niedziela, 22 stycznia 2012

Analiza rynku srebra, 22 stycznia 2011

Zakończyliśmy najlepszy od dłuższego czasu tydzień na rynku metali szlachetnych. Srebro zanotowało pięć wzrostowych sesji pod rząd. Złoto było jedynie trochę gorsze minimalnie spadając w czwartek. Obydwa metale wybiły się ponad swoje średnie pięćdziesięciodniowe, a złoto dodatkowo przebiło MA-200. Ostatecznie srebro zakończyło tydzień na poziomie 32,07 $/oz co stanowi wzrost o 2,39 dolara, czyli 8%. Od poniedziałku do czwartku ceny poruszały się praktycznie w bok, dopiero w piątek nastąpił silny wzrost, który wyniósł notowania srebra prawie 5% wyżej niż dzień wcześniej. Cena złota zamknęła piątkową sesję na poziomie 1666,08 $/oz, co stanowi wzrost o 31,5 dolara czyli 1,9%. Ze względu na nierównowagę we wzroście cen obydwu metali, wskaźnik GSR zawęził się do poziomu 51,9. Oznacza to, że za jedną uncję złota możemy nabyć prawie 52 uncje srebra.


W piątek opublikowany został raport COT. Na rynku srebra liczba krótkich pozycji netto w posiadaniu commercials wzrosła o 1320 sztuk, osiągając poziom 20382. To już trzeci tydzień z rzędu, kiedy segment komercyjny zajmuje krótkie pozycje podczas rosnących cen srebra. Od końca grudnia zwiększyli oni swoje krótkie pozycje o 6,2 tysiąca sztuk. Po rozbiciu raportu COT na podkategorie, widać że w poprzednim tygodniu Top4, czyli grupa czterech największych graczy na rynku srebra, zwiększyła swój udział po krótkiej stronie rynku jedynie o 80 pozycji. Praktycznie cały zeszłotygodniowy wzrost można przypisać mniejszym graczom w kategorii commercials.




Na rynku złota liczba krótkich pozycji netto w rękach inwestorów komercyjnych zwiększyła się o 6,4 tysiąca sztuk, do poziomu 172,9 tysiąca. W skali całego rynku nie jest to ogromny wzrost i dalej znajdujemy się przy minimach z połowy października zeszłego roku.


Wydarzeniem tygodnia na rynku srebra była informacja o dalszej ekspansji PSLV. Fundusz kierowany przez Sprott Asset Management zamierza wyemitować nowe udziały na kwotę 300 - 350 mln dolarów. Już wcześniej Eric Sprott sygnalizował, że chce kupić srebro w kilku partiach, na łączną kwotę 1,5 mld dolarów. Zebrane w ofercie pieniądze zostaną przeznaczone na zakup fizycznego srebra, a każdy wyemitowany udział będzie reprezentował jakąś jego część. PSLV był do tej pory funduszem zamkniętym, emitującym certyfikaty inwestycyjne. Obecna oferta dotyczy udziałów, które mogą być umarzane lub odsprzedawane przez uczestników funduszu i jest przeznaczona dla inwestorów w USA i Kanadzie. Nowe udziały będą sprzedawane z premią ustaloną 12,5% powyżej ceny srebra. Ustalenie premii na takim poziomie prawie automatycznie spowodowało jej obniżenie, dla już notowanych certyfikatów PSLV do 9%. Dla przypomnienia jeszcze dwa tygodnie temu przekraczała ona 30%. Po prostym oszacowaniu można dojść, że fundusz poprzez swoją ofertę ściągnie z rynku około 10 mln oz srebra. Nie wydaje się, że jest to na tyle duża ilość, aby były problemy z jej dostarczeniem. Poza tym od maja zeszłego roku z ETF SLV wypłynęło w nieznanym kierunku ponad 60 mln oz metalu. Część z tego srebra mogła trafić do magazynów Comexu, powodując ostatnie znaczne wzrosty zapasów. Pozostała część prawdopodobnie znajduje się w czyiś rękach i będzie dostępna na rynku.



W mediach pojawiły się komentarze przypisujące piątkowe silne wzrosty na rynku srebra, ofercie wystawionej przez PSLV.
Today’s incredible move was the culmination of a comment made by UBS analyst Edel Tully. He stated that hedge fund manager Eric Sprott may be in the market buying spot futures (link)”.
Czyli silny wzrost srebra nastąpił po komentarzach analityka UBS Edel’a Tullego, który stwierdził w swoim prywatnym liście do inwestorów, że Eric Sprott może być obecnie na rynku i kupować kontrakty terminowe na dostawę srebra. Ciężko powiedzieć czy jest to prawda. Jeżeli tak, to PSLV pewnie szybko zakupi odpowiednią ilość kontraktów, ze względu na niewielką wartość oferty.



Po opublikowaniu w tym tygodniu raportu World Gold Council dotyczącego zakupów złota przez banki centralne w grudniu, można posumować 2011 rok. Był on trzecim z kolei, kiedy banki centralne kupiły więcej złota niż sprzedały. W zeszłym roku sumarycznie zakupione zostały 329,8 tony złota netto. Przed kryzysem w 2008 roku banki centralne pozbywały się około 450 ton złota rocznie. Po upadku Lehman Brothers sytuacja odwróciła się i nie licząc 2009 roku który był rekordowo dobry, obecnie banki centralne kupują rocznie ponad 300 ton kruszcu. W światowym popycie i podaży jest to zwrot o 750 ton na korzyść popytu. Powyższe dane nie zawierają informacji o kupnie złota przez Public Bank of China. Można założyć z dużym prawdopodobieństwem, że Chiny dywersyfikują swoje ogromne rezerwy walutowe poprzez kupno złota. Jeżeli konserwatywnie przyjmiemy, że rocznie PBoC skupuje 200 ton złota (prawdopodobnie znacznie więcej), to zakupy banków centralnych wynoszą co roku około 550 ton złota netto. GFMS wstępnie podaje trochę inne dane dotyczące zakupów złota, tzn. jeszcze lepsze (430 ton zakupionych przez banki centralne w 2011 roku i prognoza następnych 190 ton w pierwszej połowie tego roku). Musi minąć trochę czasu, zanim zostanie ustalona dokładna ilość, prawdopodobnie dane ciągle są weryfikowane.  



Zbliża się Chiński Nowy Rok, który w 2012 wypada wyjątkowo wcześnie bo 23 stycznia. Już w zeszłym roku, miesiące poprzedzające nowy rok były wyjątkowo udane pod względem sprzedaży złotej biżuterii oraz różnego typu podarunków (najczęściej w kształcie królika, ponieważ 2011 był rokiem królika, teraz dominuje smok) wliczając w to złoto lokacyjne. Rosnąca w liczbę chińska klasa średnia przypomniała sobie o wartości kruszców, po dziesiątkach lat zamknięcia rynku złota przez władze komunistyczne. Przełom zeszłego roku był czasem w którym USA zasilało rynek setkami miliardów dolarów w ramach QE2, a na całym świecie wzrost cen surowców powodował galopującą inflację. W Chinach wzrosty cen były szczególnie bolesne. Powodowało to idealne warunki do sprzedaży złota praktycznie w każdej postaci. Nawet biżuteria i prezenty miały wartość bezpiecznej lokaty kapitału. Szybko bogacąca się chińska klasa średnia, może być motorem wzrostu cen złota i srebra w najbliższych latach. Jej liczebność szacowana jest różnie, ale przyjmijmy że jest to około 200 mln ludzi. Prognozy przewidują wzrost do 800 mln w przeciągu następnych 15 lat. Fenomenem jest to, że klasa średnia ukształtowała się właściwie w przeciągu ostatnich dziesięciu lat oraz to że od razu w tak dużej liczebności. 


Zarówno inflacja jak i pogorszenie sytuacji ekonomicznej w Chinach może wpłynąć na dalszy wzrost popytu na złoto. Jeżeli dojdzie do znacznego zwolnienia tempa wzrostu gospodarczego, rząd w Chinach będzie starał się zrobić wszystko aby znowu pchnąć gospodarkę do przodu. Na przykład poprzez obniżenie stóp procentowych lub poziomu rezerwy obowiązkowej, czyli uwolnienie większej ilości pieniędzy w systemie finansowym. Kroki takie mogą nie zadziałać jeżeli dojdzie do recesji w Europie, która jest jednym z głównych odbiorców chińskich produktów. Gospodarka chińska w głównej mierze oparta na eksporcie, bazuje na dobrej sytuacji swoich importerów. Każde załamanie w USA lub w Europie to także cios dla chińskiej gospodarki, a strajki bezrobotnych to najczarniejszy sen chińskich decydentów. Jakkolwiek potoczy się sytuacja, czy będziemy mieć następne QE w Ameryce i Europie, które zapobiegnie kryzysowi ale spowoduje wzrost cen surowców, czy też dojdzie do recesji i w konsekwencji kryzysu w Chinach, sytuacja złota wydaje się niezagrożona. W obydwu przypadkach ochrona swoich oszczędności pozostaje priorytetem. 


Wpływ powiększającej się klasy średniej na popyt złota (i innych surowców) wydaje się znaczny i można go zmierzyć. Nie ma natomiast sensu przewidywanie popytu na srebro ze strony bogacących się Chińczyków (i w ogóle Azjatów) i wpływu jaki to będzie miało na jego cenę. Rynek srebra jest mikroskopijnie mały w porównaniu do możliwości jakimi dysponują miliony ludzi w Chinach i Indiach. Przemysł konsumuje większość z wydobywanego srebra. Już teraz popyt inwestycyjny w połączeniu z przemysłem z nawiązką absorbuje podaż metalu (o czym świadczą rosnące od lat ceny). Jeżeli miałyby dojść do tego Chiny, w których tradycyjnie metalem kojarzonym z formą oszczędności jest srebro a nie złoto, to nawet ciężko oszacować wpływ jaki to będzie miało na cenę kruszcu. 



Zeszłoroczne zakupy złota przed chińskim nowym rokiem były rekordowe. Napędzała je dodatkowo wszechobecna inflacja. Okazuje się, że w tym roku pomimo stabilnych cen Chińczycy nie poskąpili pieniędzy na zakupy kruszców. Dokładne dane o popycie będą wiadome po pierwszym kwartale, jednak już teraz można wstępnie oszacować ile złota wędruje do Chin. Poniższy wykres dotyczy importu kruszcu z Hong Kongu, który jest tylko jednym z kierunków sprowadzania złota. W listopadzie przekroczone zostało 100 ton, a miesiące poprzedzające też należały do rekordowych.


Ilość srebra przechowywana przez SLV nie zmieniła się w stosunku do poprzedniego tygodnia i wynosi 9516,75 ton, czyli 306 mln oz.
W magazynach Comexu dalej przybywa srebra. W ostatnim tygodniu zapasy zwiększyły się o 1,17 mln oz do poziomu 127 145 636 oz. To ósmy tydzień z rzędu kiedy rosną rezerwy srebra na Comexie. Od końca listopada zeszłego roku zwiększyły się one o prawie 20 mln oz. Styczeń nie jest miesiącem dostawy srebra na Comexie, pomimo to rozliczone i dostarczone zostały 824 kontrakty, opiewające na 4,12 mln oz metalu, co jest całkiem dobrym wynikiem.
Sprzedaż Silver Eagle po trzech tygodniach stycznia wynosi 5,297 mln oz. Jest szansa pobicia rekordu z zeszłego roku, kiedy w styczniu sprzedane zostały 6,422 mln oz metalu.

 

Przewidywanie co stanie się z cenami srebra w krótkim terminie jest ekstremalnie trudne. Zresztą nie sądzę, żeby na rynku zdominowanym przez commercials, ktoś był w stanie oprócz ich samych to robić. Nie należy tracić z oczu głównej przyczyny dla której warto zaangażować się w inwestycje w srebro. Właściwie to tych głównych przyczyn jest przynajmniej pięć. Po pierwsze zaniżanie cen srebra, które miało miejsce przez ostatnie kilkadziesiąt lat. Cena metalu przez lata oscylująca wokół 5 dolarów za uncję spowodowała, że otwieranie nowych kopalni było nieopłacalne. Większość wydobycia dalej jest ubocznym skutkiem produkcji innych metali. Przy ogromnym rozwoju przemysłowym i masowej produkcji jakie miały miejsce w ostatnich kilku dziesięcioleciach, znane rezerwy srebra praktycznie wyczerpały się. Bardzo trudno ocenić ile kruszcu znajduje się jeszcze w rękach rządowych Rosji i Indii, ale oficjalne dane GFMS z 2008 roku mówią o 72 mln oz. Według Silver Istytute sprzedaż rządowych zapasów wyniosła w 2009 i 2010 roku odpowiednio 15 i 45 mln oz. Bez danych z 2011 roku widać, że zapasy rządowe są na wyczerpaniu. Warto tez przypomnieć, że USA pozbyło się swoich rezerw srebra prawie 10 lat temu.
Drugą przyczyną kupna srebra jest rosnący wykładniczo popyt inwestycyjny. Od upadku Lehman Brothers w 2008 roku, inwestorzy zaczęli traktować złoto i srebro jako zabezpieczenie oszczędności.
Trzeci argument to leasing srebra, czyli sytuacja w której na papierze mamy dużo więcej srebra niż w rzeczywistości. Podobnie sprawa ma się z rehypotecation, czyli ciężką chorobą finansową naszych czasów, polegającą na zabezpieczaniu wielu pożyczek pieniędzy, jednym wartościowym aktywem. Odnosi się to szczególnie do SLV, gdzie David Morgan sugerował, że srebro w funduszu może mieć kilku właścicieli.
Czwarty argument to brak możliwości zastąpienia srebra w procesach przemysłowych innym substytutem i bardzo szerokie zastosowanie w różnych gałęziach przemysłu. Ma ono tak unikalne właściwości, że tylko w niewielkim stopniu może być zastąpione przez inne materiały. W produktach stosowane jest w minimalnych ilościach co powoduje, że przy obecnych cenach czasami nie opłaca się go odzyskiwać.
Piąty argument to historyczna zależność cen złota i srebra utrzymująca się na poziomie 1:16. Tylko w ostatnich kilkudziesięciu latach spadła ona do 1:70, a obecnie wynosi 1:52. Zaniżanie cen srebra spowodowało, że teraz jest ono ogromnie niedowartościowane w stosunku do złota. Przy obecnej cenie złota wynoszącej 1650 $/oz, srebro powinno kosztować około 100 $/oz.
Do tego dochodzą i inne argumenty, jak choćby ciągłe drukowanie pieniędzy przez wiele rozwiniętych gospodarek, Quantitative Easing, czy wspomniany już potencjalny wzrost popytu ze strony chińskiej klasy średniej. Ponadto rynek srebra jest relatywnie bardzo mały. Duży napływ kapitału może znacząco wpływać na ceny. Szacuje się, że w formie inwestycyjnej dostępny jest około 1 mld oz srebra. Przy obecnej cenie jego wartość to 32 mld dolarów. Dla porównania wartość rynkowa Apple to 390 mld dolarów, czyli topowa spółka giełdowa warta jest 12 razy więcej niż cały światowy rynek srebra. Zresztą z tego miliarda uncji, znaczna część znajduje się w rękach  inwestorów, którzy doskonale zdają sobie sprawę z jego wartości i zapewne nie odsprzedadzą kruszcu po niskich cenach. 



Zdaję sobie sprawę, że wszystko to może brzmieć zbyt optymistycznie. Tym bardziej, że istnieją też zagrożenia. Już w 2008 roku większość powyższych argumentów była znana i inwestorzy spodziewali się szybkiego wzrostu cen srebra do trzycyfrowych wartości. Jak widać tak się nie stało. Na pewno jedną z głównych przyczyn były skumulowane krótkie pozycje na Comexie, które rządziły cenami srebra i nie pozwalały im wybić się wyżej. Popyt inwestycyjny natomiast nie był na tyle duży, aby spowodować silver shortage. Jednak od 2008 roku wiele się zmieniło. Popyt na sztabki, monety itp. rośnie bardzo szybko, przybywa inwestorów świadomie inwestujących w kruszce. Jeszcze 4 lata temu mało kto się tym interesował.



Pomimo że dla niektórych wszystko to brzmi zbyt dobrze żeby było prawdziwe, warto sobie uświadomić, że na obecną sytuację składają się dziesiątki lat zaniżania wartości metalu poprzez skumulowane krótkie pozycje na Comexie, czego skutkiem było przejadanie rezerw kruszcu. Najlepiej aby każdy kto chce kupić srebro, sam zainteresował się tym tematem i zweryfikował wszystkie dostępne informacje.



       

1 komentarz:

  1. Swietny komentarz, rzeczowo i w sposob wyczerpujacy przedstawiona sytuacja w srebrze. Po przeczytaniu az nabralem ochoty dokupic tube "Filharmonikow" ;).

    OdpowiedzUsuń