Rok 2008 pokazał, że oprócz upadku dużych korporacji, nie można wykluczyć ryzyka upadku całego rynku. Tak było w przypadku ABS, czyli papierów wartościowych opartych na kredytach. Załamanie dotyczyło dwóch zasadniczych segmentów ABS, czyli „tradycyjnego” opartego na kredytach samochodowych, studenckich, konsumenckich, kart kredytowych itp. oraz „nowoczesnego” w skład którego wchodzą kredyty subprime i inne skomplikowane syntetyczne instrumenty finansowe, jak na przykład CDO (Collateralized Debt Obligation). Już samo spojrzenie na wykres pokazuje skalę problemu z zsekurytyzowanymi kredytami subprime, których wartość była kilkukrotnie większa od ABS-ów opartych na tradycyjnych kredytach. Jeżeli dodać do tego, że duża część z ryzykownych kredytów na zakup nieruchomości w ogóle nie powinna być udzielona, a miały one rating AAA, otrzymamy gotowy przepis na załamanie rynku.
Na przykładzie rynku amerykańskiego widać jak wyglądał krach zsekurytyzowanych papierów wartościowych. W przypadku „tradycyjnego” segmentu ABS, wartość udzielanych kredytów od 2000 roku, aż do upadku Lehman Brothers kształtowała się stabilnie w okolicach 200 mld$ rocznie. W 2008 roku nastąpił „credit crunch” i wartość ta spadła poniżej 100 mld $. Pociągnęło to za sobą znaczny spadek konsumpcji i doprowadziło kraj do recesji. Reakcją Banku Centralnego USA na te wydarzenia było otwarcie w połowie 2009 roku TALF (Term Asset-Backed Lending Facility), który mógł udzielać miliardowych pożyczek, po atrakcyjnych warunkach, przeznaczonych dla inwestorów kupujących nowo wyemitowane ABS-y. Jednak prawdziwy krach nastąpił na rynku „nowoczesnych” ABS, czyli opartych na kredytach subprime i CDO. Roczna emisja tych instrumentów wynosiła w latach 2005 i 2006 ponad 500 mld$, żeby spaść w 2008 roku do 12 mld$.
Wyjaśnienie załamania „nowoczesnych” ABS opartych w głównej mierze na kredytach subprime jest stosunkowo proste. W miarę jak inwestorzy zdali sobie sprawę, że kredyty te w ogóle nie powinny być udzielone, bańka zaczęła pękać.
Załamanie „tradycyjnych” ABS, dużo bezpieczniejszych od subprime wynikało z innych czynników. Prawdopodobnie część z nich przestała być sekurytyzowana i została zatrzymana przez banki w tradycyjny sposób. Poza tym ogromna niepewność na rynku doprowadziła do znacznego ograniczenia akcji kredytowej w ogóle.
Jednak główną przyczyną załamania mogła być panika w otoczeniu „shadow banking”, której skutkiem była niechęć inwestorów do udzielania krótkoterminowych pożyczek. Pozbawione finansowania podmioty posiadające ABS, musiały likwidować pozycje. Im więcej musiały ich zlikwidować, tym trudniej było je sprzedać.
Załamanie w pożyczkach krótkoterminowych najlepiej widać w transakcjach repo (repurchase agreement). Kiedy inwestor chce zawrzeć repo musi „zaparkować” pewien kapitał jako zabezpieczenie pożyczki. Zwykle było to 2%. Przykładowo biorąc 100 mln $ pożyczki na rynku repo, inwestor musiał odłożyć 2 mln dolarów jako zabezpieczenie, za to mógł pożyczyć 98 mln$ na jeden dzień. Operacje te były codziennie odnawiane, a środki przeznaczane na zakup ABS. W wyniku kryzysu wymagania zabezpieczające (haircuts) poszybowały do góry, nawet powyżej 50%. Z perspektywy przykładowo wehikułu SIV pożyczenie na rynku repo 100 mln$ oznaczało konieczność posiadania 50 mln$ jako zabezpieczenia, zamiast 2 mln$ wcześniej. Jeżeli instytucja nie miała takich pieniędzy to musiała zamknąć pozycje i sprzedać ABS-y.
Dodatkowo, oprócz zwiększenia haircuts nastąpił kryzys agencji ratingowych. Ponieważ ABS-y oparte na subprime miały rating AAA, czyli były bardzo bezpieczne, mogły być kupowane przez fundusze emerytalne i inne instytucje stroniące od ryzykownych inwestycji. Po tym jak zaczęto orientować się, że potrójne A to fikcja, nastąpił kryzys zaufania do agencji ratingowych. Instytucjom trudno było uwierzyć ponownie w ratingi wystawiane dla innych papierów wartościowych. Dlatego rynek „tradycyjnych” ABS też przez to ucierpiał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz