrost popytu inwestycyjnego. W zeszłym roku osiągnął on wartość prawie 300 mln oz, największą od 30 lat. Pod koniec lat 70-tych zeszłego wieku doszło do bezprecedensowego wydarzenia na rynku srebra. Bracia Hunt próbowali ściągnąć z rynku całą podaż metalu i doprowadzić do gwałtownego wzrostu ceny. Prawie im się udało. 17 stycznia 1980 roku notowania srebra przekroczyły barierę 50 dolarów za uncję. Rekord ten nie został pobity aż do maja obecnego roku. Jednak działania podjęte przez regulatorów rynku zepchnęły ceny metalu w dół i doprowadziły do bankructwa Hunt'ów. Całą historię można przeczytać tutaj. Obecnie także mamy do czynienia z popytem inwestycyjnym na podobnym poziomie co na przełomie lat 70-tych zeszłego stulecia. Jednak faktycznie obecna sytuacja jest bardzo różna od tamtej. W 1980 roku srebro kupowało kilku bardzo zamożnych inwestorów i to w znacznej mierze na kredyt. W momencie załamania cen musieli oni zredukować swoje pozycje w kruszcu. Obecnie setki tysięcy drobnych inwestorów inwestuje w srebro. Większość z nich traktuje je jako długoterminową inwestycję zabezpieczającą przed inflacją, zadłużaniem się rządów i nadmierną produkcją papierowego pieniądza lub opiera się na fundamentach. Taka struktura popytu powoduje, że jest on odporny nawet na znaczne zawirowania cenowe na rynku.


Kilka faktów z raportu GFMS:
- popyt inwestycyjny stanowi obecnie 29% światowej produkcji srebra. Przed upadkiem Lehman Brothers było to niespełna 6%.
- przebudzenie Chin. Popyt inwestycyjny w Państwie Środka do 2009 roku praktycznie nie istniał ze względu na regulacje prawne. Po uwolnieniu rynku powoli się rozwija, jednak ciągle jest w stadium początkowym. Srebro jest relatywnie tanie i stać na nie wiele mniej zamożnych osób, które szukają alternatywy dla złota. Dodatkowo rynek jest mikroskopijnie mały w porównaniu do skali w jakiej działają Chińczycy. Oczywiście nie twierdzę, że wszyscy zaraz będą inwestować w srebro, ale skierowanie nawet ułamka procenta oszczędności chińczyków na ten rynek, zmieni zupełnie równowagę popytu i podaży. Tym bardziej, że srebro ma wielowiekową tradycję jako środek płatniczy w dawnym imperium. Przywiązanie do srebra może wpłynąć na decyzje chińczyków w takim samym stopniu jak wpływa obecnie na amerykańskich czy europejskich inwestorów kupujących kruszec, jako zabezpieczenie przed inflacją. 
Wzrosty cen oraz utrata wartości pieniędzy były bardzo odczuwalne w Chinach z początkiem tego roku, i choć presja inflacyjna obecnie ustała, władze przygotowują się do ponownego wstrzyknięcia funduszy w gospodarkę. Ponieważ Europę stojącą na skraju recesji oraz USA czeka to samo, można spodziewać się ponownej zwyżki inflacji. Wzrost cen importowanych surowców, paliwa i żywności nie może być rekompensowany przez wzrost wartości yuana, ze względu na jego sztywny kurs. Dodatkowo sytuacja ekonomiczna w Chinach, wcale nie jest taka różowa jak ją przedstawiają media. Każde większe zawirowania ekonomiczne powinny spowodować napływ nowych inwestorów na rynek srebra szukających bezpiecznej przystani dla swojego kapitału.
-Indie – w tym roku popyt inwestycyjny powinien przekroczyć 45 mln oz. Znaczący wzrost w stosunku do roku poprzedniego (29 mln oz)
-Wielka trójka największych na świecie producentów srebra to BHP Billiton, Fresnillo i KGHM.


Ilość srebra w ETF SLV zwiększyła się w stosunku do poprzedniego tygodnia o 13 ton do poziomu 9784 ton, czyli 314,5 mln uncji. Napłynęły też negatywne informacji dotyczące ilości krótkich pozycji zajmowanych na SLV. Według www.shortsqueeze.com krótka sprzedaż udziałów w SLV wynosi obecnie 24 mln krótkich pozycji, co stanowi wzrost o 4 mln przez ostatnie 2 tygodnie. Oznacza to, że 24 mln oz srebra w funduszu nie mają pokrycia w fizycznym metalu.


 Sprzedaż Silver Eagle wyhamowała znacząco i po dwóch tygodniach listopada wynosi 566 tysięcy uncji. Przekroczyliśmy właśnie 37 mln oz sprzedanych od początku roku, daleko zostawiając za sobą ostatni roczny rekord sprzedaży z 2010 roku, który wyniósł 34,6 mln oz, a do końca roku zostało jeszcze 6 tygodni.

2011 Silver Sales Totals
January          6,422,000 (Faktycznie połowa tej wartości, ponieważ są to połączone dane za grudzień i styczeń)
February        3,240,000
March            2,767,000
April               2,819,000
May                3,653,500
June                3,402,000
July                 2,968,000
August            3,679,500
September      4,460,500
October          3,064,000
November      566,000
Total               37,041,500 oz


W magazynach Comexu przechowywanych jest obecnie 107 852 240 oz srebra, co stanowi spadek w stosunku do poprzedniego tygodnia o około pół miliona uncji.
Listopad nie jest miesiącem dostawy na rynku srebra. Od początku miesiąca rozliczone i dostarczone zostały 252 kontrakty terminowe opiewające łącznie na 1,26 mln oz metalu. Po bardzo anemicznym pierwszym tygodniu listopada, kiedy dostarczono tylko 39 kontraktów, drugi był dużo bardziej urozmaicony. Powoli zbliżamy się do grudnia, który jest jednym z największych miesięcy dostaw zarówno złota jak i srebra na Comexie.



 Podsumowując krótko, srebro ma świetne długo i średniookresowe perspektywy, co potwierdza dodatkowo opublikowany w tym tygodniu raport GFMS. Zbliżające się wybory prezydenckie w USA, oraz konieczność podjęcia ostatecznej decyzji w sprawie ratowania gospodarek UE wskazują, że moment rozpoczęcia ponownego dodruku pieniędzy w obydwu przypadkach jest już blisko. Jeżeli nie ma znacznych niekorzystnych zmian w raporcie COT (niestety publikowany dopiero jutro), to dalej znajdujemy się w bardzo pozytywnym rozkładzie krótkich pozycji, sugerującym zwyżki cen kruszcu. Srebro ciągle znajduje się poniżej swojej średniej MA-50. Dopiero po jej przekroczeniu można spodziewać się bardziej dynamicznych wzrostów.


Update 
W poniedziałek wieczorem opublikowany został raport COT. Liczba krótkich pozycji netto, czyli różnica pomiędzy ilością krótkich i długich pozycji w segmencie komercyjnym (najwięksi inwestorzy) zwiększyła się o 1869 sztuk, do poziomu 24711. Ciągle jest to mniej niż w "zwyczajnych" okresach dla srebra, dlatego pomimo wzrostu raport można ocenić neutralnie.

Złoto wypadło dużo gorzej. Liczba krótkich pozycji netto w segmencie commercials wzrosła o 14,5 tysiąca do 197 tysięcy sztuk. Złoto jednak poruszało się w bardziej dynamicznym trendzie wzrostowym niż srebro. Duży popyt ze strony średniej wielkości inwestorów (non-commercials) w wysokości 17 tysięcy kontraktów, został prawie w całości wchłonięty przez największych graczy, którzy otworzyli 14,5 tysiąca krótkich pozycji. Doszliśmy ponownie do poziomu prawie 200 tysięcy krótkich pozycji netto w posiadaniu commercials. Nie jest to bardzo wysoka wartość, ale o kilkadziesiąt tysięcy kontraktów większa niż kilka tygodni temu. Patrząc z szerszej perspektywy raport dla rynku złota także można uznać za neutralny.



niedziela, 6 listopada 2011

Analiza rynku srebra, 6 listopada 2011


To był jeden z bardziej nerwowych tygodni na rynku srebra i złota. Już w poniedziałek doszło do wydarzenia które zdeterminowało kierunek notowań przez kilka kolejnych dni. Mowa oczywiście o bankructwie MF Global i związaną z tym likwidacją pozycji. Pomimo upadku firmy, która była jedną z największych operujących na Comexie, srebro straciło jedynie 2,9%, czyli 1 dolara, kończąc tydzień na poziomie 34,12 $/oz. We wtorek, podczas kulminacji spadków, był moment kiedy traciło ono ponad 8,6%. Jednak następne dni przyniosły nieco optymizmu i wzrostu cen. Złoto także zaliczyło spore spadki w poniedziałek i wtorek, jednak później z nawiązką je odrobiło kończąc tydzień ostatecznie na plusie. W piątek na zakończenie sesji cena złota wyniosła 1754 $/oz, co stanowi wzrost w stosunku do poprzedniego tygodnia o 13,5 $, czyli 0,8%. Ze względu na znaczna nierównowagę w ruchach cen obydwu metali, wskaźnik GSR rozszerzył się do poziomu 51,4.


W piątek opublikowane zostały dwa raporty, cotygodniowy Commitment of Traders, oraz udostępniany z początkiem każdego miesiąca Bank Participation Report. Pierwszy z nich pokazuje udział różnych grup inwestorów w całkowitej puli długich i krótkich pozycji na rynku. Drugi wskazuje na zaangażowanie banków po długiej i krótkiej stronie rynku. Według raportu COT liczba krótkich pozycji w segmencie komercyjnym (najwięksi gracze) spadła netto o 674 pozycje, co jest sygnałem pozytywnym dla notowań srebra. Nie jest to jakaś wielka liczba, ale spadek ilości krótkich pozycji wśród największych inwestorów jest zawsze dobrą informacją. Całkowita liczba krótkich pozycji netto w tym segmencie wynosi obecnie 22842, i jest to relatywnie niska wartość w porównaniu do średniej z kilku ostatnich lat.


 Zupełnie odwrotna sytuacja miała miejsce na rynku złota. Liczba krótkich pozycji netto w segmencie commercials, wzrosła o całkiem pokaźne 14286 kontraktów, dochodząc do poziomu 182,4 tysiąca. Jest to więcej niż przez ostatnie kilka tygodni, ale ciągle znajdujemy się na niskich pułapach w porównaniu do średniej.


 Raport Bank Participation wskazuje, że ilość krótkich pozycji netto w posiadaniu amerykańskich banków wzrosła przez ostatni miesiąc o 1733 kontrakty do poziomu 16121, co ciągle jest niską wartością w porównaniu na przykład do końca 2009 roku, kiedy banki w USA skupiały ponad 40 tysięcy krótkich pozycji.


 Głównym wydarzeniem mijającego tygodnia było bankructwo MF Global, jednego z Prime Dealer’ów, który niefortunnie zainwestował w krótkoterminowe papiery dłużne emitowane przez kraje UE. Do poniedziałkowego ogłoszenia upadłości, była to jedna z większych firm brokerskich, działająca głównie na rynku instrumentów pochodnych na towary giełdowe. Upadek MF Global to duży wstrząs dla rynku, który już teraz ogłoszony został ósmym co do wielkości bankructwem w historii USA. Prawdopodobnie to było przyczyną ostrej wyprzedaży srebra i złota, które miało miejsce od poniedziałku do środy. MF Global był jednym z największych brokerów obsługujących Comex. W momencie bankructwa zamrożone zostały rachunki wielu inwestorów. Nie mogli oni dokonywać transakcji, ani reagować na zmiany zachodzące na rynku. Potem dozwolone zostały jedynie transakcje likwidujące pozycje. Ze względu na coraz bardziej spadającą cenę srebra, pierwsze w kolejności do likwidacji były długie pozycje (krótkie w tym czasie zyskiwały, czyli były bardziej bezpieczne). Dodatkowo Ted Butler sugeruje, że MF Global trzymał głównie długie pozycje, gdyż JPMC, czyli największy gracz po krótkiej stronie rynku, sam rozlicza transakcje dla siebie, a nie robi tego przez inne firmy inwestycyjne. Może to wskazywać, że większość długich pozycji jest skupiona w takich firmach jak MF Global. Tłumaczy to spadek cen z początku tygodnia spowodowany przymusową likwidację długich pozycji.


Po trzech latach oczekiwania, doczekaliśmy się w końcu informacji na temat śledztwa w sprawie manipulacji ceną srebra, prowadzonego przez CFTC enforcement division. Na stronie internetowej Komisji pojawiła się w piątek krótka notka:
„ We wrześniu 2008 roku Komisja poinformowała o prowadzonym śledztwie w sprawie możliwości bezprawnego działania na rynku srebra. Od tego czasu pracownicy (urzędu komisji) przeanalizowali ponad 100 000 dokumentów i przesłuchali wielu świadków oraz uzyskali opinie ekspertów. To jest długie, szczegółowe i pracochłonne dochodzenie. Jest ono ciągle kontynuowane i przebiega w odpowiedni sposób” (link).
Nie jest to do końca informacja na którą czekaliśmy. Po trzech latach ciszy, można było przedstawić chociaż trochę ogólnych faktów i wniosków, nie mówiąc o tym, że notka ta została wymuszona na Komisji. Gdyby nie ciągłe zapytania dotyczące śledztwa zadawane z różnych stron, oraz przyrzeczenie Barta Chiltona, że wpłynie na enforcement division, aby podzieliła się informacjami z ogółem inwestorów, prawdopodobnie nie doczekalibyśmy się nawet tej małej notatki. Z drugiej strony mamy potwierdzenie, że CFTC poważnie traktuje ten problem. Bazując na długim czasie dochodzenia, znacznej liczbie sprawdzonych dokumentów i przesłuchanych świadków widać, że prawdopodobnie znaleziono dużo niejasności (jest to najdłuższe śledztwo w historii CFTC).


Bart Chilton udzielił w czasie weekendu wywiadu dla KWN (link). Jako przedstawiciel najwyższych władz głównego regulatora rynków terminowych (CFTC), musiał odpowiadać na wiele pytań dotyczących rynku srebra, upadku MF Global oraz celowości działania algorytmów HFT. Pytany o manipulację na rynku srebra oraz o skumulowane krótkie pozycje w rękach JPMC lawiruje trochę, przyznając że prawo zabrania mu wypowiadania się o konkretnych instytucjach zamieszanych w ten proceder. Przyznaje przy tym, że otrzymuje wiele komentarzy dotyczących manipulacji z kilku różnych źródeł. Podtrzymuje też swoje poparcie dla ustanowionych limitów pozycji i skrupulatnej codziennej kontroli instytucji posiadających status bona fide hedgers. Wywiad trwa pół godziny i na pewno warto poświęcić czas na jego wysłuchanie.


Ze względu na upadek MF Global na rynku mamy obecnie do czynienia z załamaniem płynności. Na domiar złego CME Group, czyli właściciel Comexu, zaraz po zakończeniu piątkowych notowań poinformował, że zrównuje wartość depozytów początkowych i zabezpieczających dla wszystkich produktów. Zmiany będą obowiązywać od razu, czyli od poniedziałku. Depozyt początkowy jest zwykle wyższy od zabezpieczającego. Dla kontraktów terminowych na srebro jest to odpowiednio 24975 $/kontrakt oraz 18500 $/kon. Oznacza to, że jeżeli chcemy kupić jeden pełny kontrakt terminowy na Comexie, opiewający na 5000 oz srebra, musimy wpłacić 24975 dolarów. Po zakupie kontraktu, wartość naszego depozytu nie może spaść poniżej 18,5 tysiąca dolarów. Jeżeli tak się stanie to dostaniemy margin call czyli wezwanie do uzupełnienia depozytu. Jeśli go nie uzupełnimy pozycja zostanie automatycznie zamknięta. Już w sobotę nadeszło sprostowanie ze strony CME, że chodzi tu o obniżenie wartości depozytu początkowego do poziomu depozytu zabezpieczającego (a nie odwrotnie jak wszystkim się wydawało na początku). Teoretycznie decyzja ta powinna ułatwić utrzymanie pozycji przez silnie zlewarowanych inwestorów i ma ułatwić przeniesienie rachunków z MF Global do innych brokerów. Jak ta decyzja faktycznie wpłynie na rynek – przekonamy się w poniedziałek.


Comex zwiększył swoje rezerwy srebra o pokaźne 2,65 mln uncji i posiada obecnie 108 366 147 oz.
Listopad nie jest miesiącem dostawy na rynku srebra, co widać po ilości dostarczonego metalu, która jest minimalna. Jedynie 39 kontraktów zostało rozliczonych i dostarczonych w przeciągu pierwszych czterech dni tego miesiąca, co stanowi około 0,2 mln oz srebra.


Ilość srebra przechowa przez SLV wzrosła nieznacznie w mijającym tygodniu. Fundusz przyjął do swoich magazynów 35 ton srebra, czyli 1,13 mln uncji i posiada obecnie 314 115 724,1 oz srebra.


 Pomimo dobrego raportu COT, nadchodzący tydzień może ciągle być obciążony likwidacją pozycji spowodowanych upadkiem MF Global. Ciężko w takich warunkach coś przewidywać. Bankructwo tej skali nie zdarza się często. Dodatkowo chodzą pogłoski o fatalnej sytuacji finansowej Jefferies, innego dużego gracza na rynku bankowości inwestycyjnej. Po zawirowaniach z mijającego tygodnia, rynek znajduje się w stanie przedzawałowym. Płynność zanika w szybkim tempie. Poziom depozytów w Fed i w ECB osiąga rekordowe wielkości, wysysając pieniądze z rynku. ECB wycofało się nawet z relatywnie niewielkiej aukcji w ramach EFSF, czyli sprzedaży obligacji za kwotę 3 mld euro, motywując to niekorzystną sytuacją na rynku. W tej perspektywie zachowanie na rynku złota i srebra będzie zależeć od tego, jak zostaną rozwiązane powyższe problemy.