czwartek, 30 czerwca 2011

QE2

Dzisiaj o godzinie 17.00 czasu polskiego rozpocznie się ostatnia aukcja papierów skarbowych w ramach programu stymulacyjnego QE2. Poprzez operacje otwartego rynku (POMO) zostaną skupione obligacje o wartości do 5 mld dolarów. W ten właśnie sposób, przez ostatnie osiem miesięcy, Fed zwiększał płynność w systemie bankowym USA. Jaki jest bilans QE2 i jak w ogóle doszło do jego rozpoczęcia?

Po wybuchu kryzysu finansowego w 2008 roku Fed zdecydował się na rozpoczęcie QE1, czyli skupu papierów wartościowych opartych na kredytach hipotecznych (MBS). Przedstawiciele Banku Centralnego USA (Fed) założyli, że kupno długoterminowych papierów skarbowych, zarówno MBS-ów jak i zwykłych obligacji, spowoduje spadek długoterminowych stóp procentowych. Tańsze kredyty oznaczają większą ich dostępność zarówno dla przedsiębiorstw jak i dla zwykłych obywateli. Ostatecznie Fed skupił z rynku MBSy na kwotę 1.4 biliona dolarów oraz obligacje skarbowe o wartości 400 mld dolarów.

W tym samym czasie (grudzień 2008 roku) Fed zdecydował się poluźnić politykę monetarną. Polegało to na obniżeniu stóp procentowych do minimalnego poziomu 0.25% w celu pobudzenia gospodarki. Było to bardzo agresywne posunięcie ze strony banku centralnego USA. Niestety Fed wpadł w pułapkę płynności. Niskie stopy procentowe spowodowały, że w systemie bankowym było ponadprzeciętnie dużo pieniędzy. Nie były one jednak przeznaczane na kredyty dla firm i konsumentów. Bankowcy zdecydowali, że o wiele większe zyski przyniosą im inwestycje w surowce, akcje czy obligacje, zamiast udzielanie ryzykownych kredytów.

Jednak zakończenie QE1 nie spowodowało wyraźnej poprawy w gospodarce USA. Rynek nieruchomości pozostawał w stanie głębokiego załamania. Małe firmy, będące głównym motorem gospodarki, były praktycznie odcięte od kredytów, a bezrobocie zaczynało mocno dawać się we znaki. Szef Fedu Ben Bernarke przyznał, że kraj znajduje się bardzo ciężkim położeniu i jeśli będzie trzeba rozpocznie drugą rundę QE i zacznie drukować tyle pieniędzy ile będzie potrzebnych, aby zabezpieczyć kraj przed spiralą deflacji. „Użyjemy wszystkich możliwych narzędzi, aby promować wzrost gospodarczy i ustabilizować ceny”.

5 listopada 2010 roku rozpoczął się Quantitative Eeasing 2, w ramach którego Fed zobowiązał się do skupowania papierów dłużnych emitowanych przez Departament Skarbu USA. Każdego miesiąca, od listopada 2010 roku do czerwca 2011, Fed kupował obligacje nowych emisji warte 75 mld dolarów. Dodatkowo co miesiąc zamieniał obligacje o wartości 35 mld $, które były już wcześniej w posiadaniu Fedu, a których termin do wykupu właśnie dobiegał końca, na nowe. Dawało to sumarycznie 110 mld dolarów comiesięcznych zakupów papierów skarbowych, co przez osiem miesięcy zamknęło się kwotą prawie 900 mld dolarów. (z czego 600 mld $ przeznaczone było na zakup nowych emisji obligacji)

Głównym założeniem QE2 było wywołanie „efektu bogactwa”. Poprzez obniżenie długoterminowych stóp procentowych, wszystkie inne stopy takie jak hipoteczna, albo obligacji korporacyjnych powinny zmaleć. Miało to doprowadzić do ponownego zainteresowania konsumentów kupnem nieruchomości. Spadek cen mieszkań zostałby zahamowany, a budownictwo i branże z nim powiązane mogłyby się znowu rozwijać i zatrudniać nowych pracowników. Ceny akcji i obligacji zaczęłyby rosnąć, zwiększając zaufanie konsumentów do gospodarki, co znowu powodowałoby zwiększoną konsumpcję i wzrost zatrudnienia w firmach.

Z końcem tego miesiąca QE2 ostatecznie przejdzie do historii. Jak można je podsumować?
Co prawda ceny akcji wzrosły i to znacznie, ale był to jedyny pozytywny efekt wpompowania 600 miliardów dolarów w gospodarkę. Z drugiej strony mamy potężną inflację i bańkę spekulacyjną na rynku surowców (czy raczej wzrost ich wartości w skutek nadmiaru pieniędzy w systemie). QE2 nie wpłynęło także na ceny nieruchomości, które dalej spadają.
Najpopularniejszy wskaźnik obrazujący zmiany cen domów w USA S&P/Case-Shiller, spadał ponownie w pierwszym kwartale 2011 do poziomów nie notowanych od wielu lat.


Niestety, ale oznaki spowolnienia gospodarczego w największych światowych gospodarkach przypadają właśnie na czas zakończenia programu stymulacyjnego (QE2). Spadają wskaźniki PMI  (Purchasing Managers’ Index) dla najbardziej rozwiniętych krajów takich jak USA, Niemcy albo Chiny. Wskaźnik dla Japonii odbił trochę w górę, ale znajdował się już wcześniej poniżej kluczowego poziomu 50%. Dodatkowo rząd Stanów Zjednoczonych musi znaleźć sposób na obcięcie wydatków o 400 miliardów dolarów rocznie w nadchodzącej dekadzie. 

Inwestorzy są podzieleni w opinii, czy po zakończeniu QE2 nastąpi następne poluzowanie polityki monetarnej i rozpoczęcie QE3. Jeżeli się tak stanie to zapewne nie od razu. Patrząc z dalszej perspektywy na całą gospodarkę Ameryki, można odnieść wrażenie, że jest ona jak studnia bez dna, która jest w stanie wchłonąć każdą ilość nowych pieniędzy. Także prędzej czy później, zapewne doczekamy się następnego programu skupu papierów dłużnych

Kilka złotych wykresów

Poniższy wykres pokazuje zsumowane zmiany w rezerwach złota 115 krajów (bez IMF, BIS i ECB), według World Gold Council. Od 2008 roku Banki Centralne stały się kupcami netto złota.



Państwa które w ostatnich dziesięciu latach wyprzedały największą ilość kruszcu to: Francja, Niemcy, Szwajcaria, Holandia, Portugalia, Hiszpania, Austria, Belgia, Szwecja i Filipiny. Jak widać prawie wszystkie to kraje z Europy. Jednak i one od momentu rozpoczęcia kryzysu praktycznie wstrzymały się ze sprzedażą złota.

Najwięksi sprzedający: 


Najwięksi kupujący to Rosja, Chiny, Indie i Arabia Saudyjska:



Popyt inwestycyjny na złoto, czyli zabezpieczenie przed inflacją, niepewnością na rynku i dodrukiem papierowych pieniędzy:



Popyt na złoto w Chinach (szary) i w Indiach (złoty). Jak widać Chiny nie pozostają w tyle i wkrótce mogą się zrównać z tradycyjnie największym konsumentem kruszcu na świecie. Wzrost popytu na złoto w Państwie Środka jest bardzo dynamiczny. W 2002 roku Chiny zakupiły niespełna 200 ton metalu. W przeciągu następnych ośmiu lat wielkość ta wzrosła o prawie 300%.


Sumaryczny popyt dla obydwu krajów:

środa, 29 czerwca 2011

Popyt inwestycyjny na srebrne monety 2011 rok, część II

część II


CHINY
Wschodzącą gwiazdą na na rynku srebrnych monet są Chiny. Inwestycje w srebro mają w Państwie Środka ogromne tradycje. Kruszec ten był środkiem płatniczym w Chinach przez bardzo długi okres czasu. Obecnie popyt na złoto i srebro wśród pierwszej co do wielkości populacji na świecie rośnie bardzo szybko. Ma to na pewno silny związek z inflacją, która coraz bardziej zaczyna dawać się we znaki.
Najpopularniejszą chińską monetą jest srebrna Panda. Ludowy Bank Chin (PBoC) ogłosił ostatnio, że ze względu na wzmożony popyt, liczba monet, które zostaną wyemitowane w tym roku zostanie podwojona. Oznacza to wzrost z zakładanych poprzednio 3 mln sztuk do aktualnego poziomu 6 mln. Dla podkreślenia jak duży jest to wzrost, wystarczy porównać tą wartość z produkcją srebrnej Pandy w roku 2010, która wyniosła 1.5 mln sztuk.
Panda produkowana jest w trzech rozmiarach 1 oz, ½ oz oraz ¼ oz. Mają one odpowiednio nominalną wartość: 10, 5 i 3 yuanów. Istnieją także większe rozmiary – 1kg, 12oz i 5oz posiadające nominały: 300, 100 oraz 50 yuanów.



AUSTRALIA
Sprzedaż srebrnych monet produkowanych przez Australijską mennicę Perth Mint, utworzoną w 1899 roku, wzrosła w zeszłym roku do rekordowych poziomów. Spowodowane to było, podobnie jak w przypadku Chin, wzrostem inflacji, a także ogólną niepewnością panującą na rynku i ucieczką inwestorów w bezpieczniejsze aktywa.
W okresie od początku lipca zeszłego roku, aż do teraz mennica sprzedała 10.7 mln uncji srebra w postaci monet. To ponad 66% więcej niż rok wcześniej i 10 razy więcej niż jeszcze 5 lat temu. Dyrekcja Perth Mint zaznacza, że wielu kupujących to ludzie nowi na rynku. Znaczna część produkcji trafia także do Europy i USA, gdzie przybywa coraz więcej inwestorów zaniepokojonych luźną polityką finansową rządów w ich krajach. Mennica wykorzystuje obecnie 100% swoich mocy produkcyjnych, aby zaspokoić popyt ze strony kupujących.
Według raportów rocznych przedstawionych przez Perth Mint sprzedaż produktów ze srebra wynosiła odpowiednio:
rok Ton Ag
2006-07 69,82
2007-08 140
2008-09 229
2009-10 218,5
2010-11 333 

Ponieważ rok obrotowy trwa od 1 lipca do 30 czerwca, dlatego po pewnym uproszczeniu oraz przeliczeniu ton na mln uncji otrzymamy:

rok mln oz
2007 3,35
2008 5,95
2009 7,2
2010 8,85
2011 12,4  (prognoza)

Dane za rok 2011 to oczywiście prognoza, wyliczona poprzez pomnożenie wartości z roku 2010 przez średni wzrost z ostatnich lat, który wyniósł około 40% yoy.




AUSTRIA
Muenze Oesterreich AG, czyli główna mennica w Austrii, produkuje najbardziej popularną srebrną monetę w Europie – jednouncyjną Wiener Philharmoniker. Ma ona nominał 1.5 euro, jest wykonana z czystego srebra a jej produkcja została rozpoczęta w 2008 roku. Mennica produkuje wszelkie austriackie monety, ma także wiele zleceń pochodzących z innych państw, takich jak Irlandia, Łotwa lub Oman. Eksperymentuje ona także z wytwarzaniem monet z metali ziem rzadkich. Od 2003 roku, mennica wypuściła na rynek cztery ściśle limitowane serie monet, wyprodukowanych z Niobu. Miały one wartość nominalną 25 euro i były sprzedawane za około dwa razy tyle.
Zarząd Muenze Oesterreich zakłada wzrost produkcji „Wiedeńskiego Filharmonika” w tym roku o 36% do poziomu 15 mln sztuk. Przez ostatnie trzy lata sprzedaż rosła stabilnie osiągając następujące wartości:

Wiener Philharmoniker
rok
mln oz
2008
7,8
2009
9
2010
11,4
2011
15 (prognoza)



Jak na tym tle wypada Polska? Narodowy Bank Polski, informuje na swojej stronie internetowej, że wyemituje w tym roku srebrne monety kolekcjonerskie, które w przeliczeniu na czyste srebro i uncje troy, ważą około 500 000 oz. Jak widać ilość ta nie jest wielka w porównaniu chociażby do Austrii. Jednak należy pamiętać, że są to monety kolekcjonerskie, które z reguły wypuszczane są w niewielkich seriach.
Z pozostałych europejskich krajów, wymienić można jeszcze Wielką Brytanię. UK Royal Mint sprzedała w zeszłym roku 368.991 uncji srebrnych monet, co było wynikiem nieco niższym niż w roku 2009.


Podsumowując, sprzedaż (w mln oz) wszystkich wyżej wymienionych monet rosła następująco:
rok Silver Eagle Maple Leaf Wiener Phil. Perth Mint Silver Panda SUMA
2007
9,9
3,53
0
3,35
0,6
17,38
2008
19,6
8,85
7,8
5,95
0,6
42,8
2009
28,8
10,3
9
7,2
0,6
55,9
2010
34,7
17,88
11,4
8,85
1,5
74,33
2011
prognoza
40
27
15
12,4
6
100,4
  




Wychodzi na to, że w obecnym roku przekroczymy granicę 100 milionów uncji. Aby ukazać wynik ten w odpowiedniej perspektywie, zobaczmy jaki procent rocznego wydobycia oraz całkowitej podaży srebra przypada na emitowane monety.
rok
wydobycie
Procent wydobycia przeznaczony na produkcję monet
całkowita podaż
Procent całkowitej podaży srebra przeznaczony na produkcję monet
2007
665,4
2,61
907
1,92
2008
681,9
6,28
904,5
4,73
2009
718,3
7,78
922,2
6,06
2010
735,9
10,1
995,7**
7,47
 **całkowita podaż w roku 2011 według Silver Institute wyniosła 1 056.8 mln oz. Jednak wartość ta zawiera 61.1 mln oz sprzedanych jako hedge przez kopalnie srebra. Ponieważ jest to sprzedane przyszłe wydobycie, dlatego srebro to jest obecnie jedynie w postaci papierowej i lepiej przyjąć wartość bez uwzględnienia hedgingu czyli 995.7 mln oz.



Popyt inwestycyjny na srebro można podzielić na trzy zasadnicze grupy:
-sztabki i medale (rounds)
-udziały w funduszach ETF, konta lokacyjne
-monety
Jeśli chodzi o sztabki, to są one produkowane w różnych rozmiarach np. 1,5,10,100 oz oraz 250g, 500g, 1kg. Ciężko oszacować jaką ilość kupują inwestorzy. Jednym z większych producentów jest np. Nortwest Territorial Mint który produkuje całą gamę sztabek, wszystkich praktycznie rozmiarów, pod własna marką ale także dla wielu różnych firm takich jak Pan American Silver albo First Majestic. Niestety jest to mennica prywatna i nie publikuje danych dotyczących sprzedaży. Podobny problem jest z Monarch Precious Metals.

Ilość wyemitowanych udziałów w funduszach ETF, a w szczególności w największym funduszu SLV zarządzanym przez Blackrock, zmienia się ciągle w zależności od tego ile fundusz sprzeda lub odkupi tytułów uczestnictwa.

Liczba sprzedawanych srebrnych monet z roku na rok rośnie. Jeszcze 4 lata temu ilość srebra przeznaczanego na produkcję monet nie przekraczała 2% całkowitej podaży metalu. W 2010 było to już 7.5%. W obecnym roku, jeżeli prognozy się sprawdzą, a sprzedaż przekroczy 100 mln uncji, może to być nawet 10%. Powyższe obliczenia obejmują jedynie monety produkowane w kilku największych krajach świata. W rzeczywistości, otrzymane 100 mln oz, należałoby powiększyć o emisje monet w innych krajach. Jednak ich ilość stanowi zwykle niewielki ułamek wyżej wymienionej wartości.

wtorek, 28 czerwca 2011

Popyt inwestycyjny na srebrne monety 2011 rok, część I

 część I


Popyt na srebro od strony przemysłu pochodzi od wielu gałęzi gospodarki. Wynika to ze specyficznych właściwości metalu. Jego unikalne cechy, takie jak znakomite przewodnictwo cieplne i elektryczne oraz zdolność odbijania światła, powodują, że ma on zastosowanie w bardzo wielu dziedzinach. Przez ostatnie lata przemysł konsumował praktycznie całe wydobywane i odzyskiwane ze złomu srebro. Popyt inwestycyjny nie był duży, a sprzedaż srebrnych monet stanowiła jedynie ułamek całkowitej sprzedaży metalu. Po kryzysie w 2007 roku wszystko się zmieniło. Inwestorzy przypomnieli sobie o monetarnej roli srebra, którego ceny zaczęły piąć się do góry. Coraz więcej ludzi zaczęło inwestować w kruszec w postaci monet, których sprzedaż zaczęła rosnąć wykładniczo. 


Niekwestionowanym liderem jest tutaj USA, ze swoim „silver eagle”, czyli srebrną jednodolarówką. Poprzez lata 90-te zeszłego wieku, aż do roku 2007 ich sprzedaż kształtowała się w granicach 3.5 do 10 mln uncji rocznie. Potem jednak znacznie przyspieszyła osiągając 34.6 mln oz w 2010 roku.
Po danych za maj przedstawionych przez US Mint, okazało się, że jednodolarówki sprzedają się najlepiej od 1986, czyli od momentu rozpoczęcia ich produkcji. Dodatkowo, bardzo interesujący jest fakt, że od momentu załamania cen srebra 2 miesiące temu, sprzedaż monet ani na trochę nie zelżała. Mało tego, w maju i w czerwcu, czyli w miesiącach, w których ceny metalu spadły najbardziej, odnotowano wzrost sprzedaży monet w stosunku do kwietnia. Odpowiednio:
Kwiecień – 2,819,000 oz
Maj – 3,653,500 oz
Czerwiec - 2,948,000 oz

Wygląda to tak, jakby inwestorzy wykorzystali okazję niższych cen kruszcu do uzupełnienia swojego portfela i zakupu większej ilości monet. 

Po sześciu miesiącach tego roku, sprzedaż kształtuje się na poziomie około 22 mln monet (każda o wadze jednej uncji troy). Zakładając, że w drugim półroczu nie dojdzie do wstrzymania produkcji (czasami się to zdarzało), możemy liczyć na podobny wynik.

Prognozując roczną sprzedaż na 2011 rok musimy jednak zmienić trochę wynik za styczeń. W miesiącu tym sprzedano rekordową ilość 6.422 mln monet. Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że część z nich pochodziła ze sprzedaży grudniowej 2010 roku, która była podejrzanie mała i wyniosła 1.772 mln monet. Uśredniając wynik za grudzień i styczeń otrzymamy około 4.1 mln oz./miesiąc. Po dokonaniu korekty uzyskamy wynik sprzedaży po 6 miesiącach na poziomie 20 mln oz., co daje nam roczną prognozę wynoszącą 40 mln oz. To cztery razy więcej niż w 2007 roku i prawie siedem razy tyle jak w latach dziewięćdziesiątych.



Drugim co do wielkości producentem srebrnych monet jest Kanada. Chodzi tutaj o „Silver Mape Leaf”, czyli srebrny liść klonu. Moneta ta ma nominalną wartość 5 dolarów kanadyjskich i produkowana jest przez Royal Canadian Mint od 1988 roku. Wartość rynkowa tej monety jest oczywiście powiązana z aktualnymi cenami srebra. Poprzez lata 90-te zeszłego wieku, aż do roku 2005, sprzedaż liścia klonowego była niewielka i rzadko przekraczała milion sztuk rocznie. Przełom nastąpił w 2006 roku, kiedy inwestorzy zakupili ponad 2.5 mln monet. Od tego czasu sprzedaż wystrzeliła do góry osiągając 17.879 mln oz w roku 2010. Jest to dosyć imponujący 18-krotny wzrost sprzedaży w stosunku do lat 90-tych oraz początku tej dekady. 


Kanadyjska mennica produkuje wiele rodzajów srebrnych i złotych monet. Oprócz liścia klonowego warto zwrócić jeszcze uwagę na serię „Kanadyjskie Dzikie Zwierzęta”. W obecnym roku nakład tej serii wyniesie 2 mln sztuk. Każda moneta zawiera jedną uncję troy czystego srebra. Zapisy na nie odbywały się wcześniej i cała pula została błyskawicznie wyprzedana. Inne srebrne monety nie są produkowane w znaczących ilościach, także możemy je tu pominąć.


Sprzedaż liścia klonowego od rozpoczęcia kryzysu rosła odpowiednio:
2007 – 44%
2008 – 151%
2009 – 16%
2010 – 74%

Średniorocznie wychodzi około 71%, jednak pomijając jednorazowy wyskok w 2008 roku, średnia kształtuje się na poziomie 45% yoy. Prognozując sprzedaż na ten rok przyjmijmy konserwatywne 40%. Daje to wynik 25 mln oz w 2011 roku. Do tego możemy dodać 2 mln jednouncyjnych monet, o których była już mowa wcześniej. Sumarycznie możemy się spodziewać, że w obecnym roku zostanie sprzedane 27 mln monet o masie 1 uncji każda. 


W następnej części przyjrzymy się ilości srebrnych monet emitowanych przez inne mniejsze mennice na świecie, oraz spróbujemy ustalić ile zostanie ich sumarycznie wyemitowanych w tym roku i jaki będzie to procent rocznego wydobycia srebra. 

sobota, 18 czerwca 2011

Stabilizacja

Ostatnie dwa tygodnie na rynku srebra stały pod znakiem stabilizacji. Ruchy cen zarówno do góry jak i w dół wykresu nie były już tak gwałtowne jak wcześniej. Obroty także zmalały kształtując się, w mijającym tygodniu, średnio w granicach 70 tysięcy kontraktów dziennie. Pod względem technicznym wykres znajduje się, co prawda poniżej średniej MA-50, ale za to doszedł do bardzo ważnego wsparcia na poziomie dziesięciomiesięcznej linii trendu wzrostowego. Jak na razie wsparcie to okazuje się wystarczająco silne aby utrzymać wykres powyżej swojego poziomu. Dodatkowo struktura krótkich pozycji w segmencie komercyjnym wygląda bardzo „byczo”. Ale o tym za chwilę.


Na początku warto spojrzeć na sytuację okołorynkową. Rynek srebra nie jest samotną wyspą niezależną od innych zmieniających się czynników. Ostatnie kilka miesięcy nie szczędziło nam różnego typu wydarzeń, z których obecnie najważniejszym jest sytuacja w Grecji. Nawiasem mówiąc rząd w Atenach jest tak zdesperowany, aby zdobyć jakikolwiek kapitał, że 2 letnie obligacje emitowane są ze stopą zwrotu ponad 26% (w skali roku). Ubezpieczenie długu natomiast, w postaci CDS-ów, wzrosło z 1000 pkt z początkiem kwietnia do ponad 2060 pkt obecnie. Jednak inwestorów liczących na duży i łatwy zarobek na greckich papierach skarbowych może czekać przykra niespodzianka. Agencja S&P obniżyła rating Grecji do poziomu CCC, który oznacza praktycznie brak zdolności kredytowej. Powoduje to, że albo Grecja przeprowadzi bardzo drastyczne reformy i wyprzeda pokaźną część majątku narodowego, albo będziemy mieli default i jej dług zostanie ostatecznie zrestrukturyzowany. Wtedy zamiast odcinać 26 procentowe kupony od nabytych obligacji, inwestorzy nie otrzymają nic a do tego kapitał zainwestowany w papiery skarbowe w znacznej części przepadnie.


Pod koniec obecnego miesiąca kończy się także QE2, czyli program skupu obligacji prowadzony przez FED. Od listopada zeszłego roku, rząd USA poprzez swój bank centralny, skupił papiery dłużne o wartości 600 mld dolarów. Doprowadziło to do potężnego wzrostu cen surowców, w tym także srebra. Od sierpnia 2010 roku, czyli od pierwszych nieoficjalnych informacji o QE2, aż do maja roku obecnego, rynek srebra wzrósł o ponad 160%.
Wpompowanie w gospodarkę 600 miliardów dolarów miało na celu wywołanie „efektu bogactwa”. Tak duża ilość pieniędzy w obiegu powinna była spowodować wzrost cen nieruchomości oraz wzrosty na giełdzie i spadek bezrobocia. Przełożyć się to powinno następnie na wzrost zaufania do rynku. Korporacje oraz zwykli ludzie zaczęliby wydawać więcej pieniędzy, wzrosłyby inwestycje, jeszcze bardziej spadłoby bezrobocie, a wzrost gospodarczy poszybowałby w górę.
Niestety, ale niewiele ziściło się z powyższych zamierzeń. Ceny nieruchomości tak jak spadały wcześniej, tak dalej spadają, bezrobocie trochę się obniżyło, ale bardzo anemicznie, zupełnie nieproporcjonalnie do zainwestowanej kwoty. Dodatkowo, tak wielki zastrzyk pieniędzy, wywołał wspomniany już wzrost cen surowców, który uszczuplił kieszenie podatników.
Ponieważ QE2 się kończy, dlatego zasadniczym pytaniem jakie można zadać jest: czy będzie następne QE, a jeżeli tak to kiedy? Pytanie to jest o tyle ważne, że jeżeli FED zdecyduje się ponownie wpompować w gospodarkę setki miliardów dolarów, wtedy znowu możemy liczyć na ponad stuprocentowy wzrost cen srebra. Zdania na temat następnych QE są podzielone. Część analityków uważa, że to już koniec i bank centralny zacznie stopniowo zacieśniać politykę monetarną. Na przeciwnym biegunie są ci którzy sądzą, że czeka na „QE do nieskończoności”. Osobiście jestem zwolennikiem tej drugiej teorii, z tym, że następne poluźnienie polityki monetarnej nie musi nazywać się wcale Qunatitaive Easing, ale dla odmiany politycy mogą wymyślić jakąś nową równie skomplikowaną i mało zrozumiałą ( a brzmiącą bardzo profesjonalnie) nazwę. Może się to także odbyć poprzez „stealth QE” czyli jakąś formę ukrytego wspierania gospodarki.


Czekając na następne QE, warto obserwować bieżące ceny srebra, tym bardziej, że struktura pozycji na rynku terminowym wygląda bardzo pozytywnie. Po rajdzie cen srebra do 49 dolarów za uncję i następnie załamaniu i spadku do obecnego poziomu, liczba krótkich pozycji netto w segmencie inwestorów komercyjnych spadła do 33000 obecnie z 53000 dwa miesiące temu. Oznacza to, że najwięksi inwestorzy instytucjonalni pozbyli się 20 tysięcy krótkich pozycji opiewających w sumie na 100 milionów uncji srebra. Tak dobrze nie było już dawno. Ostatnim razem, kiedy „commercials” posiadali 33 tysiące krótkich pozycji netto był lipiec 2009 roku. Tylko że wtedy cena metalu oscylowała wokół 13 dolarów za uncje, podczas gdy obecnie jest to 35 dolarów.





Ostatnio w mediach pojawiła się informacja na temat popytu na srebro w Turcji. Jak dotąd kraj ten nie był praktycznie uwzględniany w statystykach, ze względu na znikomą sprzedaż metalu na tamtejszym rynku. Okazuje się, że w maju nastąpił gwałtowny wzrost popytu na srebro, które wcześniej było sprowadzane w ilościach liczonych w kilogramach miesięcznie. W maju import srebra do Turcji wyniósł 27 ton. Wkrótce przekonamy się, czy był to tylko jednorazowy skok popytu, czy jest to jakaś bardziej trwała tendencja.


Na koniec warto jeszcze wspomnieć o zapasach srebra na COMEX. Po dość długim okresie „ocierania się” o granicę 100 milionów uncji spadły one w końcu poniżej tego poziomu, osiągając w poniedziałek 98 816 119 oz. Od tego czasu wzrosły minimalnie, ale ciągle utrzymują się poniżej bariery 100 mln. Zmienia się też wewnętrzna struktura zapasów. Powoli, ale stabilnie, rośnie poziom srebra przetrzymywanego w kategorii zarejestrowanej, spada natomiast w kategorii kwalifikowanej. Patrząc z szerszej perspektywy na ilość metalu w magazynach COMEXu, widać że powoli ale nieubłaganie zapasy topnieją. Jeszcze w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych zeszłego wieku COMEX posiadał 260 - 280 mln oz. Potem ilość ta sukcesywnie malała, osiągając na przełomie wieków wartość 80 mln oz. Przez następnych kilka lat znowu wzrosła do 140 mln oz w 2008. Od tego czasu stabilnie spada aż do obecnego poziomu.



P.S. Na dzień dzisiejszy tzn 19.06 Greckie 2-letnie obligacje wyceniane są na 30.7%, a CDS-y na 2557 pkt.