wtorek, 22 listopada 2011

Europejskie QE, SMP i co ze srebrem i złotem

Kryzys rozlewa się po Europie. Oprocentowanie obligacji w Hiszpanii, Italii i Francji od jakiegoś czasu silnie rośnie. Interwencja Europejskiego Banku Centralnego pomimo niewielkich rozmiarów, łagodzi trochę sytuację. Jednak ECB samo stoi przed trudnymi wyborami. Inwestorzy byli znowu niepocieszeni, kiedy Angela Merkel odmówiła wsparcia dla większych zakupów obligacji i uznania ECB jako głównego pożyczkodawcy dla europejskich rządów. Pomimo takiej stanowczej postawy władz niemieckich, ECB „po cichu” prowadzi skup papierów dłużnych i to na niemałą skalę. Przez ostatnie trzy tygodnie w ramach SMP (Security Market Programme), ECB  ściągnął z rynku obligacje o wartości 21 mld euro, a od połowy sierpnia, kiedy SMP został ponownie uaktywniony - 121 mld euro (link). Łącznie przez cały okres działania programu skupione z rynku zostały papiery wartościowe o wartości 194,5 mld euro (czerwona linia na wykresie).


 Interwencyjny skup obligacji w ramach SMP nie jest wystarczający. To taki doraźny instrument, który pozwala na chwilę opanować sytuację. Jednak teraz doszliśmy do momentu kiedy nie ma prostych wyborów. Albo ECB zacznie kupować obligacje państw UE w dużej skali, albo gospodarki w Europie wejdą w recesję. Z jednej strony mamy wyciągnięte w geście proszalnym ręce największych dłużników w Europie, których oprocentowanie obligacji szybko rośnie, zwiększając koszty obsługi długu. Z drugiej strony są Niemcy, wyraźnie przeciwne jakiejkolwiek większej interwencji w wykonaniu ECB. Do powyższej wypowiedzi Angeli Merkel można dołączyć oświadczenie Guido Westerwelle z MSZ, który 18 listopada stwierdził: „Włączenie prasy drukarskiej może w najlepszym przypadku przynieść chwilową ulgę, ale będzie wielkim błędem w dłuższym terminie. Ostatecznie doprowadzi to do osłabienia waluty i jeszcze większej destabilizacji w UE.”


Wydaje się, że nie ma innej drogi jak rozpoczęcie zakrojonego na szeroką skale programu skupu papierów dłużnych. Można zgodzić się z Niemcami, że w dłuższym horyzoncie czasowym spowoduje to inflację i zdestabilizuje w UE, ale prawdopodobnie ECB nie ma innego wyboru. Kupno obligacji państw strefy euro wraz z zaniechaniem sterylizacji, pozwoli obniżyć ich oprocentowanie, będzie też zastrzykiem gotówki dla dłużników. W praktyce będzie tym samym co przeprowadzony już przez Fed, Bank of England oraz Bank of Japan Quntitative Easing.


Istnieją pewne prawne przeszkody w przeprowadzeniu podobnej operacji w Europie. Jednak znalazł się i na to sposób. Przedstawiciele krajów strefy euro oraz MFW wstępnie omówili propozycję w której EBC udziela pożyczki MFW. Fundusz może następnie wykorzystać te środki na zakup obligacji, operacje ratunkowe lub otwarcie linii kredytowych dla państw strefy euro.


Ceny złota i srebra mogą być „szarpane” w różnych kierunkach do czasu kiedy wyjaśni się sprawa z oficjalnym europejskim QE-1. Jeżeli rządy w Europie  nie zdecydują się na wpompowanie dużych pieniędzy w rynek, aby powstrzymać rozlewający się kryzys, wtedy gospodarki zostaną zepchnięte w recesję. Może się to następnie skończyć kryzysem zaufania i rozpadem strefy euro. Bazując jednak na doświadczeniach z USA, Japonii oraz UK, widać że ten scenariusz jest mało prawdopodobny. Nawet Niemcy, które ciągle pamiętają doświadczenia hiperinflacji Republiki Weimarskiej, jeśli staną twarzą w twarz z recesją i załamaniem eksportu, czyli głównej siły swojej gospodarki, zapewne zgodzą się na dodruk pieniędzy.


Rozpoczęcie programu skupu obligacji, nawet przeprowadzone za pośrednictwem MFW, może mieć podobny skutek dla notowań srebra i złota jak QE2 w wykonaniu Fed. Od sierpnia 2010 roku, kiedy Fed pierwszy raz zasugerował rozpoczęcie Quantitative Easing, aż do jego zakończenia w czerwcu tego roku, ceny srebra wzrosły z 18 do 34$/oz, w pewnym momencie dochodząc prawie do poziomu 50$. Jeśli jednak Europa nie zdecyduje się na ten krok, to czeka nas recesja i załamanie na rynku surowców. Jak zachowa się wtedy cena złota i srebra? To jedno z trudniejszych pytań. Cena złota z jednej strony będzie ściągana w dół, ze względu na brak presji inflacyjnej. Z drugiej strony recesja, załamanie gospodarcze, upadek wielu firm i brak zaufania do rynku spowoduje potrzebę znalezienia safe heaven, czyli bezpiecznej przystani dla kapitału. Wydaje się jednak, że bardziej prawdopodobny jest spadek cen złota. Srebro jako metal w głównej mierze przemysłowy poleci w dół. Może nie będzie aż tak tragicznie jak w 2008 roku, kiedy zeszliśmy do 9$/oz, ale przecena może być bardzo silna. Trzy lata temu, kiedy srebro spadło z 21$ i osiągnęło wartość jednocyfrową, sytuacja była zupełnie inna. Po dziesięcioleciach silnych wzrostów, świat nagle przeżył szok. Wszystko poleciało w dół, a początkowy spadek cen zamienił się ostatecznie w panikę. Inwestorzy wyprzedawali wszystko, byle tylko wycofać się z rynku, nie ważne za jaką cenę. Obecne załamanie w Europie, jeśli nastąpi, nie będzie dla nikogo żadnym zaskoczeniem. W zasadzie od miesiąca wiadomo, że sytuacja jest „na krawędzi”. Srebro jest inaczej obecnie postrzegane niż w 2008 roku. O wiele więcej inwestorów uznaje je jako zamiennik dla złota. Popyt inwestycyjny stanowi już 30% podaży srebra, podczas gdy trzy lata temu był minimalny. Oczywiście nie zatrzyma to spadków, jednak dla wielu inwestorów zejście cen srebra poniżej 20 dolarów będzie świetną okazją do zakupów. Co prawda mówimy tutaj o papierowym rynku srebra, jednak nie jest on do końca oderwany od rzeczywistości. Kopalnie sprzedają kruszec po cenach ustalonych na rynku terminowym. Jeśli cena spadnie poniżej kosztów wydobycia, włączy się normalny mechanizm popytu i podaży. Kopalnie które bazują głównie na wydobyciu srebra będą musiały ograniczyć produkcję. 

Jednak póki ECB definitywnie nie wycofa się ze wsparcia dla europejskich dłużników, nie ma sensu martwić się negatywnym scenariuszem.   

2 komentarze:

  1. Witam,
    ja także uważam że europejskie QE to tylko kwestia czasu, nawet więcej to już konieczność i to jak najszybciej jeżeli nie pojawi się świeżo wydrukowana kapusta to połowa Europy będzie bankrutami, pamiętajmy że w pierwszych miesiącach nowego roku zapada duża ilość włoskich obligacji nie wyobrażam sobie że da się utrzymać rentowności na rozsądnych poziomach bez QE, widać co się dzieje teraz ECB kupuje prawie każdego dnia a włoskie obligi 10y nie chcą się odkleić od 7% (dodatkowo krótka strona długu obligi 2y powyżej 10y - stan przedzawałowy), wymknęło się spod kontroli oprocentowanie obligów hiszpańskich a dziś belgijskich. Potrzeba druku i to już zaraz. Widać również że zaczęło się zmiękczanie Niemców, nieudana aukcja + ciągłe spotkania Merkel-Sarkozy. IMO europejski QE spowoduje wzrost cen kruszców i inflacji w strefie (największe obawy Niemców
    - reszcie jak najbardziej na rękę), następnie FED będzie już mógł bezkarnie przystąpić do zwiększania masy pieniądza, czyli Qe3 w USA - kolejny plus dla kruszców.
    Fajny blog, dobra robota. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli rentowność obligacji dalej będzie rosła w takim tempie, to ECB będzie się musiał śpieszyć. Już teraz większość państw strefy euro nie może sobie pozwolić na emisje długu po takim oprocentowaniu.

    OdpowiedzUsuń