niedziela, 6 maja 2012

Analiza rynku srebra, 6 maja 2012


Zakończyliśmy kolejny spadkowy tydzień na rynku kruszców. Od załamania cen 28 lutego, kiedy rozpoczęła się obecna fala spadkowa, srebro zanotowało osiem spadkowych tygodni przedzielonych jedynie dwoma wzrostowymi. Jedyna pozytywna rzecz to dynamika spadków która nie jest szczególnie duża. Złoto dla odmiany, które rozpoczęło spadki także pod koniec lutego, od siedmiu tygodni porusza się horyzontalnie. Najgorszym dniem mijającego tygodnia był czwartek, kiedy notowania obydwu metali silnie spadły po niezbyt optymistycznej wypowiedzi Mario Draghi’ego, który stwierdził że istnieje ciągle ryzyko załamania w gospodarkach strefy euro. Spadki zostały dodatkowo wzmocnione negatywnym odczytem wskaźnika wyprzedzającego ISM-Services dla amerykańskiej gospodarki, który spadł z 56 do 53,5 pkt. W piątek dla odmiany mieliśmy wzrosty, które wymazały znaczną część czwartkowych spadków. Ostatecznie srebro zakończyło tydzień na poziomie 30,35 $/oz, co stanowi spadek o 87 centów czyli 2,8%. Złoto zamknęło piątkową sesję ceną 1642 $/oz co stanowi spadek o 19,4 dolara czyli 1,2%. Ze względu na nierównowagę w ruchach cen obydwu metali wskaźnik GSR rozszerzył się do poziomu 54,1 pkt.


W piątek opublikowany został raport Commitment of Traders. Na rynku srebra liczba krótkich pozycji netto w posiadaniu największych graczy zwiększyła się o 1390 kontraktów i wynosi obecnie 23.743 sztuki. Powiększenie portfela krótkich pozycji przez największych inwestorów to negatywne zjawisko, jednak jest w tych danych pewna niespodzianka. Pomimo, że cały segment dokupił krótkich pozycji, cztery największe firmy czyli Top4 zmniejszyły swoje zaangażowanie po krótkiej stronie rynku o 3,1 tysiąca pozycji i posiadają obecnie 21,5 tysiąca krótkich pozycji.


Na rynku złota liczba krótkich pozycji netto w posiadaniu commercials wzrosła o 10,8 tysiąca kontraktów i wynosi obecnie 178 tysięcy sztuk. Tydzień temu, czwarty raz z rzędu zbliżyliśmy się w pobliże granicy 160 tysięcy krótkich pozycji w segmencie komercyjnym, jednak i tym razem odbiliśmy się od tego poziomu.


W piątek CFTC opublikowała comiesięczny raport o zaangażowaniu banków na rynku terminowym – Bank Participation Report. W kwietniu amerykańskie banki pozbywały się krótkich pozycji zarówno na rynku srebra jak i złota i posiadają odpowiednio 16,7 oraz 67,8 tysiąca pozycji po krótkiej stronie rynku. W przypadku złota jest to najniższy poziom od przynajmniej dwóch lat.


Właśnie minął rok od pamiętnego krachu na rynku srebra, kiedy na przełomie kwietnia i maja 2011 roku, ceny kruszcu runęły w dół kończąc wielomiesięczne wzrosty. Spadek rozpoczął się w nocnych godzinach handlu, w momencie gdy aktywność na rynku była minimalna. Szybko przerodził się on w panikę, która w przeciągu dwóch tygodni wymazała prawie jedną trzecią wartości srebra. Od tego czasu notowania przebywają w trendzie spadkowym, który w ostatnich siedmiu miesiącach przyjął formę dosyć szerokiego trendu bocznego. Pięć miesięcy po wydarzeniach z początku maja doszło do drugiego załamania cen o podobnej skali. Pod koniec września notowania podczas jednej ze spadkowych sesji zeszły do poziomu 26 $/oz. Wtedy też najwięksi gracze na rynku pozbyli się ogromnych ilości krótkich pozycji, co dało podstawę do kilkutygodniowych wzrostów. W grudniu zeszłego roku po następnej fali spadkowej, która ponownie przyprowadziła ceny w okolice 26 $/oz posiadali oni netto tylko nieco ponad 14 tysięcy krótkich pozycji, co było najmniejszą wartością od wielu lat. Taka sytuacja ponownie zachęciła inwestorów do kupna i przez następne dwa miesiące notowania srebra całkiem mocno poszły do góry. Niestety towarzyszyła temu aktywność commercials, którzy zajmowali krótkie pozycje. Każdy kto grał na wzrosty musiał się liczyć z tym, że jego oferta kupna długiej pozycji na Comexie spotka się szybko z ofertą krótkiej wystawionej przez największych graczy na rynku. Przez dwa miesiące ceny rosły, przy dużym popycie ze strony małych i średnich inwestorów. Od końca grudnia do 28 lutego 2012, ceny wzrosły o 41% i to pomimo ciągłego hamulca jaki stanowili najwięksi gracze. Przez ten czas zaabsorbowali oni z rynku 30 tysięcy krótkich pozycji. Pod koniec lutego notowania przebiły dynamicznym ruchem wielomiesięczną linię trendu spadkowego. Wydawało się, że droga do wzrostów jest otwarta, zapewne był to też moment wejścia na rynek dla wielu mniejszych inwestorów czy funduszy hedge. Następnego dnia notowania silnie spadły i okazało się, że zamiast przewidywanych wzrostów wcześniejszy dzień był ostatnim w dwumiesięcznej fali wzrostowej. Od końca lutego ceny znowu spadają a commercials pozbywają się krótkich pozycji, tworząc bazę do ponownych wzrostów. 


Trwający rok spadek cen wymusił sprzedaż srebra z największego funduszu ETF – BlackRock SLV. Wycofujący się inwestorzy spowodowali spadek ilości przechowywanego srebra o 1500 ton, czyli prawie 50 mln oz. Inna sprawa, że poprzedzająca obecne spadki fala wzrostowa, która trwała od lipca 2010 roku, a skończyła się majowym załamaniem, przez dziewięć miesięcy dostarczyła funduszowi ponad 60 mln oz kruszcu. Największe straty fundusz poniósł zaraz po majowym spadku cen, co pokazało ilu inwestorów traktuje zakupy czysto spekulacyjnie. Później aktywność inwestorów pozbywających się udziałów w SLV wyraźnie osłabła, co najlepiej pokazuje wrześniowe załamanie cen. Kiedy w drugiej połowie września zeszłego roku ceny w przeciągu trzech dni spadły o ponad 30% udziałowcy w funduszu przyjęli to ze stoickim spokojem. Wcześniejsze kilkumiesięczne spadki wymiotły spekulantów a ci co pozostali nie tylko nie wyzbywali się udziałów w funduszu, ale podczas załamania cen dokupili srebra. Od tego czasu minęło siedem miesięcy i fundusz nie notował większych ruchów w ilości zapasów.


W miesiącach poprzedzających majowy spadek pojawiły się problemy z dostępnością srebra dla odbiorców detalicznych. Podobnie jak w 2008 roku, klienci mieli problemy z nabycie srebrnych sztabek i monet. Jedynie skala była znacznie większa, ponieważ w 2008 roku inwestycja w kruszec nie miała jeszcze zbyt wielu zwolenników. O braku srebra na rynku w przeddzień majowego załamania, świadczy także krótka sprzedaż udziałów w SLV. Sama zasada krótkiej sprzedaży polega na tym że fundusz pożycza udziały (z których każdy reprezentuje uncję srebra przechowywaną w magazynie) od któregoś z inwestorów i przekazuje je innemu który sprzedaje je na rynku licząc na spadek cen i na późniejsze odkupienie po niższej wartości. Różnica w cenach tych transakcji jest jego zyskiem. Jednak kiedy inwestor sprzedaje pożyczony od funduszu udział, musi znaleźć na niego nabywcę. Ostatecznie dochodzi do sytuacji w której udział zostaje sprzedany dwa razy tzn. posiada go pierwotny nabywca oraz drugi klient, który kupił go w ramach krótkiej sprzedaży od inwestora liczącego na spadki cen. Powoduje to sytuację, w której dwóch inwestorów posiada udział srebra mający pokrycie tylko w jednej uncji srebra. Drugim skutkiem takiej sytuacji jest sztuczne zmniejszenie popytu na srebro ze strony funduszu. Ponieważ nowi inwestorzy zamiast kupować normalnie wyemitowane udziały, kupują już istniejące w ramach krótkiej sprzedaży. W takim przypadku fundusz nie musi szukać srebra na rynku i uzupełniać zapasów, wystarczy że dwukrotnie sprzeda swój udział.
W przeddzień załamania cen w 2011 roku liczba krótko sprzedanych udziałów w SLV sięgnęła 37 mln sztuk (uncji). Oznacza to, że takiej ilości srebra SLV nie musiało szukać na rynku żeby uzupełnić stan zapasów. Całkiem prawdopodobne, że w atmosferze silnych wzrostów cen oraz trudnej dostępności metalu na rynku, fundusz miałby duże problemy ze znalezieniem takiej ilości kruszcu.
Obecnie inwestorzy w SLV są dużo bardziej świadomi tego, że ich udziały mogą nie mieć pełnego pokrycia w srebrze. Możliwe, że to z ich przyczyny BlackRock wziął się ostatnio za rozwiązanie problemu krótkiej sprzedaży udziałów, których ilość dynamicznie spadła do poziomu 11 mln sztuk.


Można w dwojaki sposób podejść do wydarzeń z przełomu kwietnia i maja zeszłego roku. Część inwestorów sądzi, że commercials mieli wszystko pod kontrolą. Pod koniec lipca 2010 roku kiedy zaczynała się fala wzrostowa, która zaniosła notowania srebra w okolice 50 $/oz i skończyła się majowym załamaniem, commercials posiadali 47 tysięcy krótkich pozycji netto.  Początkowo wzrosty były tłumione otwieraniem kolejnych krótkich pozycji, jednak niewiele to dało. Pod koniec września commercials doszli do 65 tysięcy pozycji po krótkiej stronie rynku, a mimo tej podaży ceny wzrosły z 17,5 do 22 $/oz. Potem najwięksi inwestorzy odpuścili i aż do końca kwietnia 2011 roku kiedy ceny osiągnęły 49,8 $/oz posiadali średnio około 50 tysięcy krótkich pozycji netto. Oznacza to że ich sumaryczne straty od rozpoczęcia trendu wzrostowego wyniosły 8 mld dolarów. Warto uświadomić sobie jak marginalnym rynkiem jest srebro. Cała roczna produkcja kruszcu wykorzystywanego we wszystkich gałęziach przemysłu, jubilerstwie i inwestycjach, warta jest około 30 mld dolarów. To mniej niż kapitalizacja wielu firm. Na pewno mało kto był w stanie przełknąć tak ogromne straty na tak peryferyjnym rynku. Dodatkowo istniały dwa poważne zagrożenia. Pierwsze to przekroczenie przez srebro historycznych maksimów ustanowionych jeszcze za czasów braci Hunt w 1980 roku. Wybicie się ponad te poziomy odbiłoby się szerokim echem na rynku i zapewne nowa fala inwestorów napłynęłaby na rynek skuszona wzrostami. Pomijając fakt, że część inwestorów doszłaby do wniosku, że na srebrze tworzy się bańka i nie ma sensu wchodzić na rynek, druga część po bardziej wnikliwym przestudiowaniu sytuacji zobaczyłaby raczej trzeszczące w szwach skumulowane krótkie pozycje, których commercials nie wiedzą jak się pozbyć. A które parzą w dłonie tym bardziej, że przynoszą miliardowe straty za każdym większym ruchem cen srebra do góry. Commercials nie mieli zbyt dużego pola manewru. Nie mogli ich tak po prostu zamknąć bo spowodowałoby to urealnienie strat, a po drugie ceny poszłyby gwałtownie do góry zwiększając straty jeszcze bardziej.
Drugim poważnym zagrożeniem była możliwość wystąpienia silver shortage czyli braku dostępności srebra. Na rynku surowców raczej ciężko jest mówić o kompletnym braku jakiegoś surowca. Ponieważ kopalnie działają na bieżąco i złom przerabiany jest bez przerwy, brak dostępności ma tak naprawdę postać opóźnień w dostawach. W przypadku rynku detalicznego może to być kilka tygodni czekania na zakupione monety lub sztabki. Prawdziwy problem mógłby się zacząć, jeśli kruszcu zabrakłoby na rynku hurtowym. Drobni inwestorzy mogą sobie poradzić w przypadku kilkumiesięcznego opóźnienia w dostawach, przemysł niekoniecznie. Ze względu na swoje unikalne właściwości, srebro ciężko jest nagle zastąpić czymś innym w procesach produkcyjnych. Dodatkowo każda przerwa w dostawach zwróciłaby oczy inwestorów na srebro, z których wielu nie czekałoby ani minuty dłużej, tylko od razu weszłoby na rynek i kupiło kruszec.


Tak mniej więcej wyglądała sytuacja na rynku w pierwszym kwartale 2011 roku. Ogromne straty na krótkich pozycjach oraz możliwość pokonania historycznych maksimum i początek nowej hossy, a do tego jeszcze duże prawdopodobieństwo wystąpienia silver shortage i panicznego zakupu srebra ze strony przemysłu. Nie wygląda na to żeby commercials mieli wszystko pod kontrolą. Bardziej kojarzy się to z sytuacją stania na krawędzi przepaści. Mało prawdopodobne aby mając wszystko pod kontrolą najwięksi inwestorzy pozwolili wzrosnąć ceną z 17,5 do prawie 50 dolarów, posiadając przy tym znaczna część krótkich pozycji na rynku.
Potem jednak wszystko potoczyło się po myśli commercials. Nie wnikając kto zaczął sprzedawać masowo kontrakty na Comexie w nocy 2 maja, podczas bardzo anemicznych godzin handlu, kiedy większość inwestorów zwyczajnie spała, skutek był prosty do przewidzenia. Uruchamiające się co chwila stop-losy zaniżały coraz bardziej cenę, po to tylko aby uruchomić leżące jeszcze niżej zlecenia sprzedaży. Rynek zaczął się nakręcać w spiralę spadkową a każdy myślał już tylko żeby jak najszybciej uciec bez względu na straty. Wszystkiemu pomogło załamanie cen na innych surowcach, którego przyczyną było zbliżające się zakończenie drugiej rundy luzowania ilościowego QE2. Można się teraz spierać, czy jeśli srebro wybiłoby się ponad 50 dolarów kilka tygodni wcześniej, przed ogólnym załamaniem na rynku surowców, commercials zdołaliby utrzymać rynek w ryzach, czy zamknęliby krótkie pozycje.


Ponad roczny trend spadkowy spowodował, że straty na krótkich pozycjach zmniejszyły się znacznie, zelżało też zainteresowanie inwestorów, a ci co zakupili srebro na fali rosnących cen w marcu i kwietniu zeszłego roku, zapewne na długi czas wyleczyli się z inwestowania w kruszec. Najwięksi inwestorzy zdołali pozbyć się przez ten czas znacznego pakietu krótkich pozycji, a sytuacja na detalicznym  rynku srebra ustabilizowała się. Można powiedzieć, że od strony commercials wszystko wróciło do normalności.  


Ilość srebra w posiadaniu SLV wzrosła w mijającym tygodniu o 1,1 mln oz i wynosi obecnie 308,2 mln oz.

Zapasy srebra na Comexie wzrosły o 150 tysięcy uncji i ustanowiły nowy kilkuletni rekord. W magazynach Comexu na zamknięcie czwartkowej sesji znajdowało się 142.018.034 oz kruszcu. Rozpoczęliśmy maj który jest miesiącem dostawy srebra na Comexie. Przez pierwszych kilka dni miesiąca rozliczonych i dostarczonych zostało 1999 kontraktów opiewających na prawie 10 mln oz metalu. To najsilniejszy miesiąc dostawy od ponad półtorej roku, a ciągle pozostaje niezrealizowane 663 majowe kontrakty, z których przynajmniej część powinna być dostarczona w postaci 1000 oz srebrnych sztab.


Sprzedaż Silver Eagle od kilku tygodni idzie bardzo ospale. W kwietniu sprzedanych zostało jedynie 1,52 mln sztuk jednouncyjnyuch monet, a maj na razie nie zapowiada się lepiej.
January               6,107,000
February             1,490,000
March                 2,542,000
April                    1,520,000
May                     100,000
Total                    11,759,000



Duże zmniejszenie krótkich pozycji przez Top4 jest niewątpliwie pozytywne, jednak zobaczymy czy ten trend utrzyma się w dłuższym czasie. Spadkowa końcówka tygodnia zapewne poprawiła jeszcze sytuację. Jednak na dokładne dane trzeba poczekać do następnego raportu COT. Warto w międzyczasie obserwować dostawy na Comexie, które mają szansę osiągnąć w tym miesiącu rekordowe wielkości.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz