sobota, 16 czerwca 2012

Analiza rynku srebra, 17 czerwca 2012


Szósty tydzień z rzędu srebro i złoto utrzymują się w trendzie bocznym. Z początkiem czerwca notowania obydwu kruszców przebiły swoje linie trendów spadkowych, zawieszone na szczycie notowań 28 lutego i trwające około trzech miesięcy. Jednak samo wybicie ponad te linie nie spowodowało wzrostów, dlatego ciężko jest wyczuć co będzie dalej. Rynek zapewne sam nie jest pewien jak zakończy się sprawa Grecji, oraz czy dojdzie do QE lub jego odpowiednika w strefie euro. Srebro zakończyło piątkową sesję na poziomie 28,69 $/oz co stanowi wzrost o 22 centy czyli 0,8%. Złoto zachowywało się znacznie lepiej kończąc tydzień ceną 1626,8 $/oz co stanowi wzrost o 26 dolarów czyli 1,6%. Ze względu na nierównowagę w ruchu cen obydwu metali wskaźnik GSR rozszerzył się do 56,7 pkt.


W piątek CFTC opublikowała raport COT. Na rynku srebra liczba krótkich pozycji netto w posiadaniu inwestorów komercyjnych wzrosła o 1394 kontrakty i mają oni teraz sumarycznie 17.919 krótkich pozycji netto. Top4 czyli grupa czterech największych inwestorów zwiększyła zaangażowanie po krótkiej stronie rynku netto o 3200 pozycji do 25,5 tysiąca sztuk. To negatywna wiadomość, top4 skupuje krótkie pozycje już czwarty tydzień z rzędu, a w tym tygodniu skala zakupów była naprawdę duża.

 
 

Na rynku złota liczba krótkich pozycji netto w posiadaniu commercials wzrosła o 2,7 tysiąca kontraktów i wynosi obecnie około 159 tysięcy sztuk. W skali całego rynku złota zmiana jest minimalna i praktycznie nie wnosi nic nowego.


Dokładnie od początku miesiąca na rynku panuje dosyć dziwna sytuacja. Zarówno obligacje jak i rynek akcji zyskują na wartości. Zwykle jest odwrotnie, kiedy inwestorzy włączają przycisk „risk on”, zaczynają kupować akcje i wycofywać się z rynku długu. W przypadku odwrotnym („risk off”) wycofują się z rynku akcji powodując spadek indeksów, ale za to przesuwają środki na rynek obligacji, które zyskują na wartości. Od początku miesiąca obydwa te rynki idą ze sobą w parze, rosną za równo indeksy jak i wartość obligacji. Pokazuje to poniższy wykres (może być trochę mylący ponieważ porównuje S&P500 do oprocentowania, a nie ceny obligacji)

 

To że rośnie rynek obligacji można wytłumaczyć awersją do ryzyka. Inwestorzy lokują środki w amerykańskie papiery dłużne a także w szwajcarskie, których oprocentowanie utrzymuje się w okolicach minus 0,3%. Wzrost cen akcji dosyć ciężko wytłumaczyć, jeśli jednocześnie z nim inwestorzy kupują bezpieczne aktywa. 


Pomimo zgody na dofinansowanie Hiszpanii kwotą 100 mld euro, obligacje emitowane przez rząd w Madrycie traciły na wartości przez cały tydzień (z wyjątkiem piątku). W czwartek oprocentowanie 10-letnich papierów dłużnych doszło prawie do 7%, negując całkowicie efekt podwójnej rundy LTRO. W listopadzie zeszłego roku rentowność osiągnęła 6,7%, niebezpiecznie blisko nieakceptowalnego poziomu 7%. Wtedy EBC zdecydował się na przeprowadzenie dwóch operacji LTRO. Miliardy dolarów zasiliły wówczas rachunki hiszpańskich banków, oddalając widmo bankructwa i zarazem zbijając oprocentowanie hiszpańskich obligacji poniżej poziomu 5%. Jednak od marca sytuacja ponownie zaczęła się pogarszać i jak widać nawet obietnica wsparcia w wysokości 100 mld euro nie zrobiła na inwestorach większego wrażenia. Ciężko się im dziwić, nawet EBC który jest zwykle ostatnią deską ratunku dla rynku obligacji, kiedy ich ceny spadają i nikt nie chce kupować, wstrzymuje się z interwencją. Jeśli bank centralny nie chce kupować papierów dłużnych aby wyhamować niebezpiecznie rosnące oprocentowanie, to tym bardziej indywidualni inwestorzy wstrzymują się zakupami. Jeśli po tym jak Hiszpania dostaje bailout, rynek długu dalej spada, to można się jedynie domyślać jak w rzeczywistości fatalna jest sytuacja. Zapewne część problemów rząd w Madrycie taktycznie zamiata pod dywan nie informując o nich publicznie. Hiszpania nie uniknęła recesji, czyli dwóch postępujących po sobie kwartałów, w których gospodarka kurczy się. Dane o wzroście gospodarczym za pierwszy kwartał tego roku, przyniosły spadek PKB o 0,3%, czyli taki sam jak w Q4 2011. Dodatkowo wskaźnik wyprzedzający PMI który w kwietniu wyniósł 42 pkt, czyli dużo poniżej poziomu równowagi, sugeruje że obecny kwartał także będzie bardzo nieudany. W tym samym czasie sprzedaż detaliczna silnie spadła o -2,4% (kwiecień). Pogłębia się także kryzys na rynku mieszkaniowym. Jak podaje nowy raport TINSA (link), wartość nieruchomości spadła od swojego szczytu w 2007 roku średnio o 33%. A spadek przybiera na sile. W maju tego roku było to -11,1% (yoy), znacznie więcej niż rok czy dwa lata temu. Ma to oczywiście fatalne skutki dla banków, których aktywa oparte na kredytach hipotecznych staja się coraz bardziej „toksyczne”. Jakby tego było mało Moody’s obniżył właśnie rating Hiszpanii z A3 do Baa3 z ostrzeżeniem, że za trzy miesiące może zrobić to ponownie. 


Problemy Hiszpanii zaczynają rozlewać się na Włochy, których gospodarka kurczy się już trzeci kwartał z rzędu (odpowiednio -0.2%, -0.7% i -0.8%). Inwestorzy zagraniczni posiadają połowę z wartego 2 biliony dolarów włoskiego długu. Jeżeli oprocentowanie obligacji będzie dalej rosło (czyli ich wartość spadała) to część z nich może wpaść w panikę i zacząć gwałtownie wyprzedawać papiery dłużne.


Nomura sugeruje że EBC powinno przystąpić szybko do akcji i to nie byle jakiej. Aby zastopować samonapędzające się spadki potrzeba obniżki stóp procentowych do 0.5%, oraz zacząć nowy program luzowania ilościowego warty przynajmniej 500 mld euro, który ustabilizowałby sytuację na hiszpańskim i włoskim rynku długu. Nomura krytykuje także dotychczasowe zakupy obligacji w wykonaniu EBC, które przebiegały stopniowo bez angażowania jednorazowo dużych kwot. Nie powodowało to wzrostu zaufania na rynku. Europejski Bank Centralny na razie wstrzymuje się od działań, a jego prezydent Mario Draghi stwierdził: „Nie sądzę, aby było właściwe używanie polityki monetarnej do kompensowania braku działań innych instytucji finansowych”.
„Frustracja banku centralnego, spowodowana paraliżem politycznym w Europie rośnie z dnia na dzień. Podczas gdy ECB ciągle ma narzędzia które mogą pomóc, głównie program skupu obligacji, im bardziej są one używane tym mniej efektywne się stają”

W ten weekend czekają nas trzy ważne wydarzenia polityczne. Pierwsze to wybory w Grecji, po których można się spodziewać wszystkiego. Drugie to wybory we Francji, gdzie socjaliści mogą przejąć władzę w parlamencie, po tym jak zwyciężyli w zeszłym miesiącu w wyborach prezydenckich. Trzecie to wybory prezydenckie w Egipcie, które mogą mieć wpływ na rynek ropy naftowej.


Odpływ kapitału z greckich banków w tygodniu poprzedzającym wybory znacznie się nasilił: ”Sumaryczny dzienny odpływ depozytów z największych banków osiągnął wartość 500-800 mln euro w przeciągu kilku ostatnich dni”(link). Daje to około 0,5% dziennej utraty depozytów, których wartość szacowana jest łącznie na około 170 mld euro. Społeczeństwo greckie jest w sytuacji bez wyjścia. Z jednej strony chciałoby utrzymać euro ze względu na wynikające z tego korzyści, z drugiej przy obecnym poziomie bezrobocia nie jest w stanie zaakceptować dalszego zaciskania pasa. Do tego zaczynają dochodzić inne problemy jak choćby zapaść w służbie zdrowia. Ze względu na brak pieniędzy, ale także na nieudolność rządzących, szpitale przestają przyjmować pacjentów innych niż z zagrożeniem życia, przestały też kupować lekarstwa i inny potrzebny sprzęt medyczny. Apteki nie wydają dotowanych leków, chyba że ktoś zapłaci ich pełną cenę. Czyli obok tego, że połowa młodych i co czwarta dorosła osoba nie ma pracy, Grecy nie mogą także liczyć na opiekę medyczną.


Część komentatorów sądzi, że wynik wyborów niewiele zmieni ponieważ Grecja już teraz ma małe szanse na pozostanie w strefie euro.
„Rzeczywistość jest taka, że Mr Tsipras (Syriza) nie będzie w stanie wynegocjować lepszego układu i jeśli dojdzie do władzy i nie zmieni obecnego stanowiska, Grecja będzie poza strefą euro natychmiast. Jeżeli Nowa Demokracja zwycięży i uformuje koalicję, może dostać jakieś ustępstwa od reszty państw strefy euro, jednak Grecy i tak nie spełnią swoich zobowiązań, co sugeruje, że ostatecznie będą zmuszeni do opuszczenia strefy euro, kupią jedynie trochę czasu (link)”.


Przewodniczący CFTC Gary Gensler gościł w C-SPAN (link), gdzie odpowiadał na pytania i tłumaczył bieżące sprawy jakimi zajmuje się Komisja.
W rozmowie często przewija się problem limitów pozycji dotyczących zarówno rynków energii, metali jak i żywności. Gensler zaznacza że regulowanie rynku w taki sposób aby wykluczyć manipulację, oraz aby spekulanci nie mogli posiadać nadmiernych i skoncentrowanych pozycji, jest „krytycznie ważne”, szczególnie na rynku srebra i złota. Głównym narzędziem jakie można użyć do tego celu są limity wielkości pozycji, które są w stanie zatrzymać napływ spekulacyjnego kapitału na rynki terminowe. Jednak ich ustanowienie nie może dojść do skutku, co sam Gensler zresztą przyznaje. Jednak winę zwala głównie na instytucje finansowe, które starają się drogą sądową blokować wprowadzane zmiany.


Padają dwa pytania dotyczące rynku srebra. Odpowiedź na obydwa jest rozczarowująca i szeroko omija główny problem. Pierwsze dotyczy śledztwa prowadzone przez CFTC w sprawie manipulacji na Comexie. Gensler odpowiada na nie bardzo wymijająco. Właściwie skupia się jedynie na ogólnym stwierdzeniu, że agencja prowadzi setki różnych śledztw i że nie może rozmawiać o detalach. Drugie pytanie to prośba o komentarz na temat sytuacji na rynku srebra, gdzie wyraźnie jest coś nie tak jak trzeba. Gensler stwierdza że są rynki na których koncentracja pozycji jest większa niż na innych, jak przykładowo rynek ryżu czy srebra. Najważniejszym celem pozostaje w takim przypadku ustanowieni limitów pozycji.


We wtorek i środę spotka się Komisja Otwartego Rynku (FOMC), aby przeanalizować amerykańską politykę monetarną. Oczekiwania co do podjętych przez nią działań są różnorodne, od braku reakcji do pełnego Quantitative Easing. Nomura wytypował dziesięć możliwych działań, które mogą dojść do skutku, a właściwie jedenaście jeżeli założyć, że FOMC może nie zrobić nic (link). Pierwsze trzy potencjalne operacje to rozszerzenie linii swapowych, redukcja stopy dyskontowej po której banki komercyjne mogą brać kredyty w banku centralnym, oraz wprowadzenie nowego programu zwiększającego płynność w systemie. Żaden z powyższych nie jest obecnie potrzebny, chociaż banki centralne zadeklarowały że w przypadku perturbacji na rynku po greckich wyborach, są gotowe natychmiast rozszerzyć linie swapowe. Czwarta możliwa operacja to QE, gdzie mamy równie dużo argumentów za jak i przeciw. FOMC może zadecydować także o skupie papierów wartościowych opartych na kredytach hipotecznych (MBS).
Może także rozszerzyć „operację twist”, czyli zamianę krótkoterminowych papierów dłużnych w swoim portfelu na długoterminowe. Wydaje się jednak że to trochę za mało aby uspokoić rynki, poza tym nie dostarcza żadnym nowych środków do systemu finansowego. Kolejną możliwością jest obniżenie stopy rezerwy nadmiarowej (IOER – intrest on excess reserves). Fed płaci obecnie 0,25% bankom komercyjnym za utrzymywanie depozytów w banku centralnym. Jak widać istnieje pole do obniżki, jednak niewielkie. Efekt też jest raczej dyskusyjny, tym bardziej że motywacją utrzymywania tych rezerw nie jest zarabianie pieniędzy, a zgromadzenie środków które mogą być wykorzystane w nagłych przypadkach.
Pozostałe trzy możliwości dotyczą wydłużenia okresu czasu w którym krótkoterminowe i długoterminowe stopy procentowych zostaną utrzymane na niskim poziomie.


Jak widać możliwości jest sporo, jednak dla większości inwestorów liczy się tylko QE. Ostatnie wystąpienia członków Fed sugerują, że luzowania raczej nie będzie. Nie wiadomo jednak czy jakieś mniej znaczące działania w wykonaniu FOMC wystarczająco uspokoją rynek. Dużo też zależy od reakcji inwestorów na niedzielne wybory w Grecji. 


Ilość srebra w SLV wzrosła o 2,4 mln oz i wynosi obecnie 313,3 mln oz. Liczba krótkich pozycji na udziały w funduszu spadła minimalne do 14 mln sztuk (uncji).



 

 Zapasy Comexu zwiększyły się o 1,4 mln oz i wynoszą obecnie 144 859 650 oz. To największa wartość od kilku lat. Czerwiec nie jest miesiącem dostawy srebra na Comexie. Od początku miesiąca rozliczonych i dostarczonych zostało 51 kontraktów opiewających na 0,3 mln oz metalu.

 


Sprzedaż Silver Eagle wzrosła w tym miesiącu do 1,361 mln oz, czyli utrzymuje się nieco poniżej 100 tysięcy uncji dziennie.

January     6,107,000
February   1,490,000
March       2,542,000
April         1,520,000
May          2,875,000
June          1,361,500
Total         15,895,500

Rozpoczęty właśnie tydzień będzie zdominowany przez wybory w Grecji i posiedzenie FOMC. Możliwe że EBC na czele z Mario Draghim podejmie w końcu jakieś działania, tym bardziej że sytuacja na hiszpańskim rynku długu jest już „na krawędzi”. Na rynku srebra niepokoi czwarty tydzień z rzędu, kiedy czwórka największych inwestorów gromadzi krótkie pozycje. Tym bardziej że najświeższe dane wskazują na bardzo znaczące zaangażowanie top4 po krótkiej stronie rynku.

7 komentarzy:

  1. Dzięki za analizę, jak zawsze dużo pożytecznych informacji, doceniam Twoją pracę. Mie3k.

    OdpowiedzUsuń
  2. Omnis Moriar mam pare pytań na prv odnośnie TOP4 i grania na krótko. Czy możesz podać maila.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten może być:
    kaoyahepijiu@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Mozna prosić o jakiś komentarz do dzisiejszych spadków.

    OdpowiedzUsuń
  5. większośc surowców spada, srebro nie jest wyjątkiem

    OdpowiedzUsuń
  6. nie wiem jak wy, ale ja pakuję swoje manatki, zawiaj swój biznes kurtki narciarskie damskie i spadam na lepszego kraju to rozkręcać dill i będzie git!

    OdpowiedzUsuń
  7. A co myślicie o inwestycji w dobre wina? Czy to może być opłacalne?

    OdpowiedzUsuń