niedziela, 27 maja 2012

Analiza rynku srebra, 27 maja 2012

Mijający tydzień na rynku srebra był łudząco podobny do poprzedniego, jedynie zakres wahań cen był trochę węższy. Od poniedziałku do środy notowania spadały, żeby w czwartek i w piątek odrobić praktycznie całe straty. Tak jak w poprzednim tygodniu zakończyliśmy piątkową sesję na prawie niezmienionym poziomie w stosunku do jego początku, i to pomimo znacznych zmian cen w czasie pięciu dni notowań. Dobrze pokazuje to poniższy wykres tygodniowy. Od strony technicznej znajdujemy się w rejonie w którym wiele razy następowało wyhamowanie spadków i zmiana trendu. Czerwoną poziomą kreską zaznaczony jest poziom około 27 $/oz, przy którym w styczniu 2011 roku ceny zawróciły do góry kreśląc ostatnią najsilniejszą fazę hossy zakończoną majowym krachem. Potem jeszcze dwa razy ceny odbijały się od tego poziomu. Przez ostatnie dwa tygodnie notowania także nie chciały spadać poniżej tej granicy.




W czwartek rano ceny srebra dosyć mocno poszły do góry, zyskując w przeciągu kilku godzin prawie dolar wartości. Było to reakcją na pogłoski o rozpoczęciu nowej rundy LTRO w lipcu (tym razem jednorocznego), oraz obcięciu stóp procentowych przez ECB do 0,25%, najprawdopodobniej planowanego na wrzesień.

W środę pierwszy raz w historii Niemcy wyemitowały długoterminowe (2-letnie) obligacje o wartości 4,6 mld euro i z oprocentowaniem równym 0%. Popyt na nie pokazuje determinację inwestorów do lokowania środków w bezpieczne aktywa, nawet jeśli ma ich to sporo kosztować. Zerowa wartość kuponu obligacji powoduje, że zamiast zarabiać zainwestowana kwota się nie zwiększa, a relatywnie traci na wartości ze względu na inflację. Niemcy zapewniły także oficjalnie, że nie będą emitować obligacji o oprocentowaniu ujemnym. W tym samym czasie oprocentowanie 10-letnich papierów skarbowych osiągnęło kolejne historyczne minimum, spadając w piątek do poziomu 1,37%, co dodatkowo potwierdza determinację inwestorów w szukaniu bezpiecznych lokat dla swoich oszczędności.

Ostatecznie srebro zakończyło tydzień na poziomie 28,46 $/oz, co stanowi spadek o 12 centów czyli 0,4%. Złoto zakończyło piątkową sesję ceną 1573 $/oz, co stanowi spadek o 16 dolarów czyli 1%. Ze względu na nierównowagę w spadkach obydwu metali wskaźnik GSR zawęził się do poziomu 55,3 pkt.



W piątek CFTC opublikowała raport Commitment of Traders. Na rynku srebra liczba krótkich pozycji netto w posiadaniu największych inwestorów spadła o 686 kontraktów i wynosi obecnie 15.222 sztuki. Znajdujemy się obecnie niespełna tysiąc kontraktów wyżej niż 27 grudnia zeszłego roku, kiedy commercials byli po krótkiej stronie rynku z 14,132 pozycjami.

Grupa Top4, czyli czterech największych inwestorów na rynku dokupiła w mijającym tygodniu 360 krótkich pozycji i posiada ich obecnie 19,5 tysiąca.


 
Na rynku złota liczba krótkich pozycji netto w posiadaniu największych graczy spadła ponownie, tym razem o 3,3 tysiąca kontraktów, do najniższego poziomu od kilku lat wynoszącego 135,6 tysiąca pozycji. Od załamania cen pod koniec lutego commercials pozbyli się 110 tysięcy krótkich pozycji, czyli prawie połowy wszystkich które posiadali, przy 12% spadku cen złota.



 
Najmniejsi inwestorzy, czyli grupa non-reportables ponownie zmniejszyła zaangażowanie w długie pozycje, tym razem minimalnie bo tylko o 9 kontraktów. Jednak sam fakt jest ważny ponieważ pokazuje, że drobni inwestorzy ciągle nie wierzą we wzrosty.

 

 W centrum zainteresowania inwestorów od dłuższego już czasu znajduje się Grecja. Ponieważ wielu Greków obawia się o swoje oszczędności, depozyty wypływają z banków szerokim strumieniem, stawiając system bankowy w bardzo trudnej sytuacji. Większość greckich banków jest odcięta od zwyczajnych linii kredytowych w EBC, ze względu na brak odpowiednio wartościowych zabezpieczeń (collateral). Ostatnią deską ratunku jest obecnie Emergency Liquidity Assistance (ELA) czyli dokapitalizowanie ze strony Greckiego Banku Centralnego (za zgodą EBC), przeznaczone dla banków w wyjątkowo trudnej sytuacji. Jednak ma ono swoje ograniczenia, a w innych krajach zaczynają się odzywać głosy przeciwne stosowaniu ELA. Część obserwatorów zaczyna zauważać, że same narzędzia polityki monetarnej w Grecji nie są żadnym lekarstwem na złą sytuację w kraju. Financial Times podał (link), że EBC zgodził się na pomoc w ramach ELA dla Grecji w wysokości 100 mld euro. Wszystko przeszło zupełnie bez echa, nie było na ten temat oficjalnej informacji, nie zostały też podane żadne szczegóły. ELA została stworzona jako ostatnia deska ratunku dla tonących systemów bankowych, jednak uzyskanie bardziej znaczących informacji na jej temat graniczy z cudem. Wiadomo, że na większą skalę korzystała z tego systemy Irlandia, a teraz robi to Grecja. Jak tłumaczy to Luc Coene, zarządzający belgijskim bankiem centralnym: „Nie mówisz nikomu, jeżeli jesteś w krytycznej sytuacji, bo wtedy na pewno będzie jeszcze gorzej. Nie widzę sensu w większej przejrzystości (w ujawnianiu informacji)”. Analitycy szacują, że w chwili obecnej Grecja wykorzystuje w ramach ELA 96 mld euro, Irlandia 41 mld euro oraz Cypr 4 mld euro. Łącznie daje to ponad 140 mld euro, co stanowi więcej niż 10% sumy pożyczonej przez EBC w ramach „zwykłych” operacji monetarnych. To oznacza, że kraje w bardzo trudnej sytuacji finansowej mogą dostać setki miliardów euro, boczną drogą, praktycznie poza „radarem” całego rynku. Dochodzi do tego inna sprawa, mianowicie tymczasowość ELA, która przynajmniej w teorii powinna być wykorzystana tylko przez krótki okres, aż do momentu unormowania się sytuacji. Jak pokazuje przykład Irlandii, kraje które już zaczną pobierać pieniądze z tego systemu, zaczynają wykorzystywać go permanentnie. W każdym razie decyzja o braku zgody na fundusze w ramach ELA równałaby się automatycznemu powrotowi Grecji do drachmy, czego w Brukseli raczej nie chcą.       


W przyszłym miesiącu Grecję czekają kolejne wybory, w których najprawdopodobniej zwyciężą skrajne partie. Niekoniecznie musi to oznaczać opuszczenie strefy euro, ponieważ Grecy w ogromnej większości są przychylni wspólnej walucie, ze względu na dotacje unijne i inne wynikające z tego korzyści. Nie są już oni jednak w stanie zaaprobować dalszych cięć w wydatkach i redukcji zatrudnienia w sektorze publicznym, które pogorszą i tak już fatalną sytuację społeczną.


W komentarzach do zeszłotygodniowej analizy padły dwa pytania dotyczące odpowiednio terminu następnej rundy luzowania ilościowego QE w Ameryce, oraz proporcji wyemitowanego papierowego złota i srebra w stosunku do fizycznego metalu. Próba odpowiedzi na pierwsze pytanie to trochę jak wróżenie z fusów. Jednak dokładny termin ogłoszenia QE może nie mieć aż tak dużego znaczenia, co postaram się wyjaśnić poniżej. Dokładnie jedenaście miesięcy temu zakończyła się QE2 w ramach której Fed zakupił obligacje skarbowe na kwotę 600 mld$. Potem sytuacja na rynku znacznie się pogorszyła i Fed ogłosił operację „twist”, czyli zamianę krótkoterminowych papierów skarbowych ze swojego portfela na papiery z dłuższym terminem do wykupu. Nie wiązało się to z zastrzykiem nowych środków do systemy finansowego i w konsekwencji nie miało aż tak dużego wpływu na rynek jak QE2. Przez drugą połowę zeszłego roku i początek 2012 temat trzeciej rundy luzowania ilościowego był ciągle na ustach inwestorów, jednak lepsze dane z amerykańskiej gospodarki powodowały, że presja na Fed znacznie zelżała. Pomimo tego przedstawiciele Rezerwy Federalnej co jakiś czas przypominali inwestorom, że w każdej chwili mogą zastosować QE i ponownie napompować ceny akcji i surowców. Trzeba przyznać, że był to całkiem skuteczny straszak na próbujących grać na spadki akcji, o czym przekonali się oni szczególnie boleśnie np.: z początkiem października zeszłego roku. DJIA przebił wtedy wsparcia w dwumiesięcznym trendzie bocznym i wydawało się, że silne spadki są tylko kwestią czasu. Wystarczyła jednak wzmianka Fed’u o QE3 i rynek poszedł gwałtownie do góry. Obecnie sytuacja znacznie się skomplikowała. Wskaźniki wyprzedzające PMI dla czterech największych europejskich gospodarek są grubo poniżej 50 pkt, co sugeruje zbliżającą się recesję. Grecja i Hiszpania stoją na skraju przepaści i nie wiadomo którego kraju bardziej się obawiać. Do tego dochodzą Chiny, w których sytuacja pogarsza się bardzo szybko. Wszystko to ma bezpośredni wpływ na gospodarkę amerykańską i może wymusić prewencyjne działania Fed’u. Dodatkowo wiadomo, że rzeczą której Ben Bernarke obawia się najbardziej jest deflacja (słynne wyrzucanie pieniędzy z helikoptera). Od końca marca ceny surowców mocno spadają, a indeks surowcowy CRB jest obecnie na poziomie 1,5-rocznego minimum. Widmo recesji w Europie i problemy w Chinach jeszcze bardziej zmniejszają oczekiwania inflacyjne. Podsumowując, wszystkie powyższe czynniki czyli spadające ceny surowców, recesja, niskie oczekiwania inflacyjne oraz dodatkowo bardzo niskie oprocentowanie amerykańskich papierów dłużnych oraz spadający S&P500 tworzą dobry „klimat” pod rozpoczęcie QE3.


Następne posiedzenie FOMC odbędzie się 19 czerwca, jednak większość komentatorów uważa, że to jeszcze zbyt wcześnie na następną rundę QE. Pod warunkiem oczywiście, że nic złego nie wydarzy się w miedzy czasie. Obecnie członkowie Fed’u zaprzeczają pogłoskom o zbliżającym się QE i wygląda na to, że muszą „czarno na białym” zobaczyć złe dane płynące z gospodarki, żeby przemyśleć temat ponownie (link).


Jeśli ktoś zdoła odgadnąć kiedy Fed zdecyduje się na nowy program luzowania ilościowego i zajmie odpowiednio wcześnie pozycje na rynku, może liczyć na bardzo duże zyski. Jeśli jednak poczeka na decyzję Fedu, to też może na tym dobrze wyjść. QE1 rozpoczęło się 25 listopada 2008 roku. Do zakończenia w pierwszym kwartale 2010 roku Fed skupił z rynku 1.4 bln$ papierów wartościowych opartych na kredytach hipotecznych (MBS), oraz 400 mld$ innego długu. W tym czasie DJIA wzrósł o około 25%. Druga runda QE rozpoczęła się 3 listopada 2010 roku (ale było o niej wiadomo już wcześniej). Od tego momentu aż do zakończenia 30 czerwca 2011 roku, DJIA wzrósł o około 11%. To i tak niewiele w porównaniu z inwestycją w srebro. Pierwsze informacje o QE2 pojawiły się już w sierpniu kiedy cena srebra była poniżej 20 $/oz. Do majowego załamania cen w 2011 roku ceny srebra wzrosły o ponad 150%.


Ilość srebra w SLV wzrosła o 1,46 mln oz i wynosi obecnie 310,7 mln oz. Liczba krótkich pozycji otwartych na udziały w funduszu ponownie wzrosła, tym razem do 14,2 mln sztuk (uncji). Nie jest to pozytywna informacja, jednak w szerszej skali znajdujemy się dużo poniżej maksimum na poziomie 37 mln udziałów, sprzedanych krótko w zeszłym roku.



 

Zapasy Comexu wzrosły o 200 tysięcy uncji i wynoszą obecnie 141.918.445 oz. Maj jest miesiącem dostawy srebra na Comexie. Od początku miesiąca rozliczonych i dostarczonych zostało 2409 kontraktów opiewających na nieco ponad 12 mln oz metalu. To rekordowy miesiąc dostawy od prawie 2 lat.


 
Sprzedaż Silver-Eagle w końcu ruszyła mocno do góry. Inwestorzy zaczęli intensywniej zaopatrywać się w te najbardziej rozpoznawalne jednouncyjne monety, przewidując zapewne zakończenie spadków i chcąc szybko skorzystać z atrakcyjnej ceny.

January 6,107,000
February 1,490,000
March 2,542,000
April 1,520,000
May 2,352,500
Total 14,011,500

Patrząc na wykres notowań złota i srebra z perspektywy dwóch tygodni , znajdujemy się w trendzie bocznym. Kształtuje się on przy relatywnie bardzo niskiej zawartości krótkich pozycji w portfelach największych inwestorów. Od początku fali spadkowej pod koniec lutego, commercials zdołali bardzo mocno ograniczyć swoje zaangażowanie po krótkiej stronie rynku. Odpowiednio o 66% w przypadku srebra, oraz o 45% w przypadku złota. Obecne poziomy zaangażowania wyglądają bardzo pozytywnie. Widać, że najwięksi inwestorzy na rynku nie spodziewają się jakiś wielkich spadków.





niedziela, 20 maja 2012

Analiza rynku srebra, 20 maja 2012


Na rynku złota i srebra mijający tydzień można było podzielić na dwie odrębne części. Pierwsza to spadki trwające od poniedziałku do środy, kiedy to nastąpiła kulminacja sprzedaży. W tym dniu na rynku srebra, przy silnych spadkach cen w przeciągu 15 minut handlu, właściciela zmieniło 12 tysięcy kontraktów terminowych opiewających na 60 mln oz kruszcu. Tak silny ruch cen przy wysokich obrotach wyznaczył dno spadku i od tej pory było już tylko lepiej. Druga część tygodnia stała pod znakiem solidnych wzrostów, które spowodowały, że złoto zamknęło tydzień na plusie a srebro odrobiło większość strat z pierwszej części tygodnia. Ostatecznie srebro zakończyło piątkową sesję na poziomie 28,72 $/oz co stanowi spadek o 9 centów czyli 0,3%. Złoto zakończyło tydzień ceną 1592,6 $/oz co stanowi wzrost o 15,5 $ czyli 1%. Wskaźnik GSR rozszerzył się do poziomu 55,5 pkt.


Pomimo tak pozytywnego zakończenia tygodnia sytuacja jest bardzo niepewna. Zewsząd dochodzą informacje, które mogą mieć zarówno bardzo pozytywny jak i negatywny wpływ na notowania kruszców. Na pierwszy plan wysuwa się sytuacja w Grecji której grozi opuszczenie strefy euro i powrót do drachmy. Jeśli do tego dojdzie straty europejskich banków i instytucji finansowych będą liczone w setkach miliardów euro. Kiedy trwają dyskusje na temat ponownych wyborów, Grecy na masową skalę wycofują swoje środki z banków i inwestują w bezpieczne aktywa. Największym powodzeniem cieszą się niemieckie obligacje skarbowe. Tylko w poniedziałek z greckich banków wypłacono depozyty o wartości prawie miliarda dolarów (700 mln euro). Taka sytuacja powoduje, że grecki system bankowy traci środki i banki muszą się ratować pożyczając pieniądze z innych źródeł, co wkrótce może nie być takie proste. Całe zamieszanie wokół Grecji sprzyja inwestycją w bezpieczne aktywa. Zyskuje dolar, który od początku maja praktycznie non-stop się umacnia. Maleje rentowność amerykańskich i niemieckich papierów skarbowych (to oznacza że jest na nie znaczny popyt). Emitowane przez rząd USA 10-letnie obligacje spadły w piątek do poziomu 1,7% co jest najniższym od kilkudziesięciu lat. To samo dzieje się na niemieckich obligacjach które zniżkują do poziomu 1,42% podczas gdy jeszcze pod koniec marca oprocentowanie było powyżej 2%. Ucieczka kapitału do bezpiecznych aktywów nie dotyczy jednak złota, które teoretycznie jest najbezpieczniejsze z wyżej wymienionych. Dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, że firmy zmuszone są likwidować swoje najpłynniejsze pozycje, aby pozyskać kapitał.
Spadki na srebrze łatwiej wytłumaczyć, ze względu na wykorzystanie metalu w przemyśle. Kłopoty gospodarcze wiążą się ze zmniejszonym popytem na srebro ze strony wielu branż, co działa negatywnie na ceny. 


Oprócz Grecji powoli do świadomości inwestorów dociera nieciekawa sytuacja w Chinach. W przeciągu ostatnich siedmiu miesięcy, cztery stały pod znakiem odpływu kapitału netto z Państwa Środka (link), co nie zdarzyło się od dawna. Dodatkowo chińska gospodarka boryka się z wysoką inflacją, spowolnieniem wzrostu gospodarczego (tylko 1,8% wzrostu PKB w Q1-2012), oraz bańką na rynku nieruchomości. Dane dotyczące zysków przedsiębiorstw notowanych na dwóch największych chińskich giełdach nie pozostawiają złudzeń co do postępującego pogorszenia koniunktury gospodarczej (link). Według China Daily na 845 firm notowanych na Shenzen i Shanghai Stock Exchange prawie połowa przewiduje bardzo znaczący spadek zysków w pierwszej połowie tego roku, a część zanotuje straty w tym wiele firm po raz pierwszy w historii. Z różnych sektorów gospodarki (np.: stocznie) dochodzą informacje o braku zamówień i zwolnieniach pracowników. Część analityków jest jednak dobrej myśli twierdząc, że rząd za wszelką cenę będzie się starał podtrzymać wzrost gospodarczy i przygotuje wkrótce nowy pakiet stymulacyjny.
Chiński Bank Centralny przeprowadził w zeszłym roku serię podwyżek stóp procentowych (obecnie 6,56%) połączoną ze zwiększeniem rezerw obowiązkowych banków, czego skutkiem było ściągnięcie pieniędzy z rynku. Obecnie PBoC rozluźnia nieznacznie te wymagania wpuszczając dodatkowy kapitał do systemu finansowego. Jednak światowa gospodarka jest jak system naczyń połączonych. Jeżeli w jednym punkcie zaczynają się problemy to oddziałuje to na cały system. Powoduje to że zła sytuacja w Europie przekłada się na kłopoty w Chinach. Całkiem możliwe że rząd w Pekinie wstrzymuje się na razie z bardziej zdecydowanymi krokami skierowanymi w stronę wzmocnienia gospodarki, ponieważ czeka na reakcję Ameryki na piętrzące się coraz bardziej problemy. Jeśli USA zdecydują się na nowy program luzowania ilościowego (QE) to sytuacja na rynkach obróci się o 180 stopni. Kilkaset miliardów dolarów wysokooktanowego QE dałoby nowy impuls do wzrostów i zwiększyło zaufanie do rynku. Lepsze nastroje wśród konsumentów wpływają zwykle na zwiększenie akcji kredytowej, która spada ostatnio silnie, dołując amerykańskie giełdy. Indeks szerokiego rynku S&P 500 spadł od swojego kwietniowego szczytu o 8%, co na pewno zaczyna martwić będących u władzy demokratów na czele z Barakiem Obamą. Wybory prezydenckie zbliżają się bardzo szybko. Już za pięć miesięcy Amerykanie pójdą zagłosować, a poparcie dla obecnego prezydenta zależy w dużym stopniu od nastrojów na giełdzie. Obecne szanse na reelekcję wynoszą 57% i spadły w stosunku do kwietnia, wraz z dołującymi indeksami o około 5%. Póki są one powyżej 50% sytuacja jest w miarę komfortowa, jednak spadek poniżej tej wartości wywoła zapewne popłoch wśród rządzących.


Głównym hamulcem przeprowadzenia QE jest reakcja opozycji (pomijając wzrost cen surowców), której liderzy już wcześniej żądali, aby Obama nie wykorzystywał amerykańskiej gospodarki jako narzędzia do poprawy swoich politycznych notowań. Opozycja groziła także Benowi Bernarke, że z momentem dojścia do władzy rozliczy go z kilku ostatnich lat działania i odkryje wszystkie „szemrane operacje” Fedu. Uruchomienie nowego programu luzowania ilościowego tuż przed wyborami, zapoczątkuje wielką kampanię przeciwko rządowi kierowaną przez republikanów, którzy będą oskarżać Baraka Obamę i Fed o niekontrolowane zadłużanie kraju, niszczenie dolara itp.
Republikanie zdają sobie sprawę, że rozpoczęcie QE3, spowoduje hossę na giełdzie i wzrost notowań obecnego prezydenta. Oczywiście oprócz inwestorów giełdowych, głównym beneficjentem QE3 będą Chiny, ze względu poprawę nastrojów i rosnący popyt w Ameryce.  


Na kontynencie w tle wydarzeń w Grecji pozostaje Hiszpania ze swoim bardzo wysokim bezrobociem oraz ujemnym wzrostem gospodarczym w poprzednim kwartale. W tym tygodniu oprocentowanie obligacji emitowanych przez rząd w Madrycie ponownie wzrosło i wynosi obecnie 6,27% a CDS-y ustanowiły kolejny rekord wartości na poziomie 551 pkt. W międzyczasie agencja ratingowa Moody’s obniżyła ratingi 16 hiszpańskich banków.    


Bardzo złe nastroje wśród inwestorów kontrastują mocno z zachowaniem największych graczy na rynku kontraktów terminowych na złoto i srebro. Z opublikowanego przez CFTC raportu Commitment of Traders można się dowiedzieć, że na rynku srebra liczba krótkich pozycji netto ponownie spadła, tym razem o 1991 kontraktów i wynosi obecnie 15.908 sztuk. To mniejszy spadek ilości krótkich pozycji niż można się było spodziewać, jednak znajdujemy się już bardzo blisko wieloletnich minimów. Od początku fali spadkowej czyli od 29 lutego, commercials pozbyli się 28,7 tysiąca krótkich pozycji netto na rynku srebra.
Grupa 4 największych inwestorów czyli Top4 zmniejszyła swoje zaangażowanie po krótkiej stronie rynku o nieco ponad 100 kontraktów i posiada obecnie 19,2 tysiąca krótkich pozycji netto.


Na rynku złota najwięksi inwestorzy dużo chętniej pozbywali się krótkich pozycji, których ilość spadła o 12,5 tysiąca kontraktów i wynosi obecnie 138,9 tysiąca sztuk. To najmniej od przynajmniej 3,5 roku a jeszcze w sierpniu 2011 dochodziliśmy prawie do 300 tysięcy krótkich pozycji netto w posiadaniu commercials


W zeszłym tygodniu omówiona została dokładnie analiza COT od strony najmniejszych inwestorów, czyli segmentu non-reportables. To ta grupa inwestorów która jest zawsze po długiej stronie rynku, licząc na wzrosty cen srebra. Nie trzeba robić szczegółowych analiz aby zorientować się, że to oni najbardziej ucierpieli od czasu załamania cen w maju zeszłego roku i postępującego po nim trendu spadkowego. W zeszłym tygodniu nastroje najmniejszych inwestorów osiągnęły poziom skrajnego pesymizmu co pokazywało najmniejsze od lat zaangażowanie w długie pozycje (netto 5336 sztuk). Okazało się że może być jeszcze gorzej. W tym tygodniu zredukowali oni jeszcze bardziej swoje pozycje i cały segment posiada obecnie jedynie 4434 długie pozycje netto.


World Gold Council opublikował kolejny kwartalny raport na temat popytu i podaży złota w Q1 2012 (link). Światowy popyt w tym okresie wyniósł 1098 ton i był nieco niższy niż we wcześniejszym kwartale, oraz w pierwszym kwartale zeszłego roku oraz. Wpływ na to miały zawirowania na indyjskim rynku sprzedawców metali szlachetnych, którzy ogłosili strajk a także wprowadzenie przez rząd w Delphi podatku od zakupu złotej biżuterii, oraz zwiększenie cła na import kruszcu. Pewną rolę odegrała tutaj wartość hinduskiej waluty, która jest słaba co powoduje relatywny wzrost cen kruszcu w Indiach. Ze względu na strajk sprzedawców biżuterii, rząd ugiął się i ostatecznie zlikwidował wspomniany podatek. 


Zmniejszone zapotrzebowanie na kruszec w Indiach zostało zastąpione przez wzmożony popyt na metal ze strony banków centralnych, zakupów udziałów w funduszach ETF, oraz dużego zainteresowania złotem w Chinach.
Banki Centralne zakupiły w pierwszym kwartale tego roku sumarycznie 80,8 ton złota. Jest to nowy, zaledwie kilkuletni trend. Jeszcze w 2007 roku sumarycznie wyprzedały one prawie 400 ton kruszcu, a we wcześniejszych latach wyzbywały się nawet większych ilości. Od upadku Lehman Brothers wszystko się zmieniło i teraz corocznie banki centralne są kupcami netto kruszcu. W pierwszym kwartale 2012 roku głównymi kupującymi były Meksyk, Rosja i Kazachstan. Zapewne niemałą ilość zakupił także PBoC, jednak te dane pozostają nieujawnione. Głównym motorem nabywania złota jest dywersyfikacja rezerw dolarowych, które zwiększają się coraz bardziej poprzez potężny deficyt w handlu zagranicznym USA.


Chiny mają szansę w tym roku stać się największym konsumentem kruszcu na świecie. Połączony popyt inwestycyjny oraz popyt ze strony przemysłu jubilerskiego wyniósł w pierwszym kwartale 255 ton. Wzrost odnotowano w obydwu segmentach, w tym popyt inwestycyjny wyniósł 99 ton i był o 13% wyższy niż w Q1 2011. Widać że pogarszająca się koniunktura w Państwie Środka zmusza inwestorów do zastanowienia i przekierowania inwestycji w bardziej bezpieczne aktywa.


Ilość srebra w SLV wzrosła w mijającym tygodniu o 154 tony czyli prawie 5 mln oz i wynosi obecnie 310 mln uncji.  


Zapasy Comexu wzrosły o 1,1 mln oz i wynoszą obecnie 141.713.563 oz. Maj jest miesiącem dostawy srebra na Comexie. Od początku miesiąca rozliczone i dostarczone zostały 2296 kontrakty, opiewające na 11,48 mln oz metalu. Jest to najlepszy miesiąc dostaw od prawie dwóch lat (jeśli nie więcej) a do końca maja pozostało jeszcze sporo czasu.


Sprzedaż Silver-Eagle ciągle pozostaje słaba. Od początku miesiąca sprzedano 1,54 mln jednouncyjnych monet. To co prawda więcej niż przez cały kwiecień, jednak z szerszej perspektywy sprzedaż nie zachwyca.
January           6,107,000
February         1,490,000
March             2,542,000
April               1,520,000
May                1,540,000
Total               13,199,000


Ostatnie tygodnie stały pod znakiem dosyć dziwnej wyprzedaży złota, które zachowywało się bardziej jak akcje niż jak najbezpieczniejsza przystań dla kapitału w niepewnych czasach. Jednak pozytywnym skutkiem utraty wartości przez kruszec jest masowe zamykanie krótkich pozycji przez największych inwestorów na rynku, podczas spadków cen. Obecnie doszliśmy do najmniejszych od lat poziomów zaangażowania commercials po krótkiej stronie rynku złota, co jest świetną bazą do rozpoczęcia wzrostów. Srebro zaskoczyło trochę negatywnie. Po dużych spadkach cen z poprzedniego tygodnia można było spodziewać się równie efektownego spadku liczby krótkich pozycji w rękach największych graczy. Ostatecznie spadek był, ale nie tak znaczny.
Od strony raportów COT obydwa metale wyglądają bardzo „byczo”, co nie znaczy że struktura krótkich pozycji nie może polepszyć się jeszcze bardziej.
Z drugiej strony mamy bardzo niepewną sytuację na większości światowych rynków, a rozwój wydarzeń w Grecji wydaje się być poza jakąkolwiek kontrolą. Jedynym pocieszeniem jest fakt, że banki centralne posiadają w swoim arsenale potężną broń na przywrócenie (chociaż na chwilę) dobrej koniunktury, w postaci QE czy LTRO. W przypadku dalszego spowolnienia gospodarczego, albo rozszerzania się kryzysu zapewne nie będą się długo zastanawiać nad jej użyciem.    

niedziela, 13 maja 2012

Analiza rynku srebra, 13 maja 2012


Mijający tydzień na rynku metali szlachetnych należał do wyjątkowo nieudanych. Srebro zniżkowało przez pięć kolejnych sesji, schodząc poniżej poziomu 30 $/oz. Złoto zachowywało się podobnie, jedynie w czwartek mieliśmy odreagowanie silnych spadków z wtorku i środy. Tydzień stał pod znakiem negatywnych informacji z Grecji, w której utworzenie nowego rządu będzie prawdopodobnie wymagać następnych wyborów, a większość partii opowiada się za odrzuceniem kosztownej europejskiej pomocy i prawdopodobnym opuszczeniem strefy euro. Greckie społeczeństwo ma już dosyć zaciskania pasa, tym bardziej że bezrobocie jest bardzo wysokie i nie rysują się żadne dobre perspektywy na przyszłość. Dodatkowo indeks greckiej giełdy ASE spadł do poziomu 20-letniego minimum i jest obecnie 90% poniżej swoich szczytów z 1999 i 2007 roku. Natomiast indeks reprezentujący sektor bankowy w Grecji spadł z 7750 pkt. przed kryzysem do 220 pkt obecnie, co stanowi utratę 97% wartości w przeciągu czterech i pół roku. Wygląda na to, że Grecję mogą spotkać już tylko dwie rzeczy, albo długotrwałe „niewolnictwo” pod rządami UE, albo powrót do drachmy, urealnienie gospodarki, hiperinflacja i utrata oszczędności.
Oprócz Grecji, na drugim planie ciągle niepokoi Hiszpania, której obligacje 10-letnie zakończyły tydzień powyżej 6%. Przez ostatni miesiąc papiery dłużne utrzymywały się w trendzie bocznym, jednak teraz doszły do jego górnej granicy. Co gorsza w międzyczasie hiszpańskie CDS-y wybiły się do góry i w piątek ustanowiły kolejny rekord na poziomie 517 pkt.
Ostatecznie srebro zakończyło tydzień na poziomie 28,85 $/oz co stanowi spadek o 1,44 dolara czyli 4,8%. Złoto zachowało się niewiele lepiej kończąc piątkową sesję ceną 1577,6 $/oz co stanowi spadek o 60 dolarów czyli 3,7%. Ze względu na nierównowagę w spadkach obydwu metali wskaźnik GSR rozszerzył się do 54,7 pkt.


CFTC opublikowała w piątek raport Commitment of Traders. W okresie czasu obejmującym raport ceny srebra i złota silnie spadły także można było przewidywać wychodzenie największych inwestorów z krótkich pozycji. Tak się też stało i to na dużą skalę. Na rynku srebra liczba krótkich pozycji netto w posiadaniu commercials spadła o 5844 kontrakty i wynosi obecnie 17.899 sztuki. Ostatnim dniem który obejmuje raport COT jest wtorek. Ze względu na spadki od środy do piątku, struktura krótkich pozycji prawdopodobnie jeszcze bardziej się polepszyła. Możliwe że doszliśmy w okolice wieloletniego minimum na poziomie 14.132 które wystąpiło pod koniec grudnia zeszłego roku, ale o tym dowiemy się dopiero z następnego raportu w przyszły piątek.
Grupa czterech największych inwestorów – Top4 pozbyła się 2200 krótkich pozycji i posiada ich obecnie 19,3 tysiąca.


Na rynku złota wszystko przebiegało podobnie. Spadek notowań kruszcu został wykorzystany przez commercials do pozbycia się krótkich pozycji. Liczba krótkich pozycji netto w tym segmencie spadła o solidne 26,5 tysiąca kontraktów i wynosi obecnie 152 tysiące sztuk. To ponad trzyletnie minimum. W przeciągu ostatnich miesięcy dochodziliśmy do granicy 160 tysięcy krótkich pozycji, która zawsze działała jak ściana nie do przejścia. W końcu udało się ją przełamać i zejść na dużo niższe poziomy. Mało tego, przez poprzednie 10 tygodni inwestorzy komercyjni pozbyli się prawie 100 tysięcy krótkich pozycji, tworząc dobrą bazę do wzrostów kruszcu. 

Coraz więcej analityków zaczyna wieszczyć zbliżającą się koleją rundę luzowania ilościowego QE3. Do owego grona dołączyli ostatnio Bill Gross z PIMCO oraz Jan Hatzius reprezentujący Goldman Sachs (link). Według nich inwestorzy powinni się przygotować na następną rundę zakupów obligacji amerykańskich przez Fed, mającą na celu walkę ze słabnącą gospodarką USA. Bill Gross zarządzający największym funduszem inwestycyjnym na świecie, twierdzi że jesteśmy już naprawdę blisko QE3, drugi z analityków widzi je już w następnym miesiącu, kiedy dojedzie do spotkania Zarządu Rezerwy Federalnej na przełomie 19 i 20 czerwca.
Podstawą do takich twierdzeń są nie najlepsze dane z amerykańskiej gospodarki. Ostatni raport z Departamentu Pracy pokazuje, że w kwietniu przybyło 115 tysięcy miejsc pracy, co stanowi najgorszy wynik od wielu miesięcy (mimo wszystko jest to ciągle wzrost liczby miejsc pracy). Dodatkowo Ben Bernarke od wielu miesięcy zaznacza, że jeśli gospodarka USA zacznie zwalniać, nie będzie miał żadnych oporów przed rozpoczęciem kolejnej rundy QE. Sytuacja na rynku wydaje się być sprzyjająca do takich posunięć. Ceny surowców spadają, co dobrze pokazuje indeks CRB, który w piątek otarł się roczne minimum i jest ponad 20% niżej od szczytu hossy surowcowej z 2011 roku. Oznacza to że Fed ma ciągle sporo miejsca na ruch.
Druga runda programu luzowania ilościowego rozpoczęta 5 listopada 2010 roku spowodowała boom na rynku surowców, których ceny zaczęły rosnąć już wcześniej, a dokładnie po pierwszych zapowiedziach o rozpoczęciu programu w sierpniu 2010 roku. Od tego czasu aż do majowego załamania cen, dwa miesiące przed zakończeniem QE2, notowania srebra wzrosły z 18 do 49,8 $/oz, czyli o prawie 180%. Inne surowce nie pozostawały w tyle, a przykładowo ropa brent wzrosła o ponad 70%. Wyemitowanie nowych obligacji przez USA za 600 mld dolarów, które potem zostały skupione przez Fed w ramach QE2 spowodowało osłabienie dolara w stosunku do euro z 1,26 do prawie 1,5. 

Sytuacja w USA i tak nie jest najgorsza, przynajmniej porównując ją do Europy. Na kontynencie rządy we Francji przejął socjalista Francois Hollande, który nie ukrywa, że zaciskanie pasa go nie interesuje. Prawie co piąty wyborca nad Sekwaną głosował na nacjonalistyczną partię Marine Le Pen, co pokazuje jak bardzo wzrosły nastroje antyimigracyjne w tym wielokulturowym państwie. Wszystko to dzieje się w momencie kiedy wskaźniki wyprzedzające sugerują zbliżającą się wielkimi krokami (czy raczej już trwającą) recesję. Wybory we Francji i Grecji pokazały, że Europa może wkrótce zmienić kurs co będzie oznaczać poważny dodruk pieniędzy. Jak do państw strefy euro ustosunkowani są inni najlepiej pokazuje reakcja Norwegii, gdzie zarządzany przez nią Rządowy Fundusz Emerytalny (do którego wpłacana jest część zysków ze sprzedaży ropy i gazu) sprzedał wszystkie Irlandzkie i Portugalskie papiery skarbowe ostrzegając, że Europę czekają obecnie ogromne wyzwania. Dodatkowo fundusz obciął swoje zaangażowanie w dług włoski i hiszpański, a środki przesunął na rynek obligacji emitowanych przez Brazylię, Meksyk i Indie. 

Poniższy wykres przedstawia zaangażowanie najmniejszych inwestorów na rynku srebra (Comex). Są oni skupienie w segmencie Non-reportables i reprezentują szeregowych graczy kupujących najczęściej ułamek kontraktu terminowego. Ta grupa inwestorów zawsze jest nastawiona na kupno, czyli netto posiada więcej długich pozycji niż krótkich. Do 2008 roku drobni inwestorzy posiadali średnio około 20 tysięcy długich pozycji netto. Po rozpoczęciu kryzysu cztery lata temu, kiedy ceny srebra spadły z 21 do 9 $/oz drobni inwestorzy ponieśli duże straty i część z nich wycofała się z rynku. Wtedy też liczba długich pozycji netto spadła poniżej 10 tysięcy sztuk. W następnych latach, kiedy inwestowanie w srebro stawało się coraz bardziej popularne najmniejsi inwestorzy ponownie zaczęli się angażować w długie pozycje. Jednak poprzedni rok wraz z dwoma załamaniami cen, które w krótkim czasie wymazały około trzecią część wartości metalu zdziesiątkowały silnie lewarowane pozycje. Czarę goryczy przelało załamanie cen we wrześniu, kiedy drobni inwestorzy wpadli w panikę i z 18 tysięcy długich pozycji po dwóch tygodniach zostało niespełna 7 tysięcy. Widać to na wykresie jako długa, prawie pionowa linia w dół. Ponieważ każdej długiej pozycji na rynku terminowym odpowiada krótka pozycja, czyli każdemu grającemu na wzrosty towarzyszy grający na spadki, ktoś musiał w tym samym momencie zamykać krótkie pozycje. Byli to oczywiście commercials, którzy wykorzystali panikę i pozbyli się w tym samym czasie 22 tysiące krótkich pozycji. Widać, że wielu inwestorów po tych wydarzeniach wyleczyło się z inwestowania na Comexie. Jednak nie jest wcale powiedziane że przestali interesować się srebrem. Patrząc na bardzo silny popyt inwestycyjny w zeszłym roku można dojść do wniosku, że część z nich przeniosła się z ryzykownych lewarowanych kontraktów terminowych na bezpieczniejsze inwestycje bezpośrednio w kruszec. Jeszcze inni wraz ze spadkiem cen srebra zaczęli naśladować commercials i angażować się w krótkie pozycje. Obecnie doszliśmy do momentu kiedy non-reportables posiadają jedynie 5336 długich pozycji netto, czyli najmniej od przynajmniej sześciu lat. Ponieważ ta grupa inwestorów stanowi zwykle „pożywienie” dla stojących najwyżej w łańcuchu pokarmowym commercials, to ich minimalne zaangażowanie po długiej stronie rynku i ogólny pesymizm, można traktować jako jeden z sygnałów sugerujących zbliżające się wzrosty. Nie sugeruję, że ceny urosną natychmiast, jednak bardzo negatywne nastawienie do wzrostów w segmencie drobnych graczy i pozbywanie się krótkich pozycji przez największych, tworzą zwykle bazę pod przyszłe zwyżki notowań.

SLV stracił w mijającym tygodniu 3,9 mln oz srebra i posiada obecnie 304,3 mln oz kruszcu. Na stronach internetowych www.shortsqueeze.com podano informacje na temat ilości krótko sprzedanych udziałów w funduszu, która wzrosła do poziomu 12,77 mln sztuk (uncji). Pomimo że nie jest to pozytywna informacja, sytuacja z szerszej perspektywy nie wygląda źle. Faktycznie znajdujemy się ciągle na bardzo niskich poziomach, średnio 65% niżej od zeszłorocznych szczytów.

Zapasy Comexu spadły o 1,4 mln oz i wynoszą obecnie 140 581 983 oz srebra. Maj jest miesiącem dostawy srebra na Comexie. Od początku miesiąca rozliczone i dostarczone zostały 2151 kontrakty opiewające na 10,8 mln oz kruszcu. To najlepszy miesiąc dostaw od prawie dwóch lat.

Sprzedaż Silver Eagle wygląda bardzo słabo. Od początku tego miesiąca sprzedano raptem 510 tysięcy jednouncyjnych monet. Przyczyną takiego stanu rzeczy są spadki trwające od końca lutego, które wyraźnie zniechęcają inwestorów do zakupów.
January          6,107,000
February        1,490,000
March            2,542,000
April               1,520,000
May                510,000
Total               12,169,000


Na zakończenie polecam artykuł Teda Butlera “Knowing the Game” (link), który opisuje to co się dzieje na Comexie, o walce pomiędzy commercials i innymi uczestnikami rynku, oraz o hedgers, czyli kopalniach które sprzedają na termin swoją produkcje, a które stanowią relatywnie bardzo niewielką część rynku. Dowiemy się też czegoś na temat algorytmów HFT, które mogą być potężną bronią w rękach największych graczy, a także o tym że commercials działają wspólnie. Ted Butler porównuje także zakup 110 mln oz srebra przez Berkshire Hathaway w 1997 do obecnych zakupów największych graczy na rynku, którzy od końca lutego kupili kontrakty (lub pozbyli się krótkich pozycji) opiewające na podobną ilość kruszcu. Porównanie o tyle ciekawe, że miało kompletnie różne skutki dla rynku. 

Bazując na raportach COT widać jak rynki srebra i złota budują bazę pod przyszłe wzrosty. Z raportów nie dowiemy się kiedy dokładnie otworzyć pozycję, jednak ucieczka największych inwestorów od krótkich pozycji, a właściwie jej skala robi duże wrażenie. Dodatkowo mamy jeszcze kilka innych sygnałów, które mogą być nie związane z wzrostami jednak zmuszają do zastanowienia. Chodzi tutaj o budowanie zapasów Comexu, które rosną non-stop od wielu miesięcy, gwałtowny spadek krótko sprzedanych udziałów w SLV, oraz najlepszy od prawie dwóch lat miesiąc dostawy.
Pod koniec tygodnia JPMC poinformował o stratach związanych z operacjami na instrumentach pochodnych. Po tej informacji jeszcze bardziej nasiliły się głosy na temat przyspieszenia wprowadzania nowych regulacji w ramach reformy Dodd-Frank, jak również spekulacje dotyczące rozpoczęcia nowego programu QE3.


niedziela, 6 maja 2012

Analiza rynku srebra, 6 maja 2012


Zakończyliśmy kolejny spadkowy tydzień na rynku kruszców. Od załamania cen 28 lutego, kiedy rozpoczęła się obecna fala spadkowa, srebro zanotowało osiem spadkowych tygodni przedzielonych jedynie dwoma wzrostowymi. Jedyna pozytywna rzecz to dynamika spadków która nie jest szczególnie duża. Złoto dla odmiany, które rozpoczęło spadki także pod koniec lutego, od siedmiu tygodni porusza się horyzontalnie. Najgorszym dniem mijającego tygodnia był czwartek, kiedy notowania obydwu metali silnie spadły po niezbyt optymistycznej wypowiedzi Mario Draghi’ego, który stwierdził że istnieje ciągle ryzyko załamania w gospodarkach strefy euro. Spadki zostały dodatkowo wzmocnione negatywnym odczytem wskaźnika wyprzedzającego ISM-Services dla amerykańskiej gospodarki, który spadł z 56 do 53,5 pkt. W piątek dla odmiany mieliśmy wzrosty, które wymazały znaczną część czwartkowych spadków. Ostatecznie srebro zakończyło tydzień na poziomie 30,35 $/oz, co stanowi spadek o 87 centów czyli 2,8%. Złoto zamknęło piątkową sesję ceną 1642 $/oz co stanowi spadek o 19,4 dolara czyli 1,2%. Ze względu na nierównowagę w ruchach cen obydwu metali wskaźnik GSR rozszerzył się do poziomu 54,1 pkt.


W piątek opublikowany został raport Commitment of Traders. Na rynku srebra liczba krótkich pozycji netto w posiadaniu największych graczy zwiększyła się o 1390 kontraktów i wynosi obecnie 23.743 sztuki. Powiększenie portfela krótkich pozycji przez największych inwestorów to negatywne zjawisko, jednak jest w tych danych pewna niespodzianka. Pomimo, że cały segment dokupił krótkich pozycji, cztery największe firmy czyli Top4 zmniejszyły swoje zaangażowanie po krótkiej stronie rynku o 3,1 tysiąca pozycji i posiadają obecnie 21,5 tysiąca krótkich pozycji.


Na rynku złota liczba krótkich pozycji netto w posiadaniu commercials wzrosła o 10,8 tysiąca kontraktów i wynosi obecnie 178 tysięcy sztuk. Tydzień temu, czwarty raz z rzędu zbliżyliśmy się w pobliże granicy 160 tysięcy krótkich pozycji w segmencie komercyjnym, jednak i tym razem odbiliśmy się od tego poziomu.


W piątek CFTC opublikowała comiesięczny raport o zaangażowaniu banków na rynku terminowym – Bank Participation Report. W kwietniu amerykańskie banki pozbywały się krótkich pozycji zarówno na rynku srebra jak i złota i posiadają odpowiednio 16,7 oraz 67,8 tysiąca pozycji po krótkiej stronie rynku. W przypadku złota jest to najniższy poziom od przynajmniej dwóch lat.


Właśnie minął rok od pamiętnego krachu na rynku srebra, kiedy na przełomie kwietnia i maja 2011 roku, ceny kruszcu runęły w dół kończąc wielomiesięczne wzrosty. Spadek rozpoczął się w nocnych godzinach handlu, w momencie gdy aktywność na rynku była minimalna. Szybko przerodził się on w panikę, która w przeciągu dwóch tygodni wymazała prawie jedną trzecią wartości srebra. Od tego czasu notowania przebywają w trendzie spadkowym, który w ostatnich siedmiu miesiącach przyjął formę dosyć szerokiego trendu bocznego. Pięć miesięcy po wydarzeniach z początku maja doszło do drugiego załamania cen o podobnej skali. Pod koniec września notowania podczas jednej ze spadkowych sesji zeszły do poziomu 26 $/oz. Wtedy też najwięksi gracze na rynku pozbyli się ogromnych ilości krótkich pozycji, co dało podstawę do kilkutygodniowych wzrostów. W grudniu zeszłego roku po następnej fali spadkowej, która ponownie przyprowadziła ceny w okolice 26 $/oz posiadali oni netto tylko nieco ponad 14 tysięcy krótkich pozycji, co było najmniejszą wartością od wielu lat. Taka sytuacja ponownie zachęciła inwestorów do kupna i przez następne dwa miesiące notowania srebra całkiem mocno poszły do góry. Niestety towarzyszyła temu aktywność commercials, którzy zajmowali krótkie pozycje. Każdy kto grał na wzrosty musiał się liczyć z tym, że jego oferta kupna długiej pozycji na Comexie spotka się szybko z ofertą krótkiej wystawionej przez największych graczy na rynku. Przez dwa miesiące ceny rosły, przy dużym popycie ze strony małych i średnich inwestorów. Od końca grudnia do 28 lutego 2012, ceny wzrosły o 41% i to pomimo ciągłego hamulca jaki stanowili najwięksi gracze. Przez ten czas zaabsorbowali oni z rynku 30 tysięcy krótkich pozycji. Pod koniec lutego notowania przebiły dynamicznym ruchem wielomiesięczną linię trendu spadkowego. Wydawało się, że droga do wzrostów jest otwarta, zapewne był to też moment wejścia na rynek dla wielu mniejszych inwestorów czy funduszy hedge. Następnego dnia notowania silnie spadły i okazało się, że zamiast przewidywanych wzrostów wcześniejszy dzień był ostatnim w dwumiesięcznej fali wzrostowej. Od końca lutego ceny znowu spadają a commercials pozbywają się krótkich pozycji, tworząc bazę do ponownych wzrostów. 


Trwający rok spadek cen wymusił sprzedaż srebra z największego funduszu ETF – BlackRock SLV. Wycofujący się inwestorzy spowodowali spadek ilości przechowywanego srebra o 1500 ton, czyli prawie 50 mln oz. Inna sprawa, że poprzedzająca obecne spadki fala wzrostowa, która trwała od lipca 2010 roku, a skończyła się majowym załamaniem, przez dziewięć miesięcy dostarczyła funduszowi ponad 60 mln oz kruszcu. Największe straty fundusz poniósł zaraz po majowym spadku cen, co pokazało ilu inwestorów traktuje zakupy czysto spekulacyjnie. Później aktywność inwestorów pozbywających się udziałów w SLV wyraźnie osłabła, co najlepiej pokazuje wrześniowe załamanie cen. Kiedy w drugiej połowie września zeszłego roku ceny w przeciągu trzech dni spadły o ponad 30% udziałowcy w funduszu przyjęli to ze stoickim spokojem. Wcześniejsze kilkumiesięczne spadki wymiotły spekulantów a ci co pozostali nie tylko nie wyzbywali się udziałów w funduszu, ale podczas załamania cen dokupili srebra. Od tego czasu minęło siedem miesięcy i fundusz nie notował większych ruchów w ilości zapasów.


W miesiącach poprzedzających majowy spadek pojawiły się problemy z dostępnością srebra dla odbiorców detalicznych. Podobnie jak w 2008 roku, klienci mieli problemy z nabycie srebrnych sztabek i monet. Jedynie skala była znacznie większa, ponieważ w 2008 roku inwestycja w kruszec nie miała jeszcze zbyt wielu zwolenników. O braku srebra na rynku w przeddzień majowego załamania, świadczy także krótka sprzedaż udziałów w SLV. Sama zasada krótkiej sprzedaży polega na tym że fundusz pożycza udziały (z których każdy reprezentuje uncję srebra przechowywaną w magazynie) od któregoś z inwestorów i przekazuje je innemu który sprzedaje je na rynku licząc na spadek cen i na późniejsze odkupienie po niższej wartości. Różnica w cenach tych transakcji jest jego zyskiem. Jednak kiedy inwestor sprzedaje pożyczony od funduszu udział, musi znaleźć na niego nabywcę. Ostatecznie dochodzi do sytuacji w której udział zostaje sprzedany dwa razy tzn. posiada go pierwotny nabywca oraz drugi klient, który kupił go w ramach krótkiej sprzedaży od inwestora liczącego na spadki cen. Powoduje to sytuację, w której dwóch inwestorów posiada udział srebra mający pokrycie tylko w jednej uncji srebra. Drugim skutkiem takiej sytuacji jest sztuczne zmniejszenie popytu na srebro ze strony funduszu. Ponieważ nowi inwestorzy zamiast kupować normalnie wyemitowane udziały, kupują już istniejące w ramach krótkiej sprzedaży. W takim przypadku fundusz nie musi szukać srebra na rynku i uzupełniać zapasów, wystarczy że dwukrotnie sprzeda swój udział.
W przeddzień załamania cen w 2011 roku liczba krótko sprzedanych udziałów w SLV sięgnęła 37 mln sztuk (uncji). Oznacza to, że takiej ilości srebra SLV nie musiało szukać na rynku żeby uzupełnić stan zapasów. Całkiem prawdopodobne, że w atmosferze silnych wzrostów cen oraz trudnej dostępności metalu na rynku, fundusz miałby duże problemy ze znalezieniem takiej ilości kruszcu.
Obecnie inwestorzy w SLV są dużo bardziej świadomi tego, że ich udziały mogą nie mieć pełnego pokrycia w srebrze. Możliwe, że to z ich przyczyny BlackRock wziął się ostatnio za rozwiązanie problemu krótkiej sprzedaży udziałów, których ilość dynamicznie spadła do poziomu 11 mln sztuk.


Można w dwojaki sposób podejść do wydarzeń z przełomu kwietnia i maja zeszłego roku. Część inwestorów sądzi, że commercials mieli wszystko pod kontrolą. Pod koniec lipca 2010 roku kiedy zaczynała się fala wzrostowa, która zaniosła notowania srebra w okolice 50 $/oz i skończyła się majowym załamaniem, commercials posiadali 47 tysięcy krótkich pozycji netto.  Początkowo wzrosty były tłumione otwieraniem kolejnych krótkich pozycji, jednak niewiele to dało. Pod koniec września commercials doszli do 65 tysięcy pozycji po krótkiej stronie rynku, a mimo tej podaży ceny wzrosły z 17,5 do 22 $/oz. Potem najwięksi inwestorzy odpuścili i aż do końca kwietnia 2011 roku kiedy ceny osiągnęły 49,8 $/oz posiadali średnio około 50 tysięcy krótkich pozycji netto. Oznacza to że ich sumaryczne straty od rozpoczęcia trendu wzrostowego wyniosły 8 mld dolarów. Warto uświadomić sobie jak marginalnym rynkiem jest srebro. Cała roczna produkcja kruszcu wykorzystywanego we wszystkich gałęziach przemysłu, jubilerstwie i inwestycjach, warta jest około 30 mld dolarów. To mniej niż kapitalizacja wielu firm. Na pewno mało kto był w stanie przełknąć tak ogromne straty na tak peryferyjnym rynku. Dodatkowo istniały dwa poważne zagrożenia. Pierwsze to przekroczenie przez srebro historycznych maksimów ustanowionych jeszcze za czasów braci Hunt w 1980 roku. Wybicie się ponad te poziomy odbiłoby się szerokim echem na rynku i zapewne nowa fala inwestorów napłynęłaby na rynek skuszona wzrostami. Pomijając fakt, że część inwestorów doszłaby do wniosku, że na srebrze tworzy się bańka i nie ma sensu wchodzić na rynek, druga część po bardziej wnikliwym przestudiowaniu sytuacji zobaczyłaby raczej trzeszczące w szwach skumulowane krótkie pozycje, których commercials nie wiedzą jak się pozbyć. A które parzą w dłonie tym bardziej, że przynoszą miliardowe straty za każdym większym ruchem cen srebra do góry. Commercials nie mieli zbyt dużego pola manewru. Nie mogli ich tak po prostu zamknąć bo spowodowałoby to urealnienie strat, a po drugie ceny poszłyby gwałtownie do góry zwiększając straty jeszcze bardziej.
Drugim poważnym zagrożeniem była możliwość wystąpienia silver shortage czyli braku dostępności srebra. Na rynku surowców raczej ciężko jest mówić o kompletnym braku jakiegoś surowca. Ponieważ kopalnie działają na bieżąco i złom przerabiany jest bez przerwy, brak dostępności ma tak naprawdę postać opóźnień w dostawach. W przypadku rynku detalicznego może to być kilka tygodni czekania na zakupione monety lub sztabki. Prawdziwy problem mógłby się zacząć, jeśli kruszcu zabrakłoby na rynku hurtowym. Drobni inwestorzy mogą sobie poradzić w przypadku kilkumiesięcznego opóźnienia w dostawach, przemysł niekoniecznie. Ze względu na swoje unikalne właściwości, srebro ciężko jest nagle zastąpić czymś innym w procesach produkcyjnych. Dodatkowo każda przerwa w dostawach zwróciłaby oczy inwestorów na srebro, z których wielu nie czekałoby ani minuty dłużej, tylko od razu weszłoby na rynek i kupiło kruszec.


Tak mniej więcej wyglądała sytuacja na rynku w pierwszym kwartale 2011 roku. Ogromne straty na krótkich pozycjach oraz możliwość pokonania historycznych maksimum i początek nowej hossy, a do tego jeszcze duże prawdopodobieństwo wystąpienia silver shortage i panicznego zakupu srebra ze strony przemysłu. Nie wygląda na to żeby commercials mieli wszystko pod kontrolą. Bardziej kojarzy się to z sytuacją stania na krawędzi przepaści. Mało prawdopodobne aby mając wszystko pod kontrolą najwięksi inwestorzy pozwolili wzrosnąć ceną z 17,5 do prawie 50 dolarów, posiadając przy tym znaczna część krótkich pozycji na rynku.
Potem jednak wszystko potoczyło się po myśli commercials. Nie wnikając kto zaczął sprzedawać masowo kontrakty na Comexie w nocy 2 maja, podczas bardzo anemicznych godzin handlu, kiedy większość inwestorów zwyczajnie spała, skutek był prosty do przewidzenia. Uruchamiające się co chwila stop-losy zaniżały coraz bardziej cenę, po to tylko aby uruchomić leżące jeszcze niżej zlecenia sprzedaży. Rynek zaczął się nakręcać w spiralę spadkową a każdy myślał już tylko żeby jak najszybciej uciec bez względu na straty. Wszystkiemu pomogło załamanie cen na innych surowcach, którego przyczyną było zbliżające się zakończenie drugiej rundy luzowania ilościowego QE2. Można się teraz spierać, czy jeśli srebro wybiłoby się ponad 50 dolarów kilka tygodni wcześniej, przed ogólnym załamaniem na rynku surowców, commercials zdołaliby utrzymać rynek w ryzach, czy zamknęliby krótkie pozycje.


Ponad roczny trend spadkowy spowodował, że straty na krótkich pozycjach zmniejszyły się znacznie, zelżało też zainteresowanie inwestorów, a ci co zakupili srebro na fali rosnących cen w marcu i kwietniu zeszłego roku, zapewne na długi czas wyleczyli się z inwestowania w kruszec. Najwięksi inwestorzy zdołali pozbyć się przez ten czas znacznego pakietu krótkich pozycji, a sytuacja na detalicznym  rynku srebra ustabilizowała się. Można powiedzieć, że od strony commercials wszystko wróciło do normalności.  


Ilość srebra w posiadaniu SLV wzrosła w mijającym tygodniu o 1,1 mln oz i wynosi obecnie 308,2 mln oz.

Zapasy srebra na Comexie wzrosły o 150 tysięcy uncji i ustanowiły nowy kilkuletni rekord. W magazynach Comexu na zamknięcie czwartkowej sesji znajdowało się 142.018.034 oz kruszcu. Rozpoczęliśmy maj który jest miesiącem dostawy srebra na Comexie. Przez pierwszych kilka dni miesiąca rozliczonych i dostarczonych zostało 1999 kontraktów opiewających na prawie 10 mln oz metalu. To najsilniejszy miesiąc dostawy od ponad półtorej roku, a ciągle pozostaje niezrealizowane 663 majowe kontrakty, z których przynajmniej część powinna być dostarczona w postaci 1000 oz srebrnych sztab.


Sprzedaż Silver Eagle od kilku tygodni idzie bardzo ospale. W kwietniu sprzedanych zostało jedynie 1,52 mln sztuk jednouncyjnyuch monet, a maj na razie nie zapowiada się lepiej.
January               6,107,000
February             1,490,000
March                 2,542,000
April                    1,520,000
May                     100,000
Total                    11,759,000



Duże zmniejszenie krótkich pozycji przez Top4 jest niewątpliwie pozytywne, jednak zobaczymy czy ten trend utrzyma się w dłuższym czasie. Spadkowa końcówka tygodnia zapewne poprawiła jeszcze sytuację. Jednak na dokładne dane trzeba poczekać do następnego raportu COT. Warto w międzyczasie obserwować dostawy na Comexie, które mają szansę osiągnąć w tym miesiącu rekordowe wielkości.