środa, 11 stycznia 2012

US corporate profits

Podczas gdy z Europy co chwila dochodzą niepokojące wieści, a komentatorzy straszą rychłym załamaniem na giełdach, run'em na banki, wzrostem rentowności obligacji i upadkiem czołowych europejskich banków, okazuje się że w Ameryce korporacje nie wiedzą co zrobić z nadmiarem gotówki. Trzeci kwartał 2011 roku, firmy w USA zakończyły rekordowymi zyskami, które wyniosły 1,94 biliona dolarów (w skali rocznej). Stanowi to wzrost o 32,5 mld dolarów w stosunku do poprzedniego kwartału i 112,7 mld$ od początku roku. Jest to najlepszy wynik w historii i pochodna przeprowadzonego w pierwszej połowie 2011 roku programu luzowania polityki monetarnej QE-2. Widać że wiele przedsiębiorstw w pełni skorzystało z 600 mld dolarów wpompowanych w rynek przez Fed. Najbardziej uderzająca jest ilość pieniędzy jaką korporacje  mogą przeznaczyć na inwestycje. Net Cash Flow wzrósł prawie o 10% w stosunku do poprzedniego roku, w wyniku czego firmy na swoich rachunkach mają ponad 1,85 bln dolarów, które mogą być przeznaczone na rozwój, inwestycje i zatrudnienie nowych pracowników. Jednak przedsiębiorstwa nie specjalnie są tym zainteresowane. Trzymanie gotówki przy minimalnych stopach procentowych jakie oferują banki i równie nieatrakcyjnym oprocentowaniu amerykańskich obligacji rządowych wydaje się mało racjonalne, ale są inne powody dla których korporacje trzymają się z daleka od podejmowania nadmiernego ryzyka. Po pierwsze globalna atmosfera strachu i pesymizm, który zalewa obecnie wszystkie rynki. Po drugie zmieniło się nastawienie do trzymania aktywów w najbardziej płynnej formie. Jeszcze kilka lat temu, przed upadkiem Lehman Brothers, jeśli firma miała nadmiar niewykorzystanej gotówki, można ją było oskarżyć o nieudolne zarządzanie. Obecnie nie ma pewności czy za miesiąc sytuacja rynkowa nie obróci się o 180 stopni i przewidywane zyski zostaną zastąpione przez ciężkie straty. Nie ma wątpliwości, że szybko dostępne pieniądze mogą być na wagę złota. Na poniższym wykresie na czerwono zaznaczone są zyski przedsiębiorstw (ostatni odczyt za koniec trzeciego kwartału), w porównaniu do wartości indeksu szerokiego rynku S&P500, który trzeci kwartał 2011 roku zakończył na poziomie 1131 pkt.





Rekordowe zyski osiągnięte przez korporacje spowodowały wzrost rocznego wskaźnika EPS (Earning per share) dla S&P500, do historycznie najwyższego poziomu 94,64$. Ze względu na słabe zachowanie indeksu, wskaźnik P/E czyli wartość indeksu podzielona przez zysk na akcję spadł do bardzo niskiego poziomu 12 punktów (im niższy tym lepiej). Średnie P/E z pięciu ostatnich lat kształtuje się powyżej 17 pkt, może to być przyczyną pozytywnego nastawienia do indeksu dla części inwestorów, którzy przewidują wzrosty w bieżącym roku.   




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz