poniedziałek, 11 lipca 2011

USA - 0.5 biliona $ długu do zrolowania w sierpniu

Stany Zjednoczone to najbardziej uprzywilejowane, pod względem walutowym, państwo na świecie. Patrząc na rozrzutność i rosnące długi największej gospodarki świata, przychodzi na myśl wypowiedź John’a Connally z 1970 roku, ówczesnego sekretarza skarbu. Stwierdził on, przed zebraną grupą przedstawicieli z Europy, że „dolar to nasza waluta, ale wasz problem”. Obecnie, szef Fedu Ben Bernarke, najwyraźniej podziela powyższą opinię. Przyglądając się postępowaniu Banku Centralnego USA, od momentu wybuchu kryzysu, widać że głównym jego celem jest obniżenie stopy bezrobocia, każdym sposobem i bez względu na cenę, a w szczególności bez względu na rosnącą inflację.


Posiadając rezerwową walutę świata, Ameryka może sobie pozwolić na luźną politykę monetarną. Dodrukowywane dolary i tak znajdą nabywców w państwach azjatyckich lub arabskich. Upadek „greenback’a” uderzyłby praktycznie we wszystkich, dlatego nikt nie próbuje nawet o tym myśleć, co wcale nie znaczy, że się to nie zdarzy. Póki stopy procentowe są bliskie zeru, obsługa długu i tak nic nie kosztuje. Nie to co na przykład Grecja, która emituje obligacje oprocentowane na prawie 30 procent. Póki co USA nie ma problemu z rolowaniem długu. Na bieżąco zamienia zresztą wygasające papiery dłużne na nowe o dłuższym terminie wymagalności. W 2008 roku średni czas do wykupu dla papierów skarbowych spadł do 47 miesięcy, obecnie jest to 60.4 miesiąca.
Co prawda, im dłuższy termin do wykupu obligacji, tym wyższe oprocentowanie, czyli co roku będziemy musieli dorzucać odrobinę więcej na wypłatę odsetek, (np. 10-letnie Treasury Notes oprocentowane są na 3.03% a 30-letnie na 4.27%) ale za to można odłożyć problem rolowania długu na 10 albo nawet 30 lat. A w tym czasie może się dużo zdarzyć. Może nawet dojdzie do restrukturyzacji i nie trzeba będzie oddawać całego długu, tylko część.


Nie można jednak odsuwać narastających problemów w nieskończoność. Właśnie dochodzimy do momentu, w którym USA będą musiały podjąć bardziej stanowcze działania, aby nie doprowadzić do następnego poważnego kryzysu. Według obliczeń Bipartisan Policy Center, 
http://www.bipartisanpolicy.org/library?type=18&project=All
2 sierpnia czyli za niespełna miesiąc, w budżecie zabraknie pieniędzy. Niestety USA doszło już do granicy zadłużenia ustalonej przez Kongres na poziomie 14.37 biliona dolarów, także dalsza emisja obligacji nie wchodzi w rachubę, a przynajmniej do momentu kiedy władze ustalą nowy, znacznie wyższy, poziom długu. W międzyczasie Ameryka wykorzystuje do finansowania budżetu wszystkie możliwe środki jakie posiada, miedzy innymi pieniądze zgromadzone na funduszu emerytalnym. Jednak z początkiem sierpnia i te możliwości się wyczerpią. 


Nie jest prawdą, że USA zbankrutuje, jeśli zabraknie dodatkowych pieniędzy w państwowej kasie, a ciągle nie będzie można emitować obligacji na pokrycie długu. W każdym miesiącu budżet rozdziela środki dla wszystkich agencji i na wszystkie potrzebne cele, ale też uzupełnia kasę ściągając podatki. Problem w tym, że USA zakłada na bieżący rok deficyt w wysokości prawie 1.5 biliona dolarów. Według BPC wydatki budżetu w sierpniu wyniosą 306.7 miliarda dolarów, jednak przychody zamkną się kwotą około 172 mld $. Daje to prawie 135 mld $ deficytu. Jeżeli do tego czasu górny poziom długu nie zostanie podniesiony to jedynym wyjściem będzie obcięcie wydatków i rozdzielenie pieniędzy na najbardziej niezbędne cele. Problem w tym, że 172 mld $, które w sierpniu wpłyną do kasy państwowej nie starczy na zbyt wiele…
Za taka kwotę można opłacić wydatki socjalne, opiekę medyczną, zasiłki dla bezrobotnych i kilka innych najważniejszych programów wraz z wypłatą odsetek za wyemitowane papiery dłużne, ale nie starczy już na przykład na obronę kraju, płace w administracji, fundusz emerytalny, utrzymanie dróg, sądy czy edukację. Nie wydaje się prawdopodobne, żeby nieco ponad rok przed wyborami, rząd USA zdecydował się na tak drastyczne posunięcie.


Deficyt 135 mld dolarów w sierpniu to nie jedyne zmartwienie największej gospodarki świata. Problemy lubią chodzić parami, dlatego żeby nie było zbyt łatwo, na następny miesiąc przypada termin wykupu długu na kwotę, bagatela 507.4 miliarda dolarów, a wartość ta może jeszcze wzrosnąć. Łącznie (wraz z sierpniowym deficytem) USA powinny znaleźć w następnym miesiącu 642.4 mld $. Nie jest powiedziane, że będzie łatwo zrolować 0.5 biliona dolarów papierów dłużnych.


Warto obserwować sytuację w USA. Jeżeli politycy ostatecznie zdecydują się na podwyższenie maksymalnego poziomu długu, co jest zresztą najbardziej prawdopodobne, to będzie to bardzo dobry sygnał dla posiadaczy metali szlachetnych.

1 komentarz:

  1. Ciekawy blog. Właśnie na niego trafiłem.

    Makpfi

    OdpowiedzUsuń