niedziela, 29 stycznia 2012

Analiza rynku srebra, 29 stycznia 2011

Zakończyliśmy czwarty z rzędu wzrostowy tydzień na rynku srebra i złota. Na szczególną uwagę zasługuje złoto, które wybiło się dynamicznie powyżej swoich głównych średnich i dodatkowo przebiło średnioterminową linię trendu spadkowego, mającą swój początek we wrześniu zeszłego roku. Tym samym złoto zbliżyło się na niespełna dziesięć procent do swojego historycznego rekordu na poziomie 1921 $/oz. Srebro także nie pozostaje w tyle, jednak ruch do góry spowalniany jest przez commercials (największych inwestorów), ponownie wyprzedających duże ilości długich pozycji i zajmujących krótkie. Z tego powodu wzrosty na rynku srebra wyglądają na trochę „przytłumione”. W poniedziałek i wtorek notowania obydwu metali poruszały się horyzontalnie. W środę ceny srebra i złota zareagowały bardzo gwałtowną zwyżką na decyzję FOMC, o pozostawieniu stóp procentowych na dotychczasowych niskich poziomach do 2014 roku. Komisja nie zadecydowała o rozpoczęciu kolejnej rundy Quantitative Easing. Samo pozostawienie stóp procentowych na minimalnych poziomach przez kolejne trzy lata, nie jest wielkim zaskoczeniem. Od dawna było wiadomo, że FOMC będzie maksymalnie opóźniał moment podniesienia stóp procentowych, aby banki jak najdłużej mogły dostarczać tanich kredytów dla firm i co równie ważne minimalizować koszty obsługi długu. Tym bardziej, że po spadkach cen surowców w 2011 roku, inflacja znacznie wyhamowała ściągając presję na podwyżkę stóp procentowych. Bankierzy dostali zatem bardzo konkretny prezent. Przez trzy kolejne lata będą mogli pożyczać pieniądze na zero procent i udzielać wyżej oprocentowanych kredytów, bądź inwestować środki w akcje, surowce lub inne aktywa. Po decyzji FOMC srebro i złoto poszybowały do góry, a siły do wzrostów starczyło jeszcze na czwartek i piątek. Ostatecznie notowania srebra zakończyły tydzień na poziomie 33,8 $/oz co stanowi wzrost o 1,72 $ czyli 5,4%. Złoto wzrosło o 74$ czyli 4,4% kończąc piątkową sesję na poziomie 1738,3 $/oz. Ze względu na nierównowagę we wzroście obydwu metali wskaźnik GSR zawęził się do 51,4 pkt.

 W piątek opublikowany został raport Commitment of Traders. Na rynku srebra inwestorzy komercyjni „wysypali” dużą ilość długich pozycji i dodatkowo zajmowali krótkie. Netto liczba krótkich pozycji wzrosła o pokaźne 4639, do poziomu 25021 sztuk. To już czwarty tydzień z rzędu, jak commercials zwiększają ilość krótkich pozycji. Od końca grudnia zeszłego roku zwiększyli je o 11 tysięcy kontraktów. Srebro wzrosło w tym czasie o 6$ czyli 22%. Wyszczególniając z kategorii komercyjnej czwórkę największych inwestorów, czyli Top4 widać że są oni odpowiedzialni za znaczną część ostatnich zakupów po krótkiej stronie rynku. W zeszłym tygodniu dokupili oni 2650 kontraktów.


Na rynku złota sytuacja wygląda bardziej pozytywnie. Commercials zwiększają zaangażowanie po krótkiej stronie rynku, jednak z dużo mniejszą dynamiką. Przez trzy ostatnie tygodnie dokupili 18 tysięcy krótkich pozycji, co jest niewielką ilością w skali całego rynku złota. W zeszłym tygodniu inwestorzy komercyjni zwiększyli liczbę krótkich pozycji o 6800 do poziomu 180 tysięcy sztuk.


W  środę 18 stycznia Kongres USA odrzucił wniosek o zwiększenie limitu zadłużenia w Ameryce. Nic to jednak nie dało ponieważ w czwartek Senat przegłosował podwyższenie debt ceiling o 1,2 bln$. Stare ograniczenie poziomu zadłużania zostało nieoficjalnie przekroczone już kilka tygodni temu. Jednak amerykański rząd, podobnie jak w 2011 roku wykorzystał środki na kontach funduszy emerytalnych, aby finansować swoją bieżącą działalność. Spowodowało to, że dług przestał oficjalnie rosnąć tuż przy granicy 15,2 bln$. Obecne podwyższenie do poziomu 16,4 bln$ nie pozwoli dotrwać demokratom nawet do listopadowych wyborów, chyba że rząd mocno zaciśnie pasa i ograniczy wydatki. Dla inwestorów zabezpieczających oszczędności w złocie i srebrze jest to całkiem pozytywna wiadomość. Praktycznie od kiedy USA rozpoczęły finansowanie swoich wydatków poprzez emisję długu, złoto pnie się do góry.


 Srebro podobnie jak miedź jest głównie metalem przemysłowym, dlatego jego cena w dużej mierze zależy od koniunktury gospodarczej na świecie. Poprzez rosnący popyt inwestycyjny, który obecnie stanowi niespełna 30% całego popytu na srebro, sytuacja powoli się zmienia, jednak możliwa recesja lub wzrost ekonomiczny dalej mają główny wpływ na notowania metalu. Pozostawienie stóp procentowych przez FOMC przez trzy kolejne lata na bardzo niskim poziomie, daje nadzieje na przyspieszenie wzrostu gospodarczego w Ameryce. Otwiera to drogę do wzrostów na rynku surowców. Pierwszym z rzędu krajem, który skorzysta na rozwoju gospodarki amerykańskiej będą Chiny. Zużywają one 40% globalnego wydobycia miedzi, co powoduje że cena metalu jest dobrym odniesieniem do wzrostu gospodarczego w Państwie Środka. W drugiej połowie zeszłego roku inwestorzy przestraszeni złymi perspektywami rozwoju sytuacji w Europie i USA zaczęli wyprzedawać miedź, której ceny straciły około trzecią część swojej wartości. W międzyczasie zaczęły napływać niepokojące informacje z Państwa Środka, sugerujące twarde lądowanie tamtejszej gospodarki. Indeks giełdy w Shanghaiu spadł z ponad 3 tysięcy punktów w kwietniu 2011 roku, do 2150 pkt na początku tego roku. Jak duża była dysproporcja pomiędzy przewidywaniami inwestorów a realnym stanem gospodarki przekonano się w tym tygodniu, kiedy Pekin ogłosił roczny wzrost PKB na poziomie 8,9% i sprzedaż detaliczną rosnącą ponad 18%. Na fali spadków cen czerwonego metalu w  zeszłym roku, import koncentratu miedzi do Chin nie tylko nie spadał, ale im cena stawała się niższa tym bardziej rósł. Ostatnio upublicznione dane pokazują że w listopadzie, czyli w czasie kulminacji spadków, import koncentratu wzrósł do 670 tysięcy ton, podczas gdy w lutym, kiedy ceny miedzi przekraczały 4,5 $/pound, zmalał do 400 tysięcy ton. Wychodzi na to że Chiny wykorzystały zeszłoroczne spadki cen miedzi do bardziej intensywnych zakupów metalu.

 Pomimo znacznych ruchów cen srebra SLV pozostaje ciągle „uśpione”. Przez trzy tygodnie nastąpiła jedna minimalna zmiana w ilości metalu przechowywanego przez fundusz. W zeszłym tygodniu z magazynów SLV ubyło 6 ton srebra. Zapasy znajdują się obecnie na poziomie 9510,7 ton czyli niespełna 306 mln uncji.


Zapasy w magazynach Comexu ponownie zwiększyły się, tym razem o 1,1 mln oz, do poziomu 128 238 313 oz. To już jedenasty tydzień nieprzerwanych wzrostów. Ruch u depozytariuszy także jest duży. Praktycznie codziennie setki tysięcy uncji srebra przychodzą i opuszczają magazyny. Styczeń nie jest miesiącem dostawy na rynku srebra, co nie przeszkadza inwestorom realizować kontrakty w dużych ilościach i zamawiać dostawę metalu. Od początku miesiąca zrealizowane zostały 1161 kontrakty, opiewające na 5,8 mln oz metalu.

Sprzedaż Silver Eagle doszła w tym miesiącu do 5,697 mln sztuk jednouncyjnych monet. Do końca miesiąca pozostało jeszcze kilka dni i ciężko będzie pobić zeszłoroczny styczniowy rekord sprzedaży wynoszący grubo powyżej 6 mln oz.

 

Kongres USA nie wykazuje żadnych objawów woli walki z ogromnym deficytem budżetowym. Szef Fed Ben Bernarke także nie kwapi się do podniesienia stóp procentowych. Im dalej wchodzi się w pułapkę łatwych pieniędzy tym trudniej z niej wyjść. Za trzy lata dług Ameryki może przekroczyć 20 bilionów dolarów. Jeżeli z początkiem 2015 roku Fed będzie chciał podnieść stopy procentowe o kilka procent aby zwalczyć inflację, to obsługa długu zacznie rosnąć wykładniczo. To nie są kwoty które budżet mógłby ostatecznie wytrzymać. Dlatego coraz bardziej realne staje się QE infinity, głoszone od jakiegoś czasu przez bardziej radykalnych analityków.
Pomimo niezbyt pozytywnych danych dotyczących krótkich pozycji na rynku srebra, warto pamiętać że ma to znaczenie tylko w średnim terminie. W którymś momencie nastąpi załamanie cen, w czasie którego commercials pozbędą się krótkich pozycji. Tak przynajmniej bywało do tej pory. Jest też możliwy inny scenariusz, w którym inwestorzy komercyjni muszą pozbyć się swoich krótkich pozycji ze względu na rosnące straty, spowodowane wzrostami cen srebra. Nie mam zamiaru zgadywać który z nich się sprawdzi. Doświadczenie uczy, że pierwszy jest dużo bardziej prawdopodobny. Jednak długoterminowy trend pozostaje wzrostowy, i jest on teraz dodatkowo wzmocniony decyzją o utrzymaniu dostępu do taniego pieniądza w USA przez następne trzy lata. Wielka Brytania i Japonia od dawna nie mają już z tym problemu, drukując pieniądze na trzy zmiany. Jest całkiem realne, że inne kraje na czele z Chinami i Brazylią zaczną luzować swoją politykę monetarną przez obcięcie stóp procentowych lub wstrzyknięcie do systemu bankowego dodatkowych środków. W Europie zaliczyliśmy pierwsze LTRO, a drugie planowane jest na koniec lutego. Wszystko to daje podstawy do długoterminowych wzrostów na rynku srebra i złota.

4 komentarze:

  1. "Wszystko to daje podstawy do długoterminowych wzrostów na rynku srebra i złota."

    hm, jakoś mam takie same odczucie. Papieru na około wszędzie pełno : ) Ale qrcze liczyłem na trochę większą tą korektę na Au :/
    Pozdr.
    CPa

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo interesujaco Pan pisze i musze przyznac ze dzieki temu blogobi zainteresowalem sie rynkiem srebra.

    Z polskiej perspektywy nie mozna oderwac kursu srebra od stosunku USD/PLN. Moze pan poswiecic jakis wpis tej tematyce?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeżeli zakładamy, że srebro będzie stabilnie rosnąć przez najbliższe lata, to kurs waluty nie powinien mieć znaczenia. Patrząc z bardzo szerokiej perspektywy, ciężko porównywać coś co samo jest pieniądzem z zadrukowanym papierem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdaje sie, ze juz nie ma odwrotu od drukowania. Bo jak niby to rozwiazac inaczej niz przez inflacje? za 3 lata USA 20bln dolarow dlugu i co niby podniosa stopy? Jestesmy juz w spirali bez lagodnego wyjscia.

    OdpowiedzUsuń