Tydzień na rynku metali szlachetnych upłynął
wyjątkowo spokojnie, co dobrze wpisuje się w zachowanie cen w przeciągu
ostatniego miesiąca. Rynki srebra i złota poruszają się w trendzie bocznym
i na razie nie widać sygnałów które
mogłyby to zmienić. Ostatni tydzień ceny srebra spędziły w bardzo wąskim
przedziale cenowym pomiędzy 31 a 32 $/oz. Złoto także nie wykazywało większej
aktywności. Notowania na obydwu rynkach pozostają poniżej swoich kluczowych
średnich. Ostatecznie srebro zakończyło tydzień na poziomie 31,66 $/oz co stanowi wzrost o 23 centy czyli 0,7%. Złoto na zamknięciu piątkowej sesji osiągnęło poziom 1642,9 $/oz co stanowi spadek o 11 dolarów, czyli 0,6%. Ze względu na nierównowagę w ruchach cen obydwu metali, wskaźnik GSR zawęził się do 51,9 pkt.
W piątek opublikowany został raport COT. Nie
przyniósł on praktycznie żadnych zmian. Na rynku srebra liczba krótkich pozycji
netto w posiadaniu największych inwestorów wzrosła o 111 kontraktów do poziomu
26.497 sztuk.
Bardziej aktywna była grupa czterech największych
inwestorów czyli Top4, która zwiększyła swoje zaangażowanie w krótkie pozycje o
2 tysiące kontraktów i posiada obecnie 27,5 tysiąca pozycji netto po krótkiej
stronie rynku.
Na rynku złota liczba krótkich pozycji netto w
posiadaniu commercials wzrosła o 5
tysięcy kontraktów do poziomu 176 tysięcy sztuk. Dane z obydwu rynków dobrze
odzwierciedlają trend boczny jaki obecnie panuje.
Co roku na świecie przybywa około 70 mln ludzi.
Większość w rejonach przeżywających obecnie rozkwit gospodarczy. W miarę
podnoszenia się stopy zamożności, rośnie zapotrzebowanie na surowce. W
pierwszej kolejności cały świat musi produkować coraz więcej żywności i
wykorzystywać więcej wody, aby zapewnić byt zwiększającej się populacji. W
miarę bogacenia się społeczeństwa wzrasta popyt na energię, stal, beton, ropę
naftową czy miedź. Na końcu dochodzą dobra ze średniej i wyższej półki, czyli
samochody, sprzęt elektroniczny, AGD oraz wiele innych. Wzrasta zapotrzebowanie
na praktycznie wszystkie inne surowce, zaczynając od aluminium i kauczuku a na
srebrze kończąc. W międzyczasie zmieniają się nawyki żywieniowe. Rośnie udział
mięsa w spożywanym pokarmie, co przekłada się na zwiększony popyt na paszę. Do
wyprodukowania jednego kilograma mięsa potrzeba około 12 kilogramów zboża i
soi, oraz 20 tysięcy litrów wody. Spożycie mięsa, w zależności od rodzaju, ma
rosnąć przez najbliższe dwie dekady od 1% do 3% rocznie. Zużycie ropy naftowej
stabilnie rośnie i ze względu na dynamicznie rozwijające się Chiny, nawet
kryzys nie wiele tutaj zmienił. Według amerykańskiej agencji EIA konsumpcja
ropy wzrosła przez ostatnie dziesięć lat z 78,2 mln do około 89 mln baryłek
dziennie.
Zużycie surowców przez bogacące się państwa, które
jeszcze dwie dekady temu znajdowały się w ekonomicznej stagnacji, zaczyna
ukazywać że nadmierna eksploatacja ma swoje ograniczenia. Po pierwsze wzrasta
ilość energii potrzebnej do otrzymania surowców. Ponieważ aby odkryć nowe złoża
potrzeba poświęcić więcej czasu i sięgnąć głębiej do ziemi. Dodatkowo zawartość
poszukiwanych przez nas surowców w odkrywanych złożach stale się zmniejsza. Dla
przykładu zawartość srebra w wydobywanej rudzie w USA, przez większą część
zeszłego wieku wahała się w okolicach 18 oz na tonę, żeby pod koniec spaść do
niespełna 4 oz/tona. Obecnie musimy wydobyć na powierzchnię i przerobić tysiące
ton skały więcej, aby wydobyć z niej podobną ilość srebra niż jeszcze
kilkadziesiąt lat temu. Towarzyszy temu
większe zużycie energii a co za tym idzie cena surowców musi być wyższa.
Srebro jest w specyficznej sytuacji ponieważ większość jego produkcji jest
uzyskiwana jako produkt uboczny w wydobyciu innych metali. Silver Institute
szacuje, że 10 największych prime miners,
czyli kopalni nastawionych w pierwszej kolejności na wydobycie srebra,
dostarczyło w 2010 roku zaledwie 146 mln oz kruszcu (link), co stanowi niespełna
20% całkowitego wydobycia na poziomie 736 mln oz. Ma to swoją dobrą i złą
stronę. Po pierwsze producenci miedzi, cynku czy ołowiu którzy także otrzymują
srebro mogą bardziej koncentrować się na cenach swoich podstawowych produktów,
a kruszec traktować jako dodatek do swoich zysków. W latach kiedy ceny srebra
kształtowały się w okolicach 5 $/oz, zapewne większość kopalni traktowała je
jako zwykły produkt uboczny godząc się na każdą cenę jaką ktoś chciał za nie
zapłacić. Przy tak niskich cenach powodowało to że otwieranie nowych kopalni
było problematyczne. W tym momencie można popatrzyć na to z drugiej strony.
Jeżeli 75% srebra jest pochodną procesu produkcji innych metali, to znaczy że
podaż nie jest elastyczna. Jeśli nagle wzrośnie popyt na srebro, to nie ma
szans na znaczące zwiększenie wydobycia. Warto na ten problem spojrzeć od
strony popytu inwestycyjnego. Jeszcze dekadę temu inwestorzy kupowali średnio
35 mln oz srebra rocznie, zwykle w postaci monet. W 2010 roku zakupili łącznie
279 mln oz srebrnych monet, medali i sztabek, wraz z udziałami w funduszach
ETF, które przynajmniej w teorii powinny mieć pełne pokrycie w metalu. W tym samym czasie rosło wydobycie i przeróbka złomu, jednak
wzrost nie był znaczący. Od 2002 do 2010 roku wyniósł około 120 mln oz. Popyt
ze strony przemysłu z uwzględnieniem fotografii utrzymywał się na stałym
poziomie około 550 mln oz.
Tak gwałtowny wzrost popytu inwestycyjnego musiał
odbić się na ilości kruszcu na rynku. Po pierwsze wzrosła cena srebra ze średniej 4,37
$/oz w 2001 roku do ponad 30 $/oz w roku obecnym. Po drugie aby zbilansować
popyt i podaż brakuje nam grubo ponad 100 mln oz kruszcu. „Pomoc” przyszła od
strony kopalni, które ponownie zaczęły sprzedawać na termin swoją produkcję
oraz ze strony rządów, które w jeszcze szybszym tempie niż w poprzednich latach
wyzbywały się swoich rezerw.
Jak widać obydwie te rzeczy, czyli hedging produkcji i sprzedaż rezerw nie
są wyjściem z sytuacji które można stosować bez końca. Jeżeli popyt
inwestycyjny na srebro utrzyma się na wysokim poziomie przez najbliższe lata nie
będzie w końcu czym go wypełnić. Wydobycie nie jest elastyczne, ze względu na
specyfikę srebra, a nowe kopalnie powstają bardzo powoli. Jedną z rzeczy która
może działać na niekorzyść powyższego scenariusza jest sprzedaż „papierowego”
metalu. Chodzi tutaj głównie o SLV, który co prawda posiada ponad 300 mln oz
kruszcu, jednak wielu inwestorów ma wątpliwości, czy przypadkiem nie mają one
kilku właścicieli, co jest możliwe z technicznego punktu widzenia. SLV do
niedawna sprzedawał także krótko udziały w funduszu, co spowodowało powstanie
następnej fali „papierowego srebra”. W okolicach maja zeszłego roku kiedy ceny
dochodziły do 50 $/oz, a popyt na srebrne monety i sztabki był tak duży, że na
dostawę trzeba było czekać kilka tygodni, liczba sprzedanych krótko udziałów w
SLV doszła do 37 mln sztuk, co odpowiada mniej więcej tej samej ilości uncji. Wytworzyło
to sytuację, w której część srebra w funduszu nie miała pokrycia o czym
większość posiadaczy udziałów nie miała pojęcia.
Naukowcy z Scinetific American (link) dokonali
obliczeń, na jaki czas wystarczy nam głównych surowców. Oczywiście podane daty
mają znaczenie bardzo ogólne, ponieważ trudno jest określić rozwój nowych
technologii, które mogą zastępować bądź ograniczać popyt na część surowców, lub
w przypadku żywności zwiększać efektywność produkcji lub zmniejszać
marnotrawstwo. Dodatkowo mogą zostać odkryte nowe złoża które zwiększą ogólną
pulę rezerw. Może także na większą skalę wzrosnąć wydobycie z dna mórz i oceanów.
W przypadku srebra, przy obecnym poziomie
konsumpcji, złoża wystarczą do 2029 roku, czyli przez następne 17 lat.
Zaznaczone jest jednak, że zwiększenie recyklingu może wydłużyć ten okres. To ostatnie założenie jest trochę problematyczne. Na pewno znaczna część
produktów zawierających srebro będzie ponownie przerabiana, jednak przykładowo
produkowane obecnie panele słoneczne będą działać przez następne 30 lat, a
przemysł PV wyrasta na czołowego konsumenta srebra na świecie. To samo dotyczy
produktów elektronicznych i samochodów, które na pewno będą podlegać
recyklingowi, jednak ich produkcja w bogacących się społeczeństwach będzie
rosnąć. Podobnie z popytem inwestycyjnym. Inwestorzy kupujący srebrne monety
raczej nie prędko przetopią je na coś innego, chyba że dostaną za to odpowiednią
cenę.
Powyższy raport dobrze wskazuje na ogólny wieloletni
trend związany z surowcami. Nadmierna konsumpcja, rosnąca światowa populacja,
wyczerpywanie się rezerw, coraz mniejsza zawartość poszukiwanych metali w
złożach, coraz większe zużycie energii potrzebnej do wydobycia i przetworzenia
surowców powinno powodować wzrost cen w długim terminie.
Prezydent Obama wypowiada wojnę spekulantom, którzy
zawyżają ceny ropy naftowej. Może mieć to pewne skutki także dla rynku srebra i
złota. Niespełna siedem miesięcy przed wyborami prezydenckimi w USA, główną
przeszkodą dla reelekcji obecnego prezydenta mogą być wysokie ceny paliw.
Sytuacja w amerykańskiej gospodarce póki co jest opanowana, bezrobocie
ustabilizowało się, giełda od trzech lat rośnie a DJIA przebił nawet poziom 13
tysięcy punktów. Głównym problemem stają się podążające do góry ceny ropy naftowej, które
bezpośrednio uderzają w przyszłych wyborców. Miesiąc temu Barack Obama w
wywiadzie telewizyjnym powiedział:
„Sądzę
że Amerykanie rozumieją, że nie mamy większego wpływu na cenę benzyny. Temat
ten jest już poruszany od ponad 30 lat. Jedyną metodą ustabilizowania cen paliw
jest zredukowanie naszej zależności od zagranicznych dostawców. Jak dotąd udało
nam się zmniejszyć to uzależnienie o miliony baryłek. W międzyczasie widzę, że
ludzie są mocno obciążeni przez zbyt wysokie ceny i czują się jakby płacili
dodatkowy podatek od swoich dochodów. Dokładnie przyglądamy się każdemu
czynnikowi, który wpływa na ceny benzyny, chcemy uruchomić dodatkowe siły,
które będą monitorować spekulacje na rynku i czuwać nad tym aby inwestorzy nie
odnosili korzyści wynikających z sytuacji na globalnym rynku ropy naftowej.”
Dalej prezydent Obama oskarża dużych producentów o
wykorzystywanie obecnej sytuacji dla pomnażania zysków:
„Obecnie,
największe korporacje z branży naftowej zgarniają rekordowe zyski, które rosną
za każdym razem jak ludzie tankują ropę. Ale to jeszcze nie wszystko, ponad
rekordowymi zyskami, firmy dostają miliardowe zwolnienia z podatków – pomoc
którą otrzymują przez ostatnie sto lat. To jak uderzać w amerykańskie
społeczeństwo dwukrotnie”.
Plan przedstawiony przez prezydenta, który ma
uzdrowić sytuację złożony jest z kilku punktów. Po pierwsze znaczące
zwiększenie nadzoru nad rynkiem i manipulacjami ceną ropy, poprzez dodatkowe
wsparcie CFTC. Po drugie zwiększenie środków na rozwój nadzoru nad rynkiem od
strony technicznej. Po trzecie zwiększenie kar dla inwestorów indywidualnych i firm
zaangażowanych w manipulację na rynku. I ostatni punkt, chyba najbardziej
kontrowersyjny, to przekazanie CFTC prawa do ustalania wysokości depozytów
obowiązkowych (margins) na rynku
kontraktów futures. Do tej pory CME zarządzająca Comexem ustalała wysokość
depozytów, teraz ma to robić CFTC.
Całe to zamieszanie wokół cen paliw może pomóc
wprowadzić limity wielkości pozycji na rynku terminowym, w tym na rynkach złota i srebra.
Ilość srebra w posiadaniu SLV nie zmieniła się w
stosunku do poprzedniego tygodnia i wynosi 304,8 mln uncji, czyli 9.591 ton.
Zapasy srebra na Comexie spadły o 2,85 mln oz, do
poziomu 138.741.558
oz. To pierwszy tak poważny spadek od bardzo długiego czasu. Kwiecień nie jest
miesiącem dostawy srebra na Comexie. Od początku miesiąca rozliczone i dostarczone zostały 343 kontrakty opiewające na 1,72 mln oz kruszcu.
Sprzedaż Silver Eagle albo
przystopowała bardzo, albo mennica nie uzupełniła jeszcze wszystkich danych.
Jak dotąd w kwietniu sprzedanych zostało jedynie 880 tysięcy jednouncyjnych
monet.
January
6,107,000
February 1,490,000
March 2,542,000
April 880,000
Total 11,019,000
February 1,490,000
March 2,542,000
April 880,000
Total 11,019,000
Pod koniec tygodnia Silver Institute opublikował
coroczny „World Silver Survey” (link). Najważniejszym faktem z raportu jest
wzrost popytu inwestycyjnego w 2011 roku do łącznej wartości 282,2 mln oz, co
jest świetnym wynikiem zważywszy że dwie trzecie poprzedniego roku wypełniał
na rynku srebra trend spadkowy. Mieliśmy także do czynienia z dwoma bardzo spektakularnymi
załamaniami cen, które w przeciągu kilku dni wymazały ponad jedną trzecią
wartości kruszcu. Nie są to wydarzenia które budują zaufanie do rynku i
skłaniają do inwestycji. Jak widać inwestorzy są jednak innego zdania i nie
dają za wygraną, kupując fizyczny metal zamiast papierowych kontraktów na
Comexie. Szerzej o tym w następnej Analizie.
Dziękuje za kolejna analizę. To moja obowiązkowa lektura na niedzielę. Jestem teraz na etapie zakupu Au i Ag. Warto poczekać co się wydarzy czy teraz jest dobry czas na "dopakowanie" surowców? Świetny blog!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Nie podejmuję się przewidywania cen srebra. Rynek za bardzo zależy od dużych graczy.
OdpowiedzUsuńnajpierw jedna wielka nagonka w artykule na kupno, a potem komentarz "nie podejmuję się przewidywania cen srebra", no po prostu ręce opadają
OdpowiedzUsuńNie podejmuję się wskazania momentu wejścia na rynek. W blogu chodzi mi głównie o przedstawienie dobrych fundamentów srebra. Jednak niema co ukrywać, póki istnieją skoncentrowane krótkie pozycje na Comexie, każde większe wzrosty kończą się równie dynamicznymi spadkami.
OdpowiedzUsuńZgadzam sie z autorem, blogow na ktorych wrozy sie ceny srebra jest na peczki, jednak takich ktore opieraja sie na analizie zmanipulowanego rynku niestety nie ma juz tak wiele. Z mojej strony chcialem podzielic sie z autorem blogu jedna z moich ulubionych stron dotyczacych rynku srebra
OdpowiedzUsuńhttp://thegreatesttruthnevertold.com/silver-bullet-silver-shield/
i kanalu na youtube
http://www.youtube.com/playlist?list=PLAC607AF992A840A8&feature=plcp
Prowadzony przez Pana Chris Duane, niby nic nowego ale pomaga zrozumiec rynek, przedstawiony w formie krotkich filmikow trafia o wiele latwiej do wyobrazni
Pozdrawiam
B.
Dokładnie w srebro ciężko inwestować. Lepiej inwestować np. w wina. Ja kupuję butelki np. wsklep wina i trzymam je kilka lat, aż zyskają na wartości.
OdpowiedzUsuń